Wyniszcza serce, nerki, odbiera kończyny. Lekarze wolą amputować niż leczyć
Oficjalnie 3 mln chorych, nieoficjalnie - nawet o jedną czwartą więcej. A cukrzyca to nie tylko "wysoki cukier". To ogólnoustrojowa choroba, która kawałek po kawałku uszkadza kolejne narządu i wyniszcza organizm oraz trwale odbiera sprawność. Na celowniku trzustka, serce, a nawet mózg.
1. Galopująca epidemia cukrzycy
14 listopada obchodzimy Światowy Dzień Cukrzycy. Każdego dnia z powodu tej choroby co osiem sekund umiera jedna osoba, każdego roku - 6,7 mln osób, czyli niemal tyle, ile ofiar pochłonęła cała pandemia COVID-19.
Według Międzynarodowej Federacji Diabetologicznej (IDF) cukrzyca dotyka 537 mln osób, ale do 2045 r. liczba chorych ma wzrosnąć do ponad 780 milionów. Nic dziwnego, że Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała cukrzycę, jako jedyną chorobę niezakaźną, za epidemię XXI wieku.
Prowadzone przez Uniwersytet Medyczny w Białymstoku badanie populacyjne zdrowia dowiodło, że z diagnozą cukrzycy żyje 7 proc. populacji Białegostoku, ale drugie tyle nie ma pojęcia, że choruje.
- Stan przedcukrzycowy to jest takie pomarańczowe, prawie czerwone światło: za chwilę będzie cukrzyca. Ten odsetek w badaniach "Białystok Plus" wyniósł ok. 40 proc., co oznacza, że w populacji Białegostoku blisko 100 tys. osób jest zagrożonych rozwojem cukrzycy - mówił w czasie niedawnej konferencji w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym (USK) w Białymstoku kierownik Kliniki Endokrynologii, Diabetologii i Chorób Wewnętrznych szpitala USK, prorektor ds. medycyny cyfrowej i badań klinicznych UMB prof. Adam Krętowski.
- Według oficjalnych danych w Polsce mamy 3 mln osób z cukrzycą, ale z uwagi na to, jak duży odsetek prawdopodobnie nie jest zdiagnozowany, zdaniem niektórych do tej liczby trzeba byłoby dodać jeszcze jedną czwartą. Kolejne kilka milionów można doliczyć, biorąc pod uwagę osoby ze stanem przedcukrzycowym - alarmuje w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Grzegorz Dzida, specjalista hipertensjologii i diabetologii z Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
Problem jest tak duży, że niemal każdy ma kogoś w rodzinie lub zna osobę chorą na cukrzycę.
- Niestety często z tą świadomością nie idzie w parze odpowiednia profilaktyka, a gdy pada diagnoza, pacjenci są w szoku. Wciąż u nas szwankuje wczesne rozpoznanie, nadal bardzo często zdarza się, że diagnozę słyszą na oddziale kardiologicznym po zawale czy na oddziale neurologicznym po udarze mózgu. To tam okazuje się, że u podłoża leży nierozpoznana cukrzyca - wyjaśnia.
2. Cierpią nerki, serce, mózg
- Pięć pierwszych lat trwania cukrzycy przesądza o wszystkim, bo w tym czasie powikłania nie są jeszcze tak nasilone, by pozostawiać trwałe skutki. My wszystkie te patologiczne zmiany możemy jeszcze odwrócić - podkreśla prof. Dzida i dodaje, że później zmiany są tak zaawansowane, że lekarzom pozostaje tylko "co najwyżej hamować dalszy postęp".
Cukrzycy są nawet dwukrotnie bardziej narażeni na zawał serca i udar mózgu niż populacja zdrowa, choroba powoduje uszkodzenie nerek, nefropatię, może odbierać wzrok i bezpowrotnie uszkadza nerwy obwodowe. Najbardziej ewidentnym powikłaniem jest przyspieszenie rozwoju miażdżycy, a ta dotyka tętnic zaopatrujących mózg, serce, kończyny dolne i wreszcie nerki.
- Niewydolność nerek to widmo dializ do końca życia, po zawale wzrasta ryzyko niewydolności serca, przebyty udar mózgu wiąże się z niedowładami i trwałą niepełnosprawnością. Nawet połowa cukrzyków to pacjenci okulistyczni, bo choroba prowadzi do uszkodzenia wzroku, niekiedy nawet do ślepoty - mówi diabetolog.
3. Stopa cukrzycowa. 10 tys. amputacji rocznie
Jednym z powszechnych powikłań jest zespół stopy cukrzycowej powstający wskutek uszkodzenia nerwów obwodowych. Trudne w leczeniu rany często kończą się na stole operacyjnym chirurga.
- Stopa cukrzycowa nie zaczyna się dramatycznie, co usypia czujność. Chory bagatelizuje problem w postaci małej ranki. Zanim pacjent trafi do lekarza, mija od dwóch do czterech tygodni, w czasie których rana się powiększa - wyjaśnia w rozmowie z WP abcZdrowie prof. dr hab. n. med. Aleksander Sieroń, konsultant krajowy w dziedzinie angiologii.
Jak wyjaśnia, od lekarza rodzinnego pacjent dostaje najczęściej pomoc doraźną w postaci opatrunków. To jednak za mało, bo w zapobieganiu i leczeniu stopy cukrzycowej najistotniejszy jest jeden czynnik - odpowiednio dobrane obuwie, który uniemożliwi powstanie otarcia, odcisków, modzeli. Te błahe problemy mogą bowiem finalnie doprowadzić do utraty palca, stopy czy kończyny.
- W środowisku żartujemy sobie, że grudzień i śniegi to czas ortopedów, a listopad - czas angiologów i ludzi zajmujących się cukrzycą. Ci chorzy właśnie w czasie Wszystkich Świętych, klucząc między grobami, najczęściej kończą z ranką, urazem. Ona w stosunkowo niedługim czasie może doprowadzić do dramatycznej decyzji lekarza - amputacja. Usunięcie zmian ropnych i uratowanie zdrowia, a niekiedy nawet i życia pacjenta, nazywana bywa metodą salami. Mówiąc wprost: po kawałku amputuje się kawałki kończyn - relacjonuje ekspert.
Problem polega na tym, że postępujące uszkodzenie nerwów sprawia, że chory nie czuje bólu, będącego odruchem ostrzegawczym o ochronnym organizmu.
- Miałem kiedyś pacjenta, który wskutek neuropatii cukrzycowej przez trzy dni miał stopę przebitą na wylot gwoździem. Nic nie czuł. Zresztą podobna sytuacja może mieć miejsce nawet w przypadku zawału mięśnia sercowego, kiedy neuropatia sprawia, że chory nie czuje bólu.
Prof. Sieroń szacuje, że liczba pacjentów ze stopą cukrzycową w Polsce przekracza 250 tys., a na nasilenie problemu wpłynęła pandemia i powikłania pocovidowe pod postacią uszkodzenia nabłonka naczyń.
- Stopa cukrzycowa pojawia się w miejscu palucha lub drugiego paliczka i staje się niegojącą się raną, nie poddaje się leczeniu mimo zastosowania specjalistycznych opatrunków. Szacuje się, że w Polsce mamy nawet 600 rodzajów opatrunków. Czy są skuteczne? Wystarczy przywołać statystyki. W Polsce wykonuje się 10 tys. amputacji rocznie. Można powiedzieć, że każdego roku w Polsce powstaje miasteczko "kalek" - alarmuje ekspert.
- Niestety prowadzimy w Europie, to właśnie u nas wykonuje się najwięcej amputacji. Na czym polega paradoks? Usunięcie kończyny to relatywnie łatwy zabieg, leczenie pacjenta ze stopą cukrzycową to wielka sztuka i trud - podsumowuje prof. Sieroń.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.