Koronawirus w Polsce. Padł rekord zakażeń - ponad 600 przypadków. Prof. Flisiak komentuje
- Wzrost zakażeń koronawirusem jest związany ze wzrostem liczby wykonywanych testów u górników. Medialny szum wokół COVID-19 jest stanowczo za duży i powoduje duże szkody wobec innych pacjentów - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.
1. Wzrost zakażeń koronawirusem w Polsce
Według prof. Roberta Flisiaka, kierownika Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, obawy związane z gwałtownym wzrostem liczny zakażeń koronawirusem w Polsce, są przesadzone. Przypomnijmy, że w ostatnich dniach liczba dziennych zakażeń przekroczyła 500 osób, rekord padł 30 lipca, kiedy zakażenie potwierdzono u ponad 600 osób.
- Nie nazwałbym tego gwałtownym wzrostem, ponieważ liczba dziennych zakażeń zależy przede wszystkim od liczby przeprowadzonych testów, a konkretnie od liczby testowanych górników. Wiadomo, że wczoraj i dzisiaj w kilku kopalniach były robione masowe testy w kierunku koronawirusa. Dlatego teraz obserwujemy wzrost liczby zakażeń, należy oczekiwać, że podobna sytuacja powtórzy się jutro - podkreśla prof. Robert Flisiak.
2. Zakażeni, ale nie chorzy
Prof. Flisiak zwraca też uwagę, że podawane przez Ministerstwo Zdrowia liczby, to przypadki zakażeń koronawirusem, a nie zachorowań na COVID-19.
- Najbardziej trafne byłoby określenie "pacjenci zidentyfikowani jako zakażeni", ponieważ miażdżąca większość tych osób w ogóle nie ma żadnych objawów. Polacy przechodzą COVID-19 w wyjątkowo łagodny sposób. Zdecydowanie łagodniejszy niż pacjenci w innych państwach - podkreśla prof. Flisiak.
Jednocześnie lekarz przestrzega, że nie oznacza to, że nie powinniśmy się chronić przed zakażeniem. - Od początku epidemii podkreślałem, że trzeba zakładać maseczki i trzymać dystans społeczny w miejscach, gdzie może dojść do zakażenia, czyli w dużych skupiskach ludzkich i w zamkniętych pomieszczeniach - wyjaśnia prof. Flisiak. - Wiemy, że zakażenia szczególnie chętnie rozprzestrzeniają się na weselach. I uważam, że powinny być poddane większej kontroli - podkreśla.
Zobacz także: Koronawirus zablokował oddziały zakaźne. Prof. Flisiak: Pacjenci z AIDS i zapaleniem wątroby są pozostawieni na pastwę losu
3. Medialna burza szkodzi pacjentom
Jak mówi prof. Flisiak, uwaga mediów skupiona wokół koronawirusa podsyca atmosferę strachu, a to szkodzi innym pacjentom.
- To, co się dzieje obecnie w szpitalach, jest skrajnym przykładem tego, do czego może doprowadzić panika i medialna burza. Niemal wszystkie oddziały zakaźne w kraju są sparaliżowane, bo mogą przyjmować wyłącznie pacjentów z COVID-19. Reszta osób ze zdiagnozowanymi chorobami zakaźnymi nie może otrzymać odpowiedniego leczenia na czas - podkreśla prof. Flisiak
Chodzi o rozporządzenie Ministra Zdrowia z 28 kwietnia 2020 roku - zgodnie z którym większość oddziałów zakaźnych została dedykowana wyłącznie pacjentom z COVID-19. W praktyce oznaczało to, że osoby, u których zdiagnozowano inne choroby zakaźne, jak HIV, wirusowe zapalenie wątroby czy boreliozę - nie mogą zostać przyjęte na oddział. Lekarze z kolei musieli zrezygnować z dodatkowej praktyki, którą zazwyczaj mieli w prywatnych gabinetach i ograniczyć się tylko i wyłącznie do pracy w szpitalu.
- Pozostali chorzy, tacy jak chociażby z AIDS, zapaleniami wątroby, mózgu czy innymi chorobami zakaźnymi nie mogą być hospitalizowane w oddziałach zakaźnych. Ci pacjenci są pozostawieni na pastwę losu, bo inne oddziały nie chcą zajmować się tymi schorzeniami – mówi prof. Robert Flisiak.
Zobacz także: Koronawirus: WHO ogłasza, że może nie być drugiej fali, tylko jedna wielka. COVID-19 nie jest chorobą sezonową jak grypa
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.