Zagrożenie większe od boreliozy. Przypadków jest dwa razy więcej
Kleszczy, a więc i chorób przez nie przenoszonych, jest i będzie w Polsce coraz więcej. W mediach jest coraz więcej ostrzeżeń przed boreliozą, która z jednej strony jest nadrozpoznawalna, z drugiej zaś niedostatecznie diagnozowana. Co to oznacza?
1. Borelioza. Modna choroba?
Dlaczego mamy do czynienia z nadrozpoznawalnością i jednoczesnym niedodiagnozowaniem boreliozy?
Jak tłumaczy prof. dr hab. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, głównym źródłem tej sprzeczności jest fakt, że borelioza jest chorobą rozpoznawaną najczęściej za pomocą testów na obecność przeciwciał. Pozytywny wynik na obecność krętków rodzaju Borrelia ma każdy, kto kiedykolwiek się z nimi zetknął - aż 14 proc. społeczeństwa. Czy to oznacza, że każda osoba, która otrzyma pozytywny test, powinna się leczyć?
- Oczywiście, że nie. Nasz organizm ma narzędzia, by bronić się przed bakteriami i często radzi sobie sam. Boreliozę leczymy, jeśli występują jej objawy. Problem w tym, że do najbardziej znanych objawów należą problemy ze stawami, a przecież są to problemy na tyle niespecyficzne, że mogą też świadczyć o wielu innych schorzeniach. Tymczasem wygląda to tak, że starsza pani żyjąca w miejscu obfitym w kleszcze, na przykład na Podlasiu lub Warmii, boryka się z bólem stawów i idzie wykonać test. Kiedy wychodzi pozytywny, z marszu zaczyna trzytygodniową antybiotykoterapię, która nie pozostaje bez wpływu na jej organizm. Niestety jej problemy ze stawami mogą mieć źródło w zupełnie innym schorzeniu i pozytywny wynik testu serologicznego nie oznacza, że kleszcze miały z nimi coś wspólnego — mówi prof. dr hab. Zajkowska.
Do przyczyn "boreliozowej nadgorliwości" zalicza medialne podsycanie strachu przed tą konkretną chorobą i skomercjalizowanie terapii oraz laboratoryjnych testów w kierunku tej choroby. Po łatwo dostępne testy sięgają więc osoby, które czują się przewlekle zmęczone, mają problemy skórne, kłopoty ze stawami.
- Niestety mamy w Polsce dużą, komercyjną i skierowaną wprost do pacjenta ofertę, która promuje diagnostykę i leczenie za pomocą nieakceptowanych medycznie metod. Jednocześnie nie jest niestety głośno o tym, że drugą najczęstszą postacią boreliozy, tuż po postaci skórnej w formie rumienia wędrującego, jest postać neurologiczna. Może ona objawiać się porażeniem i niedowładem nerwów mięśni twarzy lub gałki ocznej. Osoba chora nie może zmarszczyć czoła, zacisnąć mocno powiek. Co więcej, borelioza może objawiać się też bólem korzeniowym. A chore "korzonki" mało kogo niestety kierują do laboratorium. Nie doceniamy tego objawu — wyjaśnia lekarka.
Zdarza się więc, że na boreliozę leczone są nie te osoby, które rzeczywiście tego potrzebują. Rozwiązanie? Przede wszystkim brak paniki, szczegółowa diagnostyka i wywiad lekarski.
2. Zagrożenie większe od boreliozy
30 marca został ogłoszony Ogólnopolskim Dniem Świadomości o Kleszczowym Zapaleniu Mózgu.
- Dane dotyczące kleszczowego zapalenia mózgu są bardzo niepokojące. Przed pandemią mieliśmy 300 przypadków rocznie, później przez dwa lata oddziały zakaźne były "scovidowane", więc nie możemy pochwalić się najlepszym raportowaniem, ale w 2023 roku nastąpił zdecydowany wzrost przypadków. Zarejestrowano ich 650, a zatem ponad dwa razy więcej niż przed pandemią — mówi prof. dr hab. Zajkowska.
Najwięcej przypadków występuje na Podlasiu i w woj. warmińsko-mazurskim. Przyczyny upatruje się w zmianach klimatycznych (cieplejsza zima) i coraz częstszym kontakcie z naturą.
- Zaczyna się od gorączki, bólu głowy, objawów grypopodobnych. Po 7-10 dniach objawy znikają i na tym etapie choroba może się zakończyć. Ale jeśli nasz organizm nie poradzi sobie z wirusem, po dwóch dniach teoretycznej poprawy objawy pojawią się znowu, tym razem zintensyfikowane. Wówczas zaczyna się faza neurologiczna, która może skutkować zapaleniem opon mózgowych, niedowładem, porażeniami, zaburzeniami oddychania, a nawet zgonem. Jeśli po tygodniu doświadczania objawów grypopodobnych "najgorsze mija", a później jak bumerang wraca, od razu należy skontaktować się z lekarzem - alarmuje lekarka.
Najskuteczniejszym sposobem ochrony przed kleszczowym zapaleniem mózgu - choroby, na którą nie ma lekarstwa - jest szczepionka. To dzięki niej kleszczowe zapalenie mózgu od lat nie dotyczy już grupy zawodowej, która jest na nią najbardziej narażona, czyli leśników.
- Najczęściej chorują osoby, które raz czy dwa w życiu zostały pokłute przez kleszcza. I to wystarczyło - kwituje lekarka.
3. Kleszczy jest coraz więcej
Ostatnie doniesienia z Niemiec i Węgier skierowały naszą uwagę na nowy gatunek kleszczy, który zaczyna stanowić zagrożenie również dla mieszkańców Polski. Mowa o kleszczach hyalomma, pochodzących z tropikalnych rejonów Afryki i Azji.
- Tego rodzaju kleszcze mogą przenosić krymsko-kongijską gorączkę krwotoczną (CCHF), ale uspokajam, że nie są to masowe zakażenia. Natomiast faktem jest, że rodzajów kleszczy mamy w naszym regionie coraz więcej, a pokłucia zdarzają się coraz częściej. To naturalna konsekwencja zmian klimatycznych, które sprawiają, że zmieniają się trasy przelotów ptaków. Przekształca się rezerwuar zwierzęcy - tłumaczy prof. Zajkowska.
4. Jak zapobiegać chorobom?
Obszarem bytowania kleszczy są wysokie trawy - parki, lasy (głównie liściaste), obszary graniczne między lasem a łąką, polany, brzegi zbiorników wodnych.
Głównym sposobem na zapobieżenie wszystkim chorobom odkleszczowym jest uważne oglądanie ciała po każdym potencjalnym kontakcie z nimi. Usunięcie kleszcza przed upływem dwudziestu czterech godzin sprawi, że krętki nie zdążą przejść transformacji, która nadaje im zdolność zarażania człowieka.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.