Trwa ładowanie...

Może mieć potencjał epidemiczny, powoduje gorączkę krwotoczną. Co wiemy o wirusie Marburg?

Wirus Marburg należy do rodziny filowirusów wywołujących niebezpieczne gorączki krwotoczne
Wirus Marburg należy do rodziny filowirusów wywołujących niebezpieczne gorączki krwotoczne (Getty Images)

WHO weryfikuje podejrzenia zakażeń gorączką krwotoczną Marburg w Ghanie. Próbki pobrane od zmarłych pacjentów są w trakcie analizy. Eksperci ostrzegają, że to patogen, który może stanowić zagrożenie podobne do Eboli. Marburg jest wirusem z potencjałem epidemicznym.

spis treści

1. WHO szuka źródła zakażeń w Ghanie

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) poinformowała, że w Ghanie prawdopodobnie wykryto dwa przypadki wirusowej choroby Marburga. Trwa dokładna analiza, próbki pobrane od zakażonych zostały przesłane do instytutu biomedycznego w Senegalu, który współpracuje z WHO. Obaj zakażeni zmarli. Przypadki nie były ze sobą powiązane, chociaż oba odnotowano w regionie Aszanti w centralnej części kraju.

"Przebywający na miejscu przedstawiciele władz medycznych badają sprawę i przygotowują się na ewentualny wybuch ogniska zakażeń" - przekazał Francis Kasolo, przedstawiciel WHO w Ghanie.

Zobacz film: "Kiedy skończy się pandemia?"

Tego typu przypadki zawsze są szczegółowo weryfikowane, bo to jeden z wirusów, który figuruje na liście drobnoustrojów o potencjale epidemicznym. To nie pierwszy raz, kiedy wirus Marburg został wykryty w Afryce Zachodniej. We wrześniu ubiegłego roku WHO informowało o wykryciu dwóch zakażeń w Gwinei. Wtedy również budziło to duży niepokój, bo zakażenie pojawiło się w niedługim czasie po opanowaniu tam epidemii Eboli. - To jest jeden z szeregu wirusów, które drzemią w rezerwuarze zwierzęcym i potencjalnie mogą być groźne dla człowieka, ponieważ po zakażeniu od zwierzęcia wirus może się przenosić między ludźmi - mówi prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.

Wcześniejsze ogniska zakażeń były notowane sporadycznie w Demokratycznej Republice Konga, Kenii, RPA i Ugandzie. Najwięcej zachorowań odnotowano w 2005 r. w Angoli, gdzie wykryto co najmniej 374 zakażenia, z czego 329 osób zmarło. Większość ofiar choroby to były dzieci poniżej piątego roku życia.

W Ghanie prawdopodobnie wykryto dwa przypadki wirusa Marburg
W Ghanie prawdopodobnie wykryto dwa przypadki wirusa Marburg (Getty Images)

2. Dlaczego wirus Marburg jest groźny?

Marburg należy do rodziny filowirusów wywołujących niebezpieczne gorączki krwotoczne. U zakażonych pojawia się wysoka gorączka sięgająca 40 stopni, biegunka i wymioty. - To jest choroba z rezerwuaru zwierzęcego, która może wywołać u człowieka gorączkę krwotoczną, czyli chorobę wirusową z zaburzeniami krzepnięcia krwi, z dużym ryzykiem zgonu. Przebieg choroby jest podobny do Eboli, to jest ta sama grupa kliniczna - wyjaśnia prof. Joanna Zajkowska.

Choroba przebiega bardzo gwałtownie. Najgroźniejsza odmiana wirusa (szczep Angola) powoduje nawet 88-proc. śmiertelność. Specjalistka chorób zakaźnych podkreśla, że problemem jest brak zatwierdzonych leków, które są w stanie zahamować rozwój infekcji, zostaje tylko leczenie objawowe.

- Te gorączki krwotoczne są o tyle groźne, że mamy dosyć ograniczone możliwości ich leczenia. Poza leczeniem objawowym, nie mamy leków przeciwwirusowych dedykowanych do ich leczenia. Ryzyko zgonu jest duże - wyjaśnia wojewódzka konsultant ds. epidemiologii.

Pierwsze przypadki wykryto w 1967 r. w niemieckim mieście Marburg i stąd wzięła się nazwa wirusa. - Te zakażenia w Niemczech wiązały się z przywiezieniem małp z Ugandy. Zachorowały osoby, które się nimi opiekowały, czyli można się zakazić od zwierzęcia, ale wirus ma też zdolność transmitowania dalej między ludźmi. To oznacza, że ten wirus wymaga dużej uwagi. Natomiast to jest jedna z licznych gorączek krwotocznych, z którymi mamy teraz do czynienia na świecie, np. w Boliwii jest opisywana nowa gorączka krwotoczna, która nazywa się Chapare, objawy również są podobne, jak przy Eboli - mówi lekarka.

3. Czy grozi nam kolejna epidemia?

Prof. Zajkowska podkreśla, że w przypadku tego typu wirusów zawsze prowadzony jest szczegółowy nadzór zakażeń, właśnie ze względu na potencjał epidemiczny.

- Tych wirusowych gorączek krwotocznych jest dużo, jest gorączka krwotoczna Lassa, Marburg, Ebola. Natomiast mamy coraz lepsze możliwości ich identyfikacji i coraz sprawniejszy system przepływu informacji. Ten nadzór jest niezwykle istotny. Dzięki temu np. osoby przyjeżdżające z Ghany, które prezentują objawy biegunkowe, będą miały nadzór syndromiczny pod kątem gorączki krwotocznej - tłumaczy wojewódzka konsultant ds. epidemiologii.

Prof. Zajkowska wyjaśnia, że WHO wciąż aktualizuje listę patogenów, które mogą potencjalnie wywołać nową epidemię. Ekspertka przyznaje, że choroby odzwierzęce stają się coraz większym zagrożeniem z jednej strony ze względu na ogromną mobilność ludzi, z drugiej na coraz większą ingerencję człowieka w środowisko naturalne.

- Mamy tzw. zjawisko antropopresji, czyli człowiek coraz mocniej wchodzi w środowisko zwierzęce. Mamy wiele wirusów, które krążą w rezerwuarze zwierzęcym i mogą być niebezpieczne dla człowieka, jak choćby roznoszony przez komary wirus Zika, który cały czas może stanowić zagrożenie. W Lizbonie słyszałam bardzo ciekawy wykład naukowca z Chin, który zajmował się koronawirusami jeszcze przed pandemią i przeanalizowali szereg gatunków zwierząt pod względem obecność koronawirusów i innych patogenów. Okazuje się, że badacze zidentyfikowali 62 nowe wirusy i ocenili, że 20 z nich - z którymi człowiek się jeszcze nie zetknął - może być potencjalnie niebezpieczne dla człowieka. Także ten potencjał w naturze jest - przypomina lekarka.

Eksperci wskazują, że cały czas istnieje realne zagrożenie, że pojawił się kolejny wirus o potencjalne epidemicznym. Wirusy mutują, czasami wystarczy niewielka zmiana w sekwencji genomu wirusa, która np. ułatwi danemu patogenowi rozprzestrzenianie.

- Powinniśmy o tym pamiętać, że poprzez wiele czynników, które temu sprzyjają, czegoś takiego możemy się spodziewać w przyszłości i to niezbyt odległej, czyli kolejnej pandemii. Być może będzie wywołana kolejnym koronawirusem, ponieważ rodzina Coronaviridae jest rodziną niezwykle liczną i ryzyko przejścia przez barierę gatunkową ze świata zwierząt do świata ludzi jest bardzo wysokie - dodaje prof. Anna Boroń-Kaczmarska, specjalistka chorób zakaźnych.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze