Koronawirus a wakacje w Hiszpanii. Polka opowiada o sytuacji w kraju
Hiszpanie od 1 lipca będą wyczekiwać turystów. Z jednej strony opłakują śmierć bliskich i przyjaciół, z drugiej wiedzą, że jeśli nie zaczną zarabiać, ich życie może wywrócić się do góry nogami. O tym, czy Hiszpania jest bezpieczna i na co musimy być gotowi, gdy zdecydujemy się spędzić tam wakacje, opowiada Justyna Kędzierska, znana na YouTubie jako Mama w Hiszpanii, która mieszka w małym miasteczku Almuñécar w Andaluzji na południu Hiszpanii od 13 lat.
1. Wakacje w Hiszpanii - czy muszę mieć maseczkę?
Katarzyna Grzęda-Łozicka, WP abcZdrowie: Czy życie w Hiszpanii wróciło już do normalności?
Justyna Kędzierska: Od poniedziałku 8 czerwca, większa część kraju znajduje się w trzeciej fazie odmrażania gospodarki. Wciąż mamy sporo zakazów. Nie możemy spotykać się z rodziną i znajomymi w grupie powyżej 20 osób. Mamy pozwolenie na poruszanie się między prowincjami, ale nadal nie możemy jechać do innej wspólnoty autonomicznej (Hiszpania podzielona jest na 17 wspólnot, podobnie jak Polska na 16 województw - red.), chyba że ktoś ma ważny powód.
Nadal większość osób pracuje zdalnie. Mamy obowiązek noszenia maseczki, który obowiązuje dorosłych i dzieci powyżej 6 roku życia. Ten nakaz jest dziwnie sformułowany, bo jest napisane, że obowiązek ten nie istnieje, jeżeli możemy zachować bezpieczny odstęp 2 metrów. Także w praktyce wygląda to tak, że jeśli wchodzimy do sklepu albo supermarketu to musimy mieć maseczkę, ale na ulicy widzi się większość ludzi bez nich.
Jeżeli ktoś teraz przyjeżdża do Hiszpanii, musi przejść obowiązkową 14-dniową kwarantannę. Obowiązek ten ma być zniesiony po otwarciu granic.
Ograniczenia wprowadzone w Hiszpanii należały do najbardziej restrykcyjnych w Europie. Ludzie nie mają już dość tych zakazów?
Ludzie na początku byli bardzo wystraszeni i naprawdę trzymali się sztywno tych zakazów, ale teraz są już bardzo zmęczeni i przejmują się bardziej swoją sytuacją materialną niż swoim zdrowiem. W Hiszpanii ponad 2,5 mln osób żyje z turystyki, większość z nich zostało teraz bez pracy i środków do życia. Ludzie nie mogą się doczekać otwarcia granic, żeby na nowo przyjmować klientów i zarabiać. Jest to szczególnie odczuwalne w takich małych miasteczkach jak nasze, gdzie 90 proc. mieszkańców żyje z turystyki: z hoteli, z barów, restauracji.
2. Otwarcie hiszpańskich hoteli
Hotele są już otwarte?
Tak. 8 czerwca otwarte zostały też restauracje w hotelach, ale może przebywać w nich maksymalnie 50 proc. klientów. Hotelowe kluby nocne i dyskoteki nadal pozostają zamknięte.
Restauracje, kawiarnie i bary też działają, ale może w nich przebywać maksymalnie 75 proc. gości. Zamówienia można składać przy barze, na co wszyscy bardzo czekali. Hiszpanie mają taki styl życia, że lubią sobie usiąść przy barze, popijać kawkę czy jakieś drinki, rozmawiać z barmanem. Oni tutaj najwięcej zarabiają właśnie dzięki gościom, którzy siedzą bezpośrednio przy ladzie i zamawiają.
Plaże funkcjonują jak zawsze? Nie trzeba się opalać w maseczkach?
Tak, działają i można chodzić tam bez maseczek z zachowaniem bezpiecznego odstępu od innych. My mamy takie szczęście, że mieszkamy 10 minut spacerkiem do plaży, więc rzeczywiście jesteśmy na niej często, dlatego cieszymy się, że już są otwarte. Są pewne ograniczenia, trzeba zachować bezpieczny odstęp między plażowiczami i w jednej grupie na plaży może przebywać maksymalnie 20 osób.
Jednak każdy urząd miasta na obszarze, którego znajduje się plaża, może wprowadzić jakieś dodatkowe ograniczenia, np. w Almuñécar nie można zabierać ze sobą materacy, ani żadnych kółek do pływania, trzeba siadać w odległości minimum 10 metrów od linii brzegowej.
Na ulicach i plaży znowu jest tłoczno? Czy jednak ludzie siedzą jeszcze w domach?
Almuñécar zaczyna tętnić życiem. W tym momencie wygląda to już, jakbyśmy wrócili do normalności. Jest naprawdę bardzo dużo ludzi i w sklepach, i w supermarketach, na ulicach, na spacerach z dziećmi. Już się nie czuje tej atmosfery opustoszałego miasteczka.
Na początku epidemii musieliśmy siedzieć w domach, można było iść tylko po zakupy albo do lekarza, a jak ktoś złamał ten zakaz, to dostawał mandat od 600 do 1000 euro. Policja bardzo tego przestrzegała. Później mogliśmy wychodzić na krótkie spacery z dziećmi, ale każda grupa wiekowa mogła to robić tylko w określonym przedziale czasowym. Dopiero od początku czerwca możemy swobodnie się przemieszczać, więc wszyscy bardzo się cieszą.
Miejmy nadzieję, że poluzowanie tych wszystkich przepisów nie spowoduje, że znowu będzie wzrost zachorowań. Ludzie naprawdę przestrzegają odstępów między sobą. W każdym sklepie jest żel do dezynfekcji, w małych sklepach zakupy może robić tylko jedna osoba w danym momencie, w większych mogą przebywać na raz 3 osoby, a reszta czeka na zewnątrz.
Widać, że ludzie jednak nadal się boją. Z kim nie rozmawiam, to słyszę: "Oj, żeby to tylko do nas nie wróciło w październiku". Mówi się, że dzieci we wrześniu też nie wrócą do szkoły na normalnych zasadach, tylko będzie ograniczona liczba uczniów, a reszta będzie miała lekcje zdalne.
Czyli Hiszpanie nadal obowiają się koronawirusa?
Jest bardzo wiele rodzin, które straciły kogoś z rodziny, przyjaciela. Wiele osób opłakuje bliskich, w zasadzie każdy w bliższej lub dalszej rodzinie znał kogoś, kto zachorował. Największa tragedia rozegrała się w domach dla osób starszych, ponieważ tam umarło ponad 10 tys. osób. W mojej rodzinie również była ofiara COVID-19.
Był taki czas, że codziennie słyszeliśmy: "10 tys. nowych przypadków, 1000 osób zmarło" i te liczby w pewnym momencie przestały szokować, człowiek jakoś przyzwyczaił się do tego. Dopiero kiedy osobiście to kogoś dotykało, to stawało się takie namacalne. Jednak teraz wszyscy najbardziej przejmują się sytuacją materialną.
3. Wakacje w Hiszpanii są bezpieczne?
A jak pani się odnajduje w tym powrocie do normalności? Co jest dla pani najtrudniejsze?
Dla mnie najtrudniejsze nadal jest to, że muszę od kilku miesięcy być nie tylko mamą, ale i nauczycielką dla mojej starszej córki. Ma 8 lat. Przedszkola i szkoły od samego początku epidemii są zamknięte.
Najbardziej boli mnie też to, że od kilku miesięcy nie mogę spotkać się z moją rodziną, która jest w Polsce. Nie wiemy, kiedy się zobaczymy, kiedy będzie można bezpiecznie podróżować. Mam rodziców w Polsce, siostrę w Anglii i ta epidemia na chwilę rozerwała naszą rodzinę. Nawet jak już będą otwarte granice to mam pewne obawy, jeśli chodzi o zagrożenie związane z samą podróżą, ze środkami transportu.
Wakacje w Hiszpanii? Jak pani to ocenia? Czy turyści mają się czego obawiać?
Myślę, że na miejscu jest bezpiecznie, naprawdę wszyscy przestrzegają tutaj zasad, protokołów, dbają o czystość, bo wszystkim zależy na turystach. Jedynym problemem, który widzę, jest kwestia podróży, bo musimy wsiąść do samolotu czy do autobusu, a to jest zamknięta przestrzeń i to ryzyko zakażenia w takich miejscach jest dużo większe. Ja jakbym miała jechać, to ruszyłabym własnym samochodem, bo jednak nie mam zaufania do komunikacji publicznej.
Granice będą otwarte od 1 lipca. Hiszpania zastanawia się nad wprowadzeniem paszportów zdrowotnych oraz nad obowiązkiem wykonywania testów na koronawirusa dla wszystkich gości. Na razie nie ma ostatecznej decyzji w tej sprawie.
Plaże działają, baseny hotelowe i osiedlowe też będą otwarte. Ogłoszono, że wszystkie muzea narodowe będą dostępne za darmo od 9 czerwca do 31 lipca. Słyszałam w wiadomościach, że Andaluzja jest miejscem, w którym zrobiono najwięcej rezerwacji na wakacje w tym roku. Myślę, że ludzie mają bardzo dużą potrzebę, żeby odpocząć od tego wszystkiego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Dowiedz się, jak wygląda walka z epidemią w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Rosji, USA, Hiszpanii, Francji, we Włoszech i w Szwecji.
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.