Koronawirus w Polsce. Paraliż ochrony zdrowia. Prof. Rejdak: "Wszędzie brakuje miejsc"
- Doszło do sytuacji pełnego wysycenia systemu ratunkowego, do nagromadzenia osób wymagających opieki medycznej i w zasadzie w każdym aspekcie system się zapycha. Wszędzie brakuje miejsc, zarówno w szpitalach covidowych, jak i niecovidowych - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Konrad Rejdak.
1. Raport Ministerstwa Zdrowia
W piątek 9 kwietnia resort zdrowia opublikował nowy raport, z którego wynika, że w ciągu ostatniej doby 28 487 osób otrzymało pozytywny wynik testów laboratoryjnych w kierunku SARS-CoV-2. Najwięcej nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia odnotowano w województwach: śląskim (4686), mazowieckim (3676) i wielkopolskim (3285).
Mamy 28 487 nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia #koronawirus z województw: śląskiego (4686), mazowieckiego (3676), wielkopolskiego (3285), dolnośląskiego (2872), małopolskiego (2219), łódzkiego (2139), kujawsko-pomorskiego (1442), pomorskiego (1323),
— Ministerstwo Zdrowia (@MZ_GOV_PL) April 9, 2021
Z powodu COVID-19 zmarło 212 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 556 osób.
2. Kolejny dzień z wysoką liczbą zgonów
Prof. Konrad Rejdak, kierownik katedry i kliniki neurologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie uważa, że jedną z przyczyn wysokich zgonów jest fakt, że pacjenci z COVID-19 zbyt późno trafią do szpitali. Choroba jest wówczas już w tak zaawansowanym stadium, że często nie można jej zatrzymać.
- Obserwujemy zjawisko późnego docierania pacjentów do szpitali. To wynika z zajętych miejsc w placówkach medycznych. Widzimy to każdego dnia. Pracuję w szpitalu, który ma bardzo duży SOR, obsługujący w zasadzie cały region. Doszło do sytuacji pełnego wysycenia systemu ratunkowego, do nagromadzenia osób wymagających opieki medycznej i w zasadzie w każdym aspekcie system się zapycha. Wszędzie brakuje miejsc, zarówno w szpitalach covidowych, jak i niecovidowych. Sytuacja w neurologii jest szczególnie trudna, bo od początku jesteśmy na pierwszej linii walki z pandemią - mówi prof. Rejdak.
- Przewidywania wskazują, że po piku zakażeń, dopiero po 2-3 tygodniach następuje przekroczenie punktu krytycznego choroby. Czyli czekają nas bardzo trudne tygodnie, jeśli chodzi o przetrwanie tej fali - ostrzega lekarz.
3. "Tej grupie trzeba teraz poświęcić uwagę i otoczyć opieką"
Neurolog podkreśla, że śmiertelność z powodu COVID-19 najczęściej jest odnotowywana wśród osób z chorobami przewlekłymi.
- Wszystko wskazuje na to, że nadal najwięcej zakażeń dotyczy osób z wielochorobowością, czyli tych najbardziej podatnych. Infekcje szerzą się wśród osób już borykających się z problemami zdrowotnymi i to działa jak czynnik znacząco pogarszający stan ogólny. To są najczęstsze przyczyny wysokiej śmiertelności - zaznacza neurolog.
Nie oznacza to jednak, że ludzie młodzi i zdrowi powinni lekceważyć koronawirusa. Zakażenie SARS-CoV-2 charakteryzuje się szybkim rozwojem choroby, a jej przebieg jest nieprzewidywalny - właśnie wśród młodych.
- Wciąż pokutuje pogląd, że wśród młodych problemu nie ma, więc często bagatelizują oni fakt infekcji i to się niestety mści. Wirus jest obecnie bardziej zaraźliwy i jest to potwierdzone. Dochodzi czynnik zignorowania wczesnych objawów infekcyjnych, a to może wiązać się z bardzo szybką progresją choroby. Tej grupie trzeba teraz poświęcić uwagę i otoczyć opieką, bo przebieg choroby jest często nieprzewidywalny. Zależy od stanu odporności organizmu, dawki wirusa, którą pacjent w pierwszym kontakcie otrzymuje i te 2 czynniki sprawiają, że infekcja może przebiegać bardzo burzliwie. A nie wolno zapominać, że ludzie młodzi też mają choroby współistniejące - przestrzega lekarz.
4. Pacjenci z chorobami przewlekłymi muszą być zaszczepieni w pierwszej kolejności
Prof. Rejdak, podobnie jak wielu innych specjalistów uważa, że tempo szczepień powinno być szybsze - od niego zależy, ile jeszcze potrwa pandemia i jakie zbierze żniwo.
Grupą, która powinna być zaszczepiona priorytetowo, jest właśnie ta, w której odnotowuje się najwięcej zgonów.
- Nie zdążyliśmy wyszczepić osób z chorobami przewlekłymi. A przecież najwięcej problemów dotyczy właśnie tych osób, którym COVID-19 pogarsza stan kliniczny. To jest wielkie wyzwanie, bo liczba chorych jest ogromna. Oni wymagają leczenia wielospecjalistycznego, a teraz po prostu brakuje dla nich miejsc w szpitalach - mówi ekspert.
Konieczne jest także wsparcie lekarzy POZ. Prof. Rejdak apeluje o wcześniejszą opiekę nad pacjentami z objawami SARS-CoV-2. Tylko szybka reakcja lekarza rodzinnego na rozwój choroby pozwoli uniknąć ciężkiego przebiegu infekcji oraz zgonu.
- Jedyną szansą reagowania na tę sytuację jest sprawowanie opieki nad pacjentami od samego początku choroby, a to jest w gestii lekarzy rodzinnych. Szybkie reagowanie na zmianę stanu klinicznego jest kluczowe. Kiedy do niej dojdzie, trzeba kierować pacjentów do oddziałów szpitalnych. Ciężar musi zostać przeniesiony na opiekę ambulatoryjną - również pacjentów niecovidowych, bo to jest też ogromny problem. Nie ma innej recepty. Nie może dochodzić do sytuacji, że ktoś zostaje sam sobie z chorobą w domu albo jest od razu zgłaszany na SOR. To paraliżuje system - wyjaśnia neurolog.
Oprócz skoordynowanej akcji z udziałem lekarzy rodzinnych bardzo ważna jest sprawna praca szpitali. - Potrzebna jest również ogromna mobilizacja lekarzy szpitalach, żeby walczyć o życie tych, którzy już tam są - podsumowuje ekspert.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także:
- Dr Karauda o rokowaniach u podłączonych do respiratora. "To są pojedyczne przypadki, jeżeli ktoś z tego wychodzi"
- Nowe, nietypowe objawy COVID. Chorzy nie czują duszności. Kaszel jest dosyć późnym objawem, może się pojawić dopiero w drugim tygodniu
- Zakażenie wariantem brytyjskim powoduje cięższy przebieg. Gwałtowne załamanie stanu chorego może nastąpić nagle
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.