Mamy cichą epidemię w Polsce. Ujawniają to dane z aptek
Eksperci dopiero przewidują szczyt sezonu infekcyjnego, choć już widać, że mamy cichą epidemię. Klinicyści obawiają się o pacjentów najbardziej narażonych na ciężki przebieg COVID-19. - Nie mamy w zanadrzu żadnego leku - apeluje prof. Joanna Zajkowska.
1. Polacy chorują i wykupują testy combo
Liczba hospitalizacji z powodu COVID-19 w Europie rośnie. Eksperci Światowej Organizacji Zdrowia mówią już o globalnej fali. Najnowszy subwariant Pirola atakuje przede wszystkim górne drogi oddechowe i powoduje objawy, takie jak kaszel, symptomy zatokowe oraz katar.
Problem coraz bardziej widać w Polsce. W poniedziałek 18 września wodociągi warszawskie zaprezentowały aktualne wyniki badań ścieków na obecność RNA wirusa SARS-CoV-2, które są pobierane z czterech stałych punktów sieci kanalizacyjnej od 2 stycznia 2023 r.
Naukowcy zauważyli znaczny wzrost wykrywanego materiału genetycznego wirusa w ściekach pochodzących ze wszystkich punktów poboru próbek w ostatnich tygodniach, choć i tak największe zmiany w ilość kopii genu SARS CoV-2 w ściekach odnotowano na początku lutego tego roku.
Choć liczba testów wykonywanych w ramach NFZ jest znikoma, Polacy coraz częściej testują się na własną rękę, co odzwierciedlają statystyki portalu gdziepolek.pl.
- Faktycznie widać stopniowy wzrost sprzedaży testów, szczególnie testów antygenowych combo (grypa A/B + COVID-19 + RSV) - podkreśla w rozmowie z WP abcZdrowie farmaceutka Angelika Talar-Śpionek współpracująca z serwisem gdziepolek.pl.
2. Zgoda jest, ale refundacji brak
- Na naszym portalu zaobserwowaliśmy także wzrost zainteresowania lekiem Paxlovid, czyli środkiem na receptę stosowanym w leczeniu COVID-19 u pacjentów, u których istnieje ryzyko ciężkiego przebiegu choroby lub hospitalizacji - dodaje Klaudia Ćwiąkała, farmaceutka z serwisu gdziepolek.pl.
Światowa Organizacja Zdrowia już w 2022 r. uznała Paxlovid za najlepszy jak dotąd wybór terapeutyczny dla pacjentów z łagodną i umiarkowaną postacią COVID-19, którzy mają najwyższe ryzyko przyjęcia do szpitala.
- Są problemy z dostępnością tego leku, a należy go przyjąć jak najszybciej, najlepiej już w drugiej dobie od wystąpienia objawów. Na Paxlovid jest specjalne zamówienie, które trwa siedem dni. Apteki nie mają go na stanie, ponieważ nikt nie będzie ryzykować i zamawiać leku za kilka tysięcy złotych, więc chory musi czekać - wyjaśnia mgr farm. Talar-Śpionek.
Już 10 lipca Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji przekazała, że Rada Przejrzystości uchwaliła stanowisko w sprawie oceny leku Paxlovid (nirmatrelvirum + ritonavirum) we wskazaniu leczenia choroby wywołanej przez COVID-19 u objawowych pacjentów, którzy nie wymagają tlenoterapii, ale są najbardziej narażeni na ryzyko progresji do ciężkiej postaci schorzenia.
Zakażenie COVID-19 musi być potwierdzone zarejestrowanym testem PCR lub antygenowym, a chory, by dostać lek, musi spełniać przynajmniej trzy czynniki ryzyka, takie jak:
- wiek powyżej 65. roku życia;
- otyłość (BMI ≥ 35 kg/m2);
- przewlekła choroba płuc;
- schorzenia sercowo-naczyniowe, w tym zawał serca, udar, niewydolność serca, dławica piersiowa, kardiomiopatia, przemijający epizod niedokrwienny (TIA);
- cukrzyca;
- przewlekła choroba nerek;
- niedobór odporności;
- aktywny nowotwór złośliwy.
Zwróciliśmy się do Ministerstwa Zdrowia z zapytaniem, na jakim etapie jest refundacja Paxlovidu. W momencie publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
3. "Klinicyści wyczekują na nową możliwość leczenia"
Choć lekarze i czołowi polscy eksperci od dawna apelują o refundację leku, powołując się na badania naukowe, które potwierdziły jego skuteczność w leczeniu COVID-19, MZ nadal nie podjęło decyzji w tej sprawie.
- Mamy całą rzeszę pacjentów poddawanych chemioterapii, po transplantacjach, z wielochorobowością, dla których warianty, które atakują obecnie, mogą być niezwykle groźne - podkreśla w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, podlaski konsultant wojewódzki w dziedzinie epidemiologii.
- Nie mamy w zanadrzu żadnego leku, który leczyłby przyczynowo, pozostaje więc jedynie leczenie objawowe. Klinicyści wyczekują na nową możliwość leczenia - dodaje.
Obecnie dla chorych szczególnie narażonych na przebieg ciężkiej infekcji pozostaje jedynie wykupić preparat z własnych środków.
- Możliwość jest jedna: pacjent na własną rękę kupuje Paxlovid za około 6 tys. zł, ale niewiele osób na to stać. W warunkach szpitalnych możemy zastosować tzw. procedurę ratunkową, gdzie lek jest refundowany po spełnieniu określonych warunków, natomiast powinien być dostępny nawet przed hospitalizacją dla chorych, u których COVID-19 jeszcze nie zdąży się rozwinąć i doprowadzić do zapalenia płuc, bo taki sens jest podawania preparatu w ciągu 5 dni wśród pacjentów z grupy ryzyka - dodaje ekspertka.
Zdaniem lekarki mniejszym problemem niż brak refundacji Paxlovidu, jest nieuwzględnienie w planach zakupów ze środków publicznych innych leków wykorzystywanych w leczeniu COVID-19, czyli Molnupirawiru i Remdesiviru.
- Natomiast Paxlovid jest lekiem najlepszym, bowiem działa na szereg wariantów, ponieważ ma inny punkt uchwytu, inny mechanizm działania. Nowe warianty będą się pokazywać, natomiast jest to lek uniwersalny - wskazuje podlaski konsultant krajowy w dziedzinie epidemiologii.
Patrycja Pupiec, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.