Młodzi największymi sceptykami szczepień przeciw COVID-19. Dr Sutkowski: Te osoby nigdy nie widziały, jak dzieci umierają z powodu chorób zakaźnych
- Osoby młode boją się szczepień, bo nie zdają sobie sprawy ze znaczenia odporności populacyjnej. Urodzili się w czasach, kiedy dzieci już masowo nie chorowały i nie umierały z powodu chorób zakaźnych. Dlatego niektórym 30-, 40-latkom jest tak trudno zrozumieć ogromne znaczenie szczepień przeciw COVID-19 - mówi dr Michał Sutkowski. Lekarz ostrzega, że bez tego nie pokonamy pandemii.
1. "Osoby młode boją się szczepień"
Zgodnie z zapowiedzią Ministerstwa Zdrowia 28 kwietnia zostanie uruchomiona rejestracja dla osób między 30. a 39. r.ż. Początkowo na konkretny termin będą mogły się umówić tylko osoby, które wcześniej zgłosiły chęć zaszczepienia się za pośrednictwem formularza internetowego. Ale już 9 maja każdy Polak bez względu na wiek będzie mógł zarejestrować się na szczepienie przeciw COVID-19.
Rząd jednak może czekać niemiła niespodzianka. O ile wyszczepialność wśród osób w wieku 70+ okazała się dosyć wysoka i wyniosła ok. 70 proc., to im młodsze roczniki, tym mniejsza jest chęć poddawania się szczepieniom. Sondaże pokazują, że w grupie 30-latków sceptycznie nastawionych jest aż 45 proc. osób.
- Osoby młode boją się szczepień, bo często nie zdają sobie sprawy, czym są szczepienia ochronne. Mówimy o ludziach, którzy urodzili się, kiedy już nie było chorób zakaźnych. Nie pamiętają więc czasów, kiedy setki tysięcy dzieci ciężko chorowały, kiedy ludzie umierali z powodu krztuśca i odry. Dzisiaj 96 proc. społeczeństwa jest zaszczepionych przeciwko tym chorobom, mamy odporność populacyjną - opowiada dr Michał Sutkowski, szef Warszawskich Lekarzy Rodzinnych.
2. "30-, 40-latkowie traktują brak chorób zakaźnych jako rzecz naturalną"
Jak podkreśla dr Sutkowski, szczepienia ochronne są jednym z największych osiągnięć medycyny. - Na przykład weźmy zakażenia, które powodowały pneumokoki. Kiedyś dzieci masowo chorowały na zapalenia płuc i uszu spowodowane przez te bakterie, ale od kiedy mamy szczepienia problem zniknął. To są kapitalne rzeczy, niosące ogromną korzyść dla całego społeczeństwa - mówi dr Michał Sutkowski.
Zdaniem eksperta, wiele osób w wieku 30-40 lat traktuje brak chorób zakaźnych jako rzecz naturalną.
- Dla nich jest to jak słońce albo powietrze, wydaje się być wieczne. Nie zdają sobie sprawę, że dzieje się tak tylko i wyłącznie dzięki obowiązkowym szczepieniom ochronnym - opowiada dr Sutkowski i dodaje: Te osoby nie mają doświadczenia z chorobami zakaźnymi, dlatego tak ciężko im jest zrozumieć olbrzymie znaczenie szczepień przeciw COVID-19.
3. Wariant indyjski w Polsce?
W poniedziałek 26 kwietnia resort zdrowia opublikował nowy raport, z którego wynika, że w ciągu ostatniej doby 3 451 osób otrzymało pozytywny wynik testów laboratoryjnych w kierunku SARS-CoV-2. Z powodu COVID-19 zmarły 22 osoby.
Eksperci są zgodni, że jedynie masowa wakcynacja pomoże zatrzymać pandemię koronawirusa. Według różnych szacunków, żeby osiągnąć odporność populacyjną przeciw SARS-CoV-2 konieczne jest zaszczepienie 70-80 proc. społeczeństwa. Im szybciej to nastąpi, tym lepiej, ponieważ mutacje wirusa odbywają się obecnie zdecydowanie szybciej niż na początku pandemii.
Kilka dni temu Szwajcaria poinformowała, że na terytorium tego kraju został wykryty pierwszy przypadek zakażenia indyjskim wariantem koronawirusa (B.1.617). Wcześniej takie przypadki potwierdzono w Belgii oraz Wielkiej Brytanii. Zdaniem naukowców, indyjski wariant SARS-CoV-2 również mógł już dotrzeć do Polski.
Nowy wariant zawiera dwie istotne mutacje E484Q i L452R. Innymi słowy, jest "mieszanką" wariantu kalifornijskiego (1.427) oraz południowoafrykańskiego.
Zdaniem Bartosza Fiałka, lekarza reumatologa oraz przewodniczącego regionu kujawsko-pomorskiego OZZL, niewykluczone, że indyjski wariant będzie lepiej się transmitował, ponieważ zawiera mutację kalifornijską, która o 20 proc. szybciej się rozprzestrzenia. Jednak jak podkreśla ekspert, są to jedynie domysły. Na tym etapie nie ma naukowych dowodów na to, że indyjski wariant wirusa może mieć inne cechy lub powodować cięższy przebieg COVID-19.
- Wariant indyjski na razie jest wariantem zainteresowania, wzmożonego nadzoru epidemiologicznego, ale nie jest jeszcze wariantem, który powinien nas niepokoić - uspokaja Bartosz Fiałek.
Zobacz także: Szczepienia na COVID-19 a choroby autoimmunologiczne. Wyjaśnia immunolog prof. Jacek Witkowski
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.