Ponad 1000 nowych zakażeń. Prof. Gańczak: Rzeczywista liczba jest kilkakrotnie wyższa, niż to co jest raportowane
Czwarta fala przyspieszyła. Dobowa liczba zakażeń przekroczyła 1000, a eksperci ostrzegają, że jeśli nie zaczniemy działać, to liczba ofiar może sięgnąć nawet 40 tys. - Każdy ten zgon to porażka. Porażka nas wszystkich, którzy zajmujemy się zdrowiem publicznym, a przede wszystkim ludzi odpowiedzialnych za zarządzanie epidemią i politykę zdrowotną państwa - podkreśla prof. Maria Gańczak.
1. Wzrost nowych potwierdzonych przypadków
Z badań agencji badawczej Inquiry wynika, że w ostatnim tygodniu zmniejszyły się obawy Polaków przed zakażeniem koronawirusem. Widać to gołym okiem, patrząc na to, co dzieje się w marketach czy środkach komunikacji publicznej, gdzie coraz mniej osób pamięta o maseczkach i dezynfekcji. Tymczasem słupki zakażeń od kilku tygodni wzrastają i po raz pierwszy podczas tej fali przekroczyły próg 1000 nowych zakażeń dziennie. Eksperci przypominają, że rzeczywista liczba chorych jest jednak znacznie wyższa.
- Wielu rodaków zachowuje się tak, jakby epidemii już nie było, złudnie sądząc, że nie zagraża nam ona w takim stopniu, jak w przypadku poprzednich fal. Tymczasem nie możemy zapominać o tym, że to, co jest raportowane, to nie jest rzeczywista liczba zakażeń w Polsce. Zakładamy, że jest ich kilkakrotnie więcej. Może to również sugerować obserwowany obecnie niepokojący trend: szybki wzrost liczby pacjentów w stanie ciężkim - mówi prof. Maria Gańczak, kierownik Katedry Chorób Zakaźnych Uniwersytetu Zielonogórskiego oraz wiceprezydent Sekcji Kontroli Zakażeń Europejskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego.
Zdaniem epidemiolog znaczenie mają nie poszczególne dobowe przyrosty liczby zakażeń, ale trend, a ten od dłuższego czasu jest zwyżkowy. Blisko 94-procentowy wzrost nowych potwierdzonych przypadków w ciągu ostatnich 14 dni w porównaniu z danymi z poprzednich 2 tygodni.
- To uzmysławia nam, że czwarta fala się rozpędza. Przyczynia się do tego fakt, że otworzyliśmy bardzo szeroko szkoły i pozwalamy w tym środowisku na niekontrolowaną transmisję wirusa. To daje swoje wymierne efekty w postaci wykładniczego wzrostu zakażeń tak, jak i podczas ubiegłorocznej jesiennej fali - zauważa ekspertka.
2. "Jesteśmy przygotowani jedynie na gaszenie pożaru"
Prof. Gańczak nie pozostawia złudzeń - po raz kolejny wkraczamy w nową falę epidemii nieprzygotowani, mimo że tym razem był czas i były możliwości, żeby ograniczyć liczbę potencjalnych ofiar wirusa.
- Nie odrobiliśmy lekcji, którą mogliśmy odrobić, patrząc na inne kraje europejskie, chociażby w kontekście wprowadzenia paszportów szczepionkowych. To jest sprawdzony sposób, aby podnieść wyszczepialność i to w sposób znaczący. Francja czy Włochy, które były na pewnym etapie porównywane z Polską, jeśli chodzi o wyszczepialność populacji, dzięki odpowiedniej, wielokierunkowej polityce proszczepiennej są wysoko na górze tej stawki. Przy niewiele ponad 50 proc. wyszczepionej populacji jesteśmy daleko za nimi. Inny przykład - Niemcy planują zniesienie od 1 listopada zasiłków chorobowych dla niezaszczepionych w przypadku kwarantanny z powodu COVID-19 - tłumaczy specjalistka ds. chorób zakaźnych.
Profesor Gańczak podkreśla, że to ostatni moment, żeby skorzystać z tych rozwiązań dla dobra wszystkich. Sama ma jednak obawy, że zamiast prewencji, działania znów będę podejmowane, dopiero kiedy sytuacja zacznie wymykać się spod kontroli.
- Niestety, z wypowiedzi osób zarządzających przebiegiem epidemii wynika, że jesteśmy przygotowani jedynie na gaszenie pożaru. Jeśli w jakimś powiecie wzrośnie znacząco liczba zakażeń w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców, a szczególnie, jeśli wzrośnie liczba hospitalizacji, w porównaniu ze średnią krajową, będą wprowadzane obostrzenia. Dopiero kiedy znacząco dużo ludzi zachoruje, trafi do szpitala lub umrze - rząd podejmie działania hamujące postęp czwartej fali. Zamiast ten pożar gasić, należy go przede wszystkim nie wzniecać - przekonuje profesor.
- Nie tak wygląda zarządzanie epidemią, które jest opisywane w podręcznikach epidemiologii chorób zakaźnych. Powinniśmy robić wszystko, żeby wzmocnić działania prewencyjne. Mam tu na myśli zarówno intensyfikację szczepień, jak i ciągłe kampanie z użyciem wszystkich możliwych kanałów komunikacji, przekonujące do stosowania pozostałych metod kontroli zakażeń. Należy nie tylko podkreślać konieczność noszenia masek w pomieszczeniach zamkniętych, ale też konsekwentnie egzekwować ich stosowanie, trzymać dystans w kontaktach społecznych i myć ręce, o czym niektórzy Polacy już zupełnie zapomnieli. Warto dodać, że tzw. indeks surowości, dotyczący utrzymywania przez rządy poszczególnych krajów obostrzeń epidemicznych, plasuje Polskę na jednym z najniższych miejsc w Europie - dodaje.
3. Historia lubi się powtarzać
Prof. Maria Gańczak tłumaczy, że czwarta fala będzie przebiegała bardziej regionalnie, dotknie przede wszystkim miejsc z najniższym odsetkiem zaszczepionych. Najtrudniejsza sytuacja może być w trzech województwach: podlaskim, lubelskim i podkarpackim.
- To regiony, w których dotychczas było stosunkowo mało zakażonych, czyli odporność populacyjna nabyta wskutek naturalnego zakażenia jest niska. Dodatkowo są to województwa, w których odsetek zaszczepionych jest najniższy w skali kraju. Te dwa czynniki mogą sprawić, że sytuacja w tych regionach będzie gorsza. Tam może nastąpić kryzys, jeśli chodzi o łóżka szpitalne czy łóżka respiratorowe - wyjaśnia epidemiolog.
Na Podkarpaciu, gdzie zaszczepionych jest ok. 37 proc. mieszkańców, zajęte jest już co trzecie z łóżek covidowych (121 z 365) i 13 z 57 dostępnych respiratorów. W woj. lubelskim, gdzie odsetek zaszczepionych przekracza 40 proc., zajętych jest ponad 40 proc. łóżek (207 z 496) i ponad połowa respiratorów (18 z 33).
Prof. Gańczak zwraca uwagę na jeszcze jeden niepokojący wskaźnik. Polska jest w niechlubnej czołówce krajów Unii Europejskiej, które mają bardzo słaby wskaźnik wyszczepialności w odniesieniu do seniorów 80 plus i osób w przedziale 60-70 lat. - To są zwykle osoby z wielochorobowością, często otyłe, zatem mają one - poza wiekiem - dodatkowe czynniki ryzyka, które zwiększają ryzyko ciężkiego przebiegu COVID. Są to również w znaczącym odsetku osoby niezaszczepione. Należy dodać, że wariant Delta, który teraz dominuje w populacji, dwukrotnie zwiększa ryzyko hospitalizacji w porównaniu z wariantem Alfa. Reasumując, wspomniane czynniki będą warunkować nie tylko wysoką liczbę zakażeń, ale także hospitalizacji i zgonów - podkreśla profesor.
To oznacza, że czwarta fala może przynieść wyższe wzrosty zachorowań, niż wcześniej zakładano. Epidemiolog przypomina o prognozach przygotowanych przez specjalistów od modelowania matematycznego. Eksperci opracowali kilka możliwych scenariuszy rozwoju czwartej fali w Polsce. Pesymistyczny wariant w przypadku ostrego przebiegu fali zakłada 40 tys. zakażeń dziennie w listopadzie. Z kolei najbardziej optymistyczny, że fala będzie łagodniejsza i rozłożona w czasie z maksimum 10-12 tys. zakażeń w styczniu lub lutym.
- Prognozy naszych specjalistów od modelowania matematycznego, które z reguły się sprawdzają, przewidują, że podczas tej czwartej fali będziemy mieć w Polsce łącznie 40 tys. zgonów spowodowanych COVID-19. Każda z tych osób mogłaby być uratowana. Każdy ten zgon to jest porażka, porażka nas wszystkich, którzy zajmujemy się zdrowiem publicznym, a przede wszystkim ludzi odpowiedzialnych za zarządzanie epidemią i politykę zdrowotną państwa. To jest coś, co mnie osobiście napawa wielkim smutkiem. Jest tak, jakbym jechała w wagoniku, który po równi pochyłej spada w dół. Ja wiem, że on spadnie i mówię maszyniście, żeby wyhamował albo żeby skręcił w inną stronę, a on ignoruje moje sugestie - alarmuje prof. Gańczak.
Ekspertka przypomina też, że liczba ofiar może być dużo wyższa. Do ok. 40 tys. zgonów z powodu COVID-19 trzeba dodać tzw. zgony nadmiarowe. - Związane z tym, że w niektórych regionach będzie gorszy dostęp do lekarzy, bo pacjenci covidowi wypełnią przychodnie i łóżka szpitalne. Osoby, które będą chorowały na inne schorzenia wymagające podjęcia natychmiastowego leczenia czy diagnostyki, mogą znaleźć się właśnie w tej grupie - podsumowuje ekspertka.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
- Czwarta fala będzie inna, uderzy w dzieci i osoby młode. "Koronawirus szuka nowego rezerwuaru"
- Porównujemy IV falę COVID-19 w Polsce z poprzednimi. Widać wyraźną różnicę
- Czwarta fala koronawirusa. Dr Krajewski: Jesteśmy przygotowani, ale jeśli zakażeń będzie tyle, co wiosną, żaden system tego nie wytrzyma
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.