Trwa ładowanie...

W jaki sposób koronawirus niszczy nasze ciała? Prof. Piotr Kuna wyjaśnia

Avatar placeholder
Martyna Chmielewska 28.10.2021 19:06
Prof. Piotr Kuna: Zakażonych powinno się leczyć tzw. nieinawazyjną wentylacją
Prof. Piotr Kuna: Zakażonych powinno się leczyć tzw. nieinawazyjną wentylacją (Getty Images)

COVID-19 może wpłynąć na cały organizm, wyniszczając w zasadzie każdy narząd w ciele. Zapadnięte płuca, chore serce, zaniki pamięci wynikające z uszkodzeń mózgu - lista powikłań jest długa. Lekarze ostrzegają, że groźne jest też samo trafienie pod respirator, bo 88 proc. ludzi pod nim umiera. Zakażonych powinno się leczyć tzw. nieinwazyjną wentylacją. I tu pojawia się problem.

1. Koronawirus niszczy nasze ciała

Ostatnio wiele się mówi o groźnych konsekwencjach przejścia koronawirusa. Choroba ta niszczy nasz organizm. Ozdrowieńcy mają problemy z płucami, borykają się z chorobami skórnymi oraz uszkodzeniami w mózgu. Ponadto odczuwają przewlekłe zmęczenie oraz zaniki pamięci.

spis treści

- Koronawirus wywołuje objawy przeziębienia, czyli zapalenia dróg oddechowych. U niektórych, zakażonych osób, które mają osłabioną odporność, może doprowadzić do wirusowego zapalenia płuc. Może wówczas rozwinąć się niewydolność oddechowa. Pacjenci, którzy przeszli zakażenie najczęściej skarżą się na:

Zobacz film: "Czwarta fala w Polsce. Drastyczne kroki potrzebne "już teraz"? Dr Grzesiowski nie ma wątpliwości"
  • problemy związane z układem oddechowym. Zalicza się do nich kaszel, utrudnione oddychanie przy wzmożonym wysiłku, odkrztuszanie wydzieliny tzw. plwociny,
  • powikłania neurologiczne, które wynikają z niedotlenienia ośrodkowego układu nerwowego, powikłania wielonarządowe, które są związane z układem sercowo-naczyniowym, a także nerek, wątroby i innych narządów,
  • zaburzenia psychiczne takie jak: depresja i zaburzenia poznawcze,
  • osłabienie, pogorszenie pamięci.

2. Zakażonych powinno się leczyć tzw. nieinwazyjną wentylacją

Niektórzy zakażeni pacjenci wymagają podłączenia do respiratora. Choć zabieg może uratować ich życie, jest obarczony ryzykiem. Z badań wynika, że 88 proc. pacjentów z COVID-19, którzy trafiają pod respirator, umiera.

Dlatego zdaniem prof. Piotra Kuny, kierownika Kliniki Chorób Wewnętrznych, Astmy i Alergii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, zakażonych pacjentów powinno się leczyć tzw. nieinwazyjną wentylacją.

- Respirator to urządzenie, które wspomaga nasz oddech. Podłączenie do respiratora często prowadzi do bakteryjnego, szpitalnego zapalenia płuc, sepsy oraz zgonu. Zakażonych pacjentów powinno leczyć się tzw. nieinwazyjną wentylacją. Należy zrezygnować z intubacji. Trzeba leczyć chorego za pomocą innych metod podawania tlenu, które nie są obciążone takim ryzykiem powikłań jak w przypadku podłączenia go pod respirator. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że w przypadku pewnej grupy pacjentów, nieinwazyjne metody leczenia mogą okazać się nieefektywne. Wtedy trzeba podłączyć chorych pod respirator - wyjaśnia prof. Piotr Kuna.

3. Brakuje lekarzy, którzy mogliby leczyć pacjentów nieinwazyjną wentylacją

W Polsce większość ośrodków pulmonologicznych ma duże doświadczenie w leczeniu zakażonych pacjentów tzw. nieinwazyjną wentylacją. Okazuje się, że pacjenci nie mają problemu z dostępem do tego typu zabiegów. Brakuje jednak lekarzy, którzy mogliby się tym zająć.

- W ciągu ostatniego 1,5 roku wprowadzono tę metodę leczenia także na innych oddziałach. Należy mieć doświadczenie w jej stosowaniu. Nie każdy lekarz czy pielęgniarka potrafi to zrobić. Wszystko dlatego, że metoda nieinwazyjnej wentylacji wymaga ciągłego skanowania i nieustannego nadzoru personelu medycznego. Niestety brakuje lekarzy, którzy mogliby się tym zająć. 90 proc. czasu lekarzy zajmuje wypełnianie różnych dokumentów. Medycy powinni leczyć pacjentów. Z kolei biurokracją powinny zająć się odpowiednio przeszkolone osoby - twierdzi prof. Kuna.

Uważa, że pod koniec listopada nie będzie ani tak wielu zachorowań, ani tak wielu zgonów, jak w ubiegłym roku.

- W Polsce nadal wielu Polaków nie chce się zaszczepić. Niektóre osoby boją się przyjąć preparat. Dlatego należy edukować ludzi, odpowiadać na ich pytania, tłumaczyć, że szczepienia są bezpieczne. Choć szczepienia nie zabezpieczają nas przed ponownym zakażeniem wirusem, to znakomicie zabezpieczają przed rozwojem zapalenia płuc, niewydolnością oddechową i zgonem - mówi prof. Kuna.

- Jeśli pacjent ma niewydolność oddechową i wymaga hospitalizacji, to należy postępować w taki sposób, aby ograniczyć u niego ryzyko zgonu. Ponadto trzeba wdrożyć właściwe leczenie chorób przewlekłych, które poprawią stan odporności organizmu. Jest to bardzo ważne. Wszystko dlatego, że gdy zarazimy się koronawirusem, to choroba nie będzie się tak rozprzestrzeniać jak w przypadku zaniedbanych pacjentów. Zazwyczaj umierają samotne osoby, cierpiące na choroby przewlekłe, które są źle leczone. Należy objąć te grupy ryzyka - złożonym nadzorem medycznym. Chodzi o to, aby w przypadku zakażenia koronawirusem ich organizm mógł się obronić - podsumowuje prof. Piotr Kuna.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze