Trwa ładowanie...

Tak atakuje legionelloza. "Przebieg infekcji pacjentów jest typowy dla zapalenia płuc"

 Karolina Rozmus
23.08.2023 15:45
Legionelloza w Rzeszowie. "Niepokojący jest brak szybkich efektów dochodzenia"
Legionelloza w Rzeszowie. "Niepokojący jest brak szybkich efektów dochodzenia" (Getty Images, East News)

Liczba zakażeń Legionellą na Podkarpaciu drastycznie wzrosła. Dane na 23 sierpnia wskazują na 71 przypadków legionellozy, zmarły trzy osoby. Sytuacja jest poważna. - Niepokoi mnie pewien aspekt. Oczekiwanie przez kilka dni czy tygodni na wyniki badań to przy dzisiejszych możliwościach diagnostycznych niedopuszczalne, nie możemy czekać aż tyle czasu – alarmuje dr Paweł Grzesiowski.

spis treści

1. Dochodzenie trwa, ale powoli, a chorych przybywa

18 sierpnia potwierdzono pierwsze zachorowania na legionellozowe zapalenie płuc wśród osób hospitalizowanych w rzeszowskich szpitalach, jednak sytuacja ma charakter dynamiczny. Najnowsze dane Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Rzeszowie z 23 sierpnia wskazują, że jest już 71 potwierdzonych przypadków. WP abcZdrowie udało się również potwierdzić zgon drugiej osoby. Niedługo po tym PAP poinformował o trzecim zgonie.

Jak wyjaśnia dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. zagrożeń epidemicznych, sytuacja jest poważna i wymaga skrupulatnego śledztwa epidemiologicznego, wspartego nowoczesnymi metodami diagnostycznymi.

Zobacz film: "Dr Grzesiowski wyjaśnia, kiedy ozdrowieńcy powinni się zaszczepić przeciwko COVID-19"

- Legionelloza to choroba, która przenosi się w bardzo konkretny sposób, najczęściej drogą aerozolu wodnego, dlatego niepokojący jest brak szybkich efektów dochodzenia epidemiologicznego. To sytuacja zagrożenia zdrowia publicznego. Wciąż nie znamy źródła bakterii, a zasięg zakażeń jest tak szeroki, że można to ognisko epidemiczne określić jako zdarzenie masowe – tłumaczy dr Grzesiowski w rozmowie z WP abcZdrowie.

Przyznaje, że śledztwo powinno opierać się na wywiadzie zebranym od chorych, a dotyczącym miejsca pobytu pacjentów w ostatnich 10-14 dniach. Podkreśla, że domy mieszkalne i woda z kranu jako potencjalne źródło skażenia można wykluczyć, bo chorzy zamieszkują różne powiaty, są to też osoby w różnym wieku.

W poniedziałek w rozmowie z WP abcZdrowie wskazywał na to Tomasz Warchoł, rzecznik prasowy Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 im. Św. Jadwigi Królowej w Rzeszowie. Podkreślał, że pacjenci szpitala to zarówno dzieci i dorośli, "nie ma specyfiki, która wskazywałaby na określoną grupę wiekową".

Legionelloza nie jest chorobą, która dotyka wyłącznie osoby z zaburzeniami odporności czy seniorów.

- Faktycznie często bywa stwierdzana wśród osób przebywających w miejscach opieki medycznej – szpitalach czy DPS-ach, bo tam zdarzają się awarie instalacji wodnych, ale w rzeczywistości jednak to bakteria, która może zaatakować każdego z nas. Znam przypadki ognisk epidemicznych w hotelach czy na statkach wycieczkowych wśród osób młodych i zdrowych. Największe opisane ogniska epidemiczne z całego świata właśnie takie mają pochodzenie i także w przypadku Podkarpacia można podejrzewać, że sytuacja jest analogiczna – mówi dr Grzesiowski.

- Należałoby zwrócić uwagę na wydarzenia zbiorowe typu festyny, pikniki, koncerty. Mamy okres nasilonych upałów, więc pod uwagę należy wziąć także baseny czy miejsca, gdzie woda jest rozpylana w formie kurtyny wodnej, wreszcie nawet centra handlowe, w których są instalacje wodne czy klimatyzacyjne, w których powstaje aerozol – wyjaśnia dr Grzesiowski, podkreślając, że choroba nie przenosi się z człowieka na człowieka, co oznacza, że jeśli w rodzinie chorują dwie osoby, oznacza to, że obie miały kontakt ze skażonym aerozolem wodnym.

Ekspert NRL zwraca uwagę, że podjęte przez służby działania w zakresie zmniejszenia ryzyka kolejnych zakażeń, tj. wyłączenie fontann czy kurtyn wodnych, są słuszne, ale nie eliminują źródła problemu. Okres wylęgania wynosi od dziesięciu do 14 dni, można więc się spodziewać, że "kolejne dni przyniosą kolejnych chorych". Co gorsza, sanepid deklaruje, że na wyniki badań próbek wody musimy jeszcze poczekać – do 28 sierpnia.

Dr Grzesiowski przyznaje, że go to niepokoi. - Badania legionellozy obecnie można wykonywać metodami molekularnymi, czyli testami PCR z próbek wody, podobnymi jak w przypadku COVID. Wyniki otrzymujemy jeszcze tego samego dnia, nawet już po czterech godzinach – tłumaczy.

Dodaje, że takie laboratoria istnieją w Polsce, wystarczy dostarczyć do nich próbki wody z Podkarpacia. - Absolutnie nie możemy czekać tygodniami na wyniki, kiedy zagrożenie jest tak duże i zarazem kiedy mamy możliwość błyskawicznego uzyskania odpowiedzi – podkreśla dr Grzesiowski.

2. Dotychczas rzadka, ale ciężka choroba

21 sierpnia rozmawialiśmy z przedstawicielami kilku rzeszowskich szpitali – łącznie mieli kilkudziesięciu pacjentów z infekcjami w postaci zapalenia płuc. Jak wygląda sytuacja 23 sierpnia?

- Nie mamy żadnych pacjentów na OIOM-ie, w tym momencie czekamy na wyniki badań kolejnych 15 osób, spodziewamy się, że pojawią się w ciągu kilku godzin. Przebieg infekcji naszych pacjentów jest typowy dla zapalenia płuc, to wysoka gorączka i kaszel – przekazuje WP abcZdrowie Tomasz Warchoł, rzecznik Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 im. Św. Jadwigi Królowej w Rzeszowie.

- Wciąż mamy dziesięciu chorych, natomiast stan siedmiu pacjentów jest znacznie lepszy niż wczoraj, trzech pacjentów jest na OIOM-ie w stanie ciężkim. Nie mamy żadnych nowych przyjęć i żadnych nowych przypadków – wyjaśnia w rozmowie z WP abcZdrowie rzecznik prasowy Andrzej Sroka z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Fryderyka Chopina w Rzeszowie.

Pacjenci, którzy zmarli dotychczas w rzeszowskich szpitalach, byli pacjentami z wielochorobowością, leczonymi onkologicznie.

3. Tak atakuje legionelloza

Dr Grzesiowski przyznaje jednak, że legionelloza nie należy do błahych problemów.

- Zapalenie płuc po zakażeniu pałeczką Legionella, ale też cała sytuacja, która ma miejsce na Podkarpaciu, mocno kojarzy mi się z wybuchem epidemii COVID na terenie Polski. Na początku, kiedy COVID uderzył, myśleliśmy, że to właśnie legionelloza – tłumaczy. - Obraz płuc może być bardzo podobny w COVID, jak i w legionellozie. Bakteria ta ma podobną właściwość co SARS-CoV-2, atakuje przez aerozol i powoduje bardzo silny odczyn zapalny pęcherzyków płucnych.

- W związku z tym one są dosłownie "zalane", zaklejone płynem zapalnym, przez co w krótkim czasie dochodzi do zniszczenia pęcherzyków płucnych. Chorzy mają saturację na poziomie 60-70 proc., podobnie jak w COVID, i w tym mechanizmie, jeśli szybko nie zostaną podłączeni do respiratora, mogą umrzeć – dodaje, wyjaśniając, że śmiertelność w przypadku późno rozpoznanej legionellozy sięga nawet 30 proc.

Kluczowe jest jak najszybsze rozpoznanie choroby i wdrożenie odpowiedniej antybiotykoterapii. Jeżeli pacjent nie zostanie przetestowany przed przyjęciem leczenia, może to wpłynąć na opóźnienie i końcowy rezultat, bo stosowany w leczeniu zapaleń płuc antybiotyk z grupy penicylin nie jest skuteczny w starciu z legionellą.

- Na początku pacjent może skarżyć się tylko na gorączkę, dreszcze i kaszel, jeżeli nie zgłosi się do lekarza, myśląc, że to błaha infekcja, zakażenie będzie się dalej rozwijać i może dojść do niebezpiecznej sytuacji, gdy zaatakowane będą już oba płuca – wyjaśnia dr Grzesiowski.

- Tymczasem szybko podane właściwe antybiotyki są kluczowym postępowaniem, w przypadku późnej postaci legionellozy, gdy dojdzie do masywnego nacieku w płucach, antybiotyk nie daje tak szybkiej poprawy. Wówczas zaczyna się wyścig z czasem i obawa o zaburzenia w wymianie gazowej u pacjenta, które w konsekwencji mogą prowadzić do zgonu – podkreśla.

Dr Grzesiowski zwraca również uwagę na zespół powikłań polegionellozowych.

- Pacjenci często przez wiele miesięcy mają problemy w postaci przewlekłego zmęczenia i mniejszej tolerancji wysiłku z uwagi na fakt, że płuca po infekcji są uszkodzone. Stąd, owszem, antybiotyk podany odpowiednio wcześnie dusi infekcję w zarodku i może ocalić życie, ale to nie znaczy, że kończy w zupełności chorobę. Niestety często ci pacjenci mają przewlekłe problemy z płucami i o tym trzeba także pamiętać – przestrzega.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze