Umiera coraz więcej osób. "Czas zatrzymać ten diabelski taniec"
Podczas gdy w Europie wskaźniki dotyczące spożywania alkoholu i palenia papierosów sukcesywnie spadają, w Polsce mamy odwrotny trend, który przyczynia się do dramatycznego wzrostu zgonów. - Około 30 proc. Polaków zachowuje bezpieczne dawki przy piciu alkoholu, reszta pije na umór - alarmuje prof. Witold Zatoński.
1. Dramatyczny skok
Polska należy do krajów o najwyższym poziomie spożycia alkoholu w Europie w przeliczeniu na mieszkańca. Dane Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych wskazują, że o ile w 2001 roku statystyczny Polak wypijał 6,6 litrów czystego spirytusu, to w 2021 roku było to już o 3 litry więcej - 9,7 litra.
Z raportu Światowej Organizacji Zdrowia z 2021 roku wynika, że w pierwszej trójce europejskich krajów o najwyższym spożyciu alkoholu na mieszkańca są Czechy (14,3 l), Łotwa (13,2 l) i Mołdawia (12,9 l). Polska była co prawda poza pierwszą dziesiątką, ale z wynikiem 11,9 l, więc niewiele dzieliło nas do liderów rankingu.
Tymczasem uzależnienie od alkoholu to problem 800 tys. Polaków. Liczba tych, którzy go nadużywają, jest znacznie wyższa. Ponad 3 mln pije alkohol ryzykownie lub szkodliwie.
W samym tylko 2019 roku Polacy wypili ok. 1,2 mld "małpek", czyli alkoholu sprzedawanego w butelkach o pojemności 100 i 200 ml.
- W Polsce mamy obecnie do czynienia z głęboką recesją zdrowotną. To nie stało się z dnia na dzień, to proces, który trwa od 20 lat. Wzrost spożycia alkoholu i liczby wypalanych paczek papierosów przyczyniły się do dramatycznego wzrostu liczby zgonów w Polsce. Musimy w końcu zatrzymać ten diabelski taniec - alarmuje w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Witold Zatoński z Instytutu Europejskie Obserwatorium Nierówności Zdrowotnych Akademii Kaliskiej.
- Dramatyczne skutki już widać: przybywa chorób wywołanych przez alkohol oraz zgonów z tego powodu, nawet tych, które do niedawna były uznawane za rzadkość. Doskonałym przykładem jest alkoholowa marskość wątroby, szczególnie u kobiet. O ile w 2002 roku umarło z tego powodu 100 kobiet, to teraz jest ich już 1000 - zwraca uwagę prof. Zatoński.
Ekspert przypomina, że w ciągu ostatnich kilku lat w Polsce zanotowano ponad 300 tys. nadmiarowych zgonów. - Wzrost liczby zgonów w przeliczeniu na liczbę mieszkańców był jednym z najwyższych na świecie. Przyczyniło się do tego kiepskie kontrolowanie pandemii, ale to nie może być jedyne tłumaczenie, bo problem jest znacznie głębszy. Ogromne znacznie miały tu także zaniedbania zdrowotne, które są efektem niewłaściwej polityki wobec alkoholu i produktów tytoniowych - zaznacza ekspert.
2. "Piją na umór"
Ocenia, że kluczowe znaczenie miało tu obniżenie akcyzy na alkohol o ponad 30 proc. w 2002 roku.
- Zmieniła się też polityka dotycząca alkoholu (m.in. przepisy dotyczące reklamy piwa), brakuje edukacji, którą powinny się zajmować specjalnie do tego wyznaczone instytucje. Nie znaleziono na to finansów, mimo że problem alkoholowy nie polega tylko na leczeniu, ale przede wszystkim na profilaktyce - zaznacza prof. Zatoński.
Od tego czasu spożycie alkoholu zaczęło rosnąć. Z raportu przygotowanego przez zespół prof. Zatońskiego wynika, że od 2002 roku sprzedaż alkoholu w Polsce wzrosła o 40 proc.
- Statystyki wskazują, że około 30 proc. Polaków zachowuje bezpieczne dawki przy piciu alkoholu, reszta pije na umór. Jesteśmy krajem, w którym ceny alkoholu są jednymi z najniższych w Europie. W zestawieniu z problemami zdrowotnymi to ponury paradoks - zaznacza ekspert.
Alkohol jest toksyczny, więc przekonanie o piciu tzw. bezpiecznych ilości może być bardzo niebezpieczne. Alkohol może być zabójczy dla każdego narządu, szkodzi całemu organizmowi od mózgu, przez serce po układ pokarmowy. Jest m.in. głównym wrogiem wątroby: najczęstszą przyczyną jej chorób oraz zgonów z tego powodu.
- Nawet pozornie niegroźne ilości, jeśli dostarczamy je do organizmu regularnie, mogą wywołać alkoholowe zapalenie wątroby, którego przebieg jest nieprzewidywalny. W blisko 50 proc. przypadków u osób, które zmagają się z jego ciężką postacią, kończy się śmiercią nawet w ciągu kilku miesięcy - zaznaczała w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Boroń-Kaczmarska, specjalistka chorób zakaźnych, która zajmuje się m.in. leczeniem chorób wątroby.
3. "Zdrowotna katastrofa"
Równie zaskakujący jest wzrost sprzedaży papierosów. - W 2015 roku w Polsce sprzedawano ok. 41 miliardów paczek papierosów rocznie. Teraz to już ponad 50 miliardów. Mamy blisko 10-miliardowy skok w ciągu zaledwie kilku lat, a ceny papierosów są aktualnie najniższe w całej Europie. Z jednej strony mamy świadomość, że palenie to nowotwory, choroby serca i wiele innych schorzeń, a z drugiej proces, który obserwujemy, prowadzi do zdrowotnej katastrofy - podkreśla prof. Zatoński.
Dodaje, że 7 milionów Polaków to palacze, którzy palą codziennie. Dodatkowym problemem stał się wzrost popularności e-papierosów wśród nastolatków.
- Codziennie 30 proc. chłopców i 20 proc. dziewczynek podaje sobie nikotynę w postaci e-papierosów. To są priorytetowe zagrożenia dla zdrowia publicznego - alarmuje prof. Zatoński.
Tymczasem palenie to główna przyczyna wielu nowotworów, w tym raka płuc, który jest najczęściej diagnozowany i jednocześnie najbardziej śmiertelny. Co roku zabija ok. 23 tys. osób, w większości palących mężczyzn.
Z badań American Cancer Society wynika, że palenie papierosów to przyczyna aż 30 proc. zgonów z powodu nowotworów.
Palenie zwiększa ryzyko zachorowania również na inne nowotwory. W przypadku raka krtani prawie 100 proc. chorych to palacze. To także poważny czynnik przy raku jelita grubego czy nerek.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.