Trwa ładowanie...

"Covidoodporni". Mała grupa osób kluczem do rozwikłania zagadki koronawirusa?

 Karolina Rozmus
06.01.2022 10:01
"Covidoodporni". Mała grupa osób kluczem do rozwikłania zagadki koronawirusa?
"Covidoodporni". Mała grupa osób kluczem do rozwikłania zagadki koronawirusa? (Getty Images)

Ludzie naturalnie odporni na SARS-CoV-2 i jego kolejne, coraz bardziej zakaźne mutacje? To nie science fiction, tylko fakt. Niestety wciąż jest dla badaczy zagadką, jednak jej rozwiązanie doprowadziłoby do zakończenia pandemii na dobre. - Taka osoba byłaby kluczem do poznania zagadki infekcji, do zapobiegania, sposobu leczenia – przyznaje dr Leszek Borkowski, były prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych.

spis treści

1. Odporni na COVID

Z jednej strony kuriozalne przypadki osób chorujących po kilka razy na COVID-19, nawet mimo pełnego szczepienia. Z drugiej – osoby, które mimo zetknięcia się z patogenem nie chorują wcale lub chorują bezobjawowo.

- To rzecz znana nauce. To znaczy, obserwujemy na poziomie 3-4 proc. całej populacji świata osoby, które są odporne na różne patogeny. My nie do końca wiemy dlaczego. Ale również są osoby niezwykle wrażliwe na patogeny i niezależnie od wszystkiego bardzo łatwo się zarażają – tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie dr Leszek Borkowski, farmakolog kliniczny ze Szpitala Wolskiego w Warszawie.

Zobacz film: "Dr Szułdrzyński o tym, czy czeka nas czwarta i kolejne dawki szczepionki"

Należy jednak zaznaczyć, że sytuacje, kiedy choruje cała rodzina poza jednym z jej członków są bardzo rzadkie.

- Mamy tu element wrażliwości na infekcję, ale innego zupełnie przebiegu samej infekcji. Są osoby, którzy pomimo ekspozycji na patogen nie rozwijają infekcji. Tak dzieje się w przypadku osób zakażonych wirusem HIV. Podobna sytuacja może dotyczyć koronawirusa – wyjaśnia w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Anna Boroń-Kaczmarska, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza-Modrzewskiego.

Bywają też pracownicy ochrony zdrowia, u których ekspozycja na koronawirusa jest szczególnie wysoka.

O takim przypadku wspominają brytyjskie media, piszące o Nasim Forooghi – 46-letniej pielęgniarce ze szpitala św. Bartłomieja w Londynie. Od początku pandemii była narażona na kontakt z setkami zakażonych koronawirusem. Nie chorowała, co potwierdzały kolejne badania w kierunku obecności przeciwciał SARS-CoV-2.

Również inna pielęgniarka - Lisa Stockwell, 34-latka, która pracowała w szpitalnym oddziale ratunkowym i izbie przyjęć przez większość 2020 roku, później na oddziałach covidowych, przyznała, że jej koledzy "padali jak muchy", a ona nigdy nie zachorowała. Nawet wtedy, gdy infekcję przechodzili wszyscy członkowie jej rodziny, w tym mąż, z którym dzieliła sypialnię.

Dla dra Borkowskiego te przykłady nie są zaskakujące.

- Obserwowaliśmy to zjawisko przy różnych chorobach zakaźnych, np. w Afryce. Były takie sytuacje, że cała wieś wymierała, natomiast jedna osoba przeżywała. Dlaczego? To dla nas zagadka, bo ten ocalały żył w takich samych skandalicznych warunkach jak reszta i teoretycznie też powinien umrzeć – mówi ekspert.

Ekspert przyznaje, że choć nauka zna te przykłady, to ich wyjaśnienie pozostaje w sferze hipotez.

- Wiemy, że tak jest, rejestrujemy takie przypadki, ale nie wiemy, od czego to zależy. Gdybyśmy wiedzieli, to byśmy poszli tą drogą. Taka osoba byłaby kluczem do poznania zagadki infekcji, do zapobiegania, sposobu leczenia – tłumaczy dr Borkowski.

2. Limfocyty T w próbkach krwi

Badacze z University College London (UCL) przyjrzeli się próbkom krwi pobranej przed szczepieniem od pracowników służby zdrowia wydających się całkowicie odpornymi na infekcję. Badania potwierdziły brak przeciwciał. Odkryli natomiast co innego – obecność komórek odpornościowych – limfocytów T.

W odróżnieniu od limfocytów B powstałych wskutek szczepienia i prowadzących do produkcji przeciwciał ochronnych, limfocyty T są drugą, kluczową gałęzią odporności. Już kilka miesięcy po tym, jak pojawił się SARS-CoV-2 badacze odkryli, że zetknięcie z patogenem pozwala organizmowi na produkcję komórek pamięci T, które są kluczowe dla długotrwałej ochrony organizmu. W jaki sposób działają? W przeciwieństwie do przeciwciał, które hamują wniknięcie patogenu do organizmu, limfocyty T atakują go i niszczą.

- Przeciwciała są skuteczne tylko, jeśli wirus lub inny patogen znajduje się w płynach naszego organizmu. Natomiast jeśli dojdzie do wniknięcia w komórki i patogen zniknie z pola widzenia, przeciwciała stają się bezradne. Wówczas tylko odpowiedź komórkowa i limfocyty T mogą obronić nas przed wystąpieniem choroby - wyjaśnia prof. dr hab. n. med. Janusz Marcinkiewicz, kierownik Katedry Immunologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Skąd limfocyty T w organizmie zupełnie zdrowych osób, które nie chorowały na COVID-19?

Jedna z hipotez mówi o tym, że "covidooporne" osoby być może przeszły infekcję bezobjawowo, a jeszcze inna mówi o tzw. odporności genetycznej – ta może dotyczyć osób, które narażone na kontakt z wirusem, nie ulegają zakażeniu.

- Mamy też podobne sytuacje w związku z zakażeniem WZW typu B. Wśród pielęgniarek oddziałów zabiegowych praktycznie nie ma tych, które mają podstawowy wskaźnik zakażenia HBV, czyli antygen HBS we krwi. Natomiast mają dowód przebytego zakażenia. Przeszły zakażenie bezobjawowo i są klinicznie zupełnie zdrowe, ale mają przeciwciała przeciw części rdzeniowej wirusa. Takie wariacje zdarzają się. Osoby mniej wrażliwe lub w ogóle niewrażliwe na zakażenie drobnoustrojem – przyznaje specjalistka chorób zakaźnych.

Badacze z UCLA z kolei postanowili przyjrzeć się też starszym próbkom krwi z 2011 roku. W 1 na 20 próbek odkryto przeciwciała mogące zwalczyć COVID-19. Najwyższy poziom miały próbki pobrane od dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym. Czyli od grupy populacyjnej, która narażona jest na intensywny kontakt z drobnoustrojami.

Co mogłoby więc łączyć pielęgniarki i dzieci? Właśnie kontakt z patogenami, a konkretnie z koronawirusami. Nie SARS-CoV-2, ale z pozostałymi ludzkimi koronawirusami, które powodują np. chorobę przeziębieniową.

3. Szczepionka na różne warianty wirusa

Badania z UCLA mogą wskazywać, że wielokrotne wystawienie na działanie innych koronawirusów pozwala organizmowi na naukę walki również z nowym koronawirusem – SARS-CoV-2.

To istotne w odniesieniu do szczepionek. Dzięki nim układ immunologiczny rozpoznaje białko kolca wirusa. Gdy ono zmutuje, jak się stało w odniesieniu do wariantu Omikron, odpowiedź poszczepienna będzie słabsza. To właśnie oznacza ową ucieczkę wariantu spod odpowiedzi immunologicznej.

A kontakt z koronawirusami w przeszłości uczy układ odpornościowy rozpoznawać (i zwalczać) nie samo białko kolca, ale białka wewnątrz wirusa. One z kolei nie mutują tak intensywnie, jak białka na zewnątrz.

Mając tę wiedzę, koncerny farmaceutyczne próbują stworzyć szczepionkę, która będzie skuteczna mimo mutowania wirusa. Jedna z nich, stworzona przez brytyjski koncern farmaceutyczny, ma postać plastra z mikroigłami, które bezboleśnie nakłuwają skórę i zmuszają układ immunologiczny do produkcji limfocytów T, by walczyć z SARS-CoV-2.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze