Koronawirus. Nowy wariant bretoński nie jest wykrywany w testach PCR. Co o nim wiemy?
Francja donosi o wykryciu w Bretanii nowego wariantu koronawirusa SARS-CoV-2. U zakażonych występowały charakterystyczne objawy COVID-19, ale wykonane u pacjentów testy na obecność koronawirusa dawały wyniki negatywne. Nowy wariant zidentyfikowano dopiero dzięki sekwencjonowaniu genomu.
1. Bretoński wariant koronawirusa. Co o nim wiemy?
Nowy wariant koronawirusa został zidentyfikowany u pacjentów szpitala w Lannion, w północno-zachodniej Bretanii. Jak podało francuskie Ministerstwo Zdrowia nowa mutacja wirusa powoduje, że zakażenia nie wykrywają powszechnie stosowane testy PCR.
Francuski resort zdrowia przyznaje, że dane na temat wariantu bretońskiego są na razie znikome i wszystko wskazuje na to, że wykryte mutacje nie powodują, że jest bardziej zaraźliwy oraz że może powodować cięższy przebieg choroby. Pacjenci zakażeni tą odmianą koronawirusa mieli podobny przebieg kliniczny choroby jak w przypadku zakażenia pierwotnym wariantem SARS-CoV-2.
"Zostaną przeprowadzone badania w celu ustalenia, jak ten wariant reaguje na szczepienie i przeciwciała wytworzone w trakcie wcześniejszych zakażeń koronawirusem" - zapewnia w komunikacie bretoński urząd ds. zdrowia. Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska, wirusolog i immunolog z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodolwskiej w Lublinie uważa jednak, że nie należy go leceażyć.
- Na razie podchodzimy do tego bardzo spokojnie. Ten wariant dopiero niedawno został odkryty i przypuszczam, że jeszcze wiele nowych odmian wirusa zostanie zidentyfikowanych. Niewiele jest jeszcze informacji na temat tego, czy ten wariant przenosi się szybciej, czy powoduje cięższy przebieg COVID, ale przypominam, że jeszcze niedawno taką samą niewiadomą był wariant brytyjski. Mówiono o 30-procentowej większej transmisyjności, teraz mówi się, że ten odsetek jest znacznie wyższy. Mówiono, że nie powoduje cięższego przebiegu COVID, a teraz wiemy już, że jest i bardziej zaraźliwy, i bardziej śmiertleny niż podstawowa wersja koronawirusa - tłumaczy prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska
2. Wariant bretoński nie jest wykrywany przez tradycyjne testy PCR
Największy niepokój budzi fakt, że nowego wariantu nie wykryły powszechnie stosowane testy PCR. Dopiero w badaniach sekwencjonowania genomu potwierdzono zakażenie. To mogłoby oznaczać, że osoby zakażone po wykonaniu testów mogą nieświadomie przenosić wirusa dalej, skoro wykonały badania i wyniki były negatywne. Prof. Szuster-Ciesielska przyznaje, że jeżeli tego typu warianty będą się rozprzestrzeniać, w przyszłości może być konieczne zmodyfikowanie dostępnych na rynku testów.
- To może stanowić problem. Natomiast w powiązaniu z występowaniem objawów klinicznych przypuszczam, że diagnostyka nie będzie trudna, chociaż oczywiście zdecydowanie lepiej byłoby dla pacjenta, gdyby obecność wirusa została wykryta jak najwcześniej. Stąd istnieje możliwość potrzeby modyfikacji i dostosowania testów, które uwzględnią również te nowe warianty - tłumaczy ekspertka.
- Musimy się temu po prostu uważnie przyglądać i dodatkowo dobrze rozwijać w Polsce system monitoringu, czyli przesiewowe genotypowanie wirusów. To nam da obraz tego, jakie genotypy i w jakiej częstotliwości pojawiają się w poszczególnych rejonach Polski - podkreśla prof. Szuster-Ciesielska.
3. To nie pierwszy wariant SARS-CoV-2, którego nie wykrywają tradycyjne testy
Dr Łukasz Rąbalski przypomina, że to nie pierwszy wariant, który "unika testów", ale międzynarodowy system monitorowania zmian w genomach SARS-CoV-2 prowadzony przez służby amerykańskie i europejskie jest w stanie wykryć również takie mutacje.
- Co jakiś czas napotykamy się na mutacje, które uniemożliwiają wykrycie koronawirusa w jednym z testów. Były takie przypadki, gdzie pacjenci mieli bardzo wyraźny obraz kliniczny COVID, a wyniki testów były negatywne i potem po sekwencjonowaniu takiej próbki okazywało się, że jest to jakaś mutacja punktowa, która uniemożliwia działanie testu - mówi Łukasz Rąbalski, wirusolog z Zakładu Szczepionek Rekombinowanych Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii UG.
- Na świecie wykorzystuje się bardzo różne testy, które celują w wiele różnych miejsc w genomie wirusa, a do tego prowadzi się sekwencjonowanie. Zagrożenie byłoby wtedy, gdyby na całym świecie wszyscy wykorzystywali tylko jeden test, a tak nie jest - dodaje ekspert.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.