Trwa ładowanie...

Koronawirus po raz kolejny pokazuje, na co go stać. Rekordy padają w Chinach i Europie

 Karolina Rozmus
02.04.2022 13:39
W Szanghaju trwa walka z transmisją BA.2
W Szanghaju trwa walka z transmisją BA.2 (Getty Images)

U nas względny spokój i przekonanie, że wraz z 1 kwietnia pożegnaliśmy się z pandemią. Brzmi to jak primaaprilisowy żart, bo w rzeczywistości są miejsca na globie, gdzie pandemia przybiera rozmiary, jakich dotychczas nie obserwowano. To między innymi Szanghaj – 25-milionowe miasto w Chinach, gdzie mieszkańcy mierzą się z lockdownem, oznaczającym zakaz opuszczania domu i kontaktowania się ze współdomownikami.

spis treści

1. Koronawirus w Szanghaju. W Chinach historia zatacza koło

Chiny – kolebka koronawirusa, gdzie z SARS-CoV-2 poradzono sobie pozornie całkiem nieźle dzięki restrykcyjnej polityce "zero COVID". Pierwsze sygnały o tym, że pandemia powraca, zaobserwowano wraz z wzrostami liczb zakażeń 10 marca, a 1 kwietnia w Chinach doszło do rekordu od początku pandemii – raport ujawnił 9040 nowych zakażeń.

W Szanghaju, największym chińskim mieście, władze zdecydowały się na dwuetapowy lockdown. Od poniedziałku zamknięto tam wschodnią dzielnicę Pudong z międzynarodowym lotniskiem, a od piątku – zachodnią, jeszcze bardziej zaludnioną dzielnicę Puxi. W praktyce oznacza to zamknięcie około 16 mln obywateli Szanghaju.

I nie jest to metafora – mieszkańcom części wschodniej zakazano wychodzić z domu nawet po to, by wyprowadzić na spacer psa. Kilka dni później otrzymali oni zalecenie izolowania się także od współdomowników – unikania wspólnych posiłków, a także dzielenia tych samych pomieszczeń. Został zawieszony transport publiczny, w tym linie metra, taksówki, podobnie jak wiele firm i fabryk, których pracownicy nie mogli pracować zdalnie.

Po ulicach Chin przemieszczają się także roboty, przypominające psy, które przez megafon obwieszczają komunikaty przypominające o zachowaniu zasad sanitarno-epidemiologicznych: "Załóż maskę, umyj ręce, sprawdź temperaturę". To jednak nie wszystko, bo w swoim arsenale roboty-psy mają też inne ostrzeżenia: "Proszę natychmiast wracać do domu, w przeciwnym razie zostaniesz ukarany zgodnie z prawem" lub "twoje zachowanie naruszyło przepisy przeciwpandemiczne".

Zobacz film: ""Załóż maskę, umyj ręce, sprawdź temperaturę""

Cel: zapobieganie rozprzestrzenianiu się wirusa.

- W Szanghaju jest nie tylko bardzo wysoka liczebność mieszkańców, ale też duże zagęszczenie, więc pozostawienie tego bez kontroli oznaczałoby tragiczne skutki – przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska, wirusolog z UMCS w Lublinie.

"Bloomberg" informuje także o tym, że chiński rząd zapowiedział budowę dziesiątek szpitali polowych w kraju.

- Zostały zbudowane lub są w budowie 33 prowizoryczne szpitale, które mają zapewnić 35 tys. łóżek - powiedział Jiao Yahui, urzędnik chińskiej Narodowej Komisji Zdrowia.

Docelowo dedykowane są pacjentom z łagodnym przebiegiem infekcji, bo dotychczasowe szpitale mają być zarezerwowane dla najcięższych przypadków. Czy to oznacza, że Chiny spodziewają się kolejnych przyrostów? W ostatnim dniu marca w Chinach siedmiodniowa średnia krocząca wynosiła 4.16, a dla porównania – 1 marca 2020 roku – 0,29.

Chiny mierzą się z liczbami zakażeń, jakich dotychczas nie obserwowali
Chiny mierzą się z liczbami zakażeń, jakich dotychczas nie obserwowali (Worldometers.info)

- W krajach azjatyckich reagują na to w bardzo zdecydowany sposób. Biorąc pod uwagę liczby zakażeń, lockdown może wydawać się na wyrost. Ale to są takie działania wyprzedzające, które mają za zadanie ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa – przyznaje prof. Szuster-Ciesielska.

- Polityka "zero COVID" dotychczas w Azji się sprawdzała, ale pamiętajmy, że wprowadzenie jej to jedno, a egzekwowanie i świadomość, odpowiedzialność mieszkańców to osobna kwestia – mówi ekspertka i podkreśla: - Azjaci są bardziej zdyscyplinowani, ale też pamiętajmy o tym, jaki panuje tam system polityczny. Nikt tam nie kwestionuje decyzji rządzących.

Chiny stoją w kontrze do reszty świata - eksperci zwracają uwagę, że ich szczepionki mogą mieć wątpliwą skuteczność, a uzyskanie odporności populacyjnej uniemożliwia dodatkowo drastyczna izolacja.

2. Koronawirus w Europie i w Stanach Zjednoczonych Ameryki

Nie tylko Chiny mają problem z atakiem COVID. Rekordy padają też w Europie. Brytyjski Office for National Statistics (ONS) szacuje, że w ciągu ostatniego tygodnia liczba przypadków w Wielkiej Brytanii wzrosła o milion. Zdaniem ONS jedna na 16 osób w kraju jest zarażona, co daje cztery miliony chorych. W ubiegłym tygodniu odnotowano też wzrost hospitalizacji o 12 proc. w stosunku do poprzedzającego tygodnia, a także wzrost liczby zgonów o ponad 16 proc. Kilka tygodni temu zniesiono w kraju obostrzenia, a od 1 kwietnia zniesiono też bezpłatne testy w kierunku COVID-19. Brytyjscy eksperci nie ukrywają, że wskaźnik infekcji jest bardzo wysoki, a Jenny Harries, szefowa Brytyjskiej Agencji Bezpieczeństwa Zdrowia (UKHSA), apeluje do krajan, by nosili maski.

Również Niemcy i Austria notują w ostatnim czasie najwyższe od wiosny 2020 roku liczby zakażeń, o podobnym zjawisku pisze też w mediach społecznościowych dr Bartosz Fiałek, zwracając uwagę na Norwegię.

Eksperci ze Stanów Zjednoczonych przewidują, że w najbliższym czasie wzrost zakażeń, jaki pojawia się choćby na kontynecie europejskim, pojawi się u nich.

- Wzrosty powinniśmy zacząć zauważać w ciągu najbliższego tygodnia – powiedział kilka dni temu w rozmowie z "Washington Post" ekspert chorób zakaźnych i doradca prezydenta Bidena, Anthony Fauci.

3. Wszystkiemu winien BA.2

Eksperci zwracają uwagę, że za rosnącymi liczbami zakażeń stoi podlinia Omikronu – BA.2. Światowa Organizacja Zdrowia informuje, że odpowiada on już za 86 proc. przypadków zakażeń na całym świecie.

Ma przewagę z kilku powodów – przede wszystkim obostrzenia przestały być dla niego barierą, bo zostały zniesione. Dodatkowo jest jeszcze bardziej zakaźny niż podlinia BA.1.

- Jeśli chodzi o subwariant BA.2, to on nie powoduje cięższych objawów chorobowych, a nawet uważa się, że może być łagodniejszy, zważywszy jednak na takie czynniki jak: zanikanie odporności poszczepiennej, to ta sublinia może być szczególnie niebezpieczna dla grupy seniorów, którzy z racji wieku mają słabszą odporność, byli zaszczepieni jako pierwsi i którzy w przeważającej większości mają choroby towarzyszące - tłumaczy ekspertka.

Ostatnim czynnikiem jest odporność poinfekcyjna.

- Odporność nabyta po zakażeniu sublinią BA.1 nie daje tak samo wysokiej skuteczności odpowiedzi na BA.2. Te reinfekcje w ciągu kilku miesięcy mogą się pojawić - dodaje prof. Szuster-Ciesielska.

A co czeka Polskę? W rozmowie w WP "Newsroom" wiceminister zdrowia, Waldemar Kraska przyznał, że Niemcy borykają się z dużymi liczbami zakażeń, ale Polsce to raczej nie grozi. Tymczasem prof. Szuster uważa, że jesień może nam wystawić rachunek zarówno za najbliższe miesiące, jak i za pojawienie się podwariantu BA.2.

- Spodziewałabym się ich (rosnących liczb zakażeń, przyp. red.) zwłaszcza w okresie jesiennym i mam nadzieję, że władze tym razem przygotują się na ten okres. Przede wszystkim poprzez lepiej zorganizowaną niż dotychczas kampanię szczepień, która w tym momencie właściwie nie istnieje – podsumowuje ekspertka.

4. Raport Ministerstwa Zdrowia

W sobotę 2 kwietnia resort zdrowia opublikował nowy raport, z którego wynika, że w ciągu ostatniej doby 2103 osoby otrzymały pozytywny wynik testów laboratoryjnych w kierunku SARS-CoV-2.

Najwięcej zakażeń odnotowano w województwach: mazowieckim (460) i dolnośląskim (197).

28 osób zmarło z powodu COVID-19, a 68 osób zmarło z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze