Trwa ładowanie...

Koronawirus w Polsce. Dr Grzesiowski: "Lockdownem nie zabijemy wirusa. Kupujemy tylko czas"

Polacy wciąż nie zakrywają prawidłowo nosa i ust - podkreśla dr Grzesiowski
Polacy wciąż nie zakrywają prawidłowo nosa i ust - podkreśla dr Grzesiowski (Getty Images)

- Trzeba przestać udawać, że walczymy z wirusem, tylko zacząć z nim autentycznie walczyć. Ludzie noszą szalik na nosie, zamiast maseczki. Takie zachowanie na pewno nie ochroni nas przed wirusem, a szczególnie przed nowymi wariantami, które są bardziej zakaźne - ostrzega dr Paweł Grzesiowski, immunolog i doradca Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19.

spis treści

1. Co zrobić, by nie doszło do gwałtownego wzrostu zakażeń?

Luty jest miesiącem, w którym rząd poluzowuje obostrzenia. Niektórzy eksperci mają jednak obawy co do zasadności decyzji podejmowanych przez premiera. Z jednej strony musimy odmrażać gałęzie gospodarki, które notują ogromne straty, z drugiej uważać, aby nie dopuścić do kolejnej fali zachorowań.

- My lockdownem nie zabijamy wirusa, my lockdownem kupujemy czas. Chowamy się i w tym czasie spada liczba zakażeń, ale potem z tego ukrycia się wyłaniamy i wirus znowu nas zaczyna atakować. To tak, jakby rozkładać parasol w deszczu i potem go składać, dziwiąc się, że pada na głowę - podkreśla dr Grzesiowski.

Zobacz film: "Prof. Flisiak: Nie ma dowodów, że śmiertelność po szczepionce wśród seniorów jest większa"

Jak należy postępować, aby nie doszło do gwałtownego wzrostu zakażeń związanych z odmrażaniem gospodarki? Immunolog ma kilka rozwiązań, które - jak podkreślił - należy niezwłocznie wprowadzić.

- Trzeba zmienić strategię, przestać udawać, że walczymy z wirusem, tylko zacząć z nim autentycznie walczyć. Wprowadzić szybkie testy, przywrócić właściwe funkcjonowanie sanepidu, tak, żeby śledził kontakty i prawidłowo określał zachorowalność, bo na razie mamy bardzo zaniżone dane. Moim zdaniem należy również zintensyfikować skuteczne leczenie, bo nie jest to idealna sytuacja, kiedy pacjenci w 7-8 dobie trafiają do szpitali. Tu wciąż są błędy polegające na zbyt długim leczeniu domowym. Ci pacjenci często trafiają w ciężkim stanie, z nieodwracalnymi zmianami w płucach, kiedy jest za późno na leczenie remdesivirem i innymi lekami - wyjaśnia dr Grzesiowski.

Zmiany powinny jak najszybciej objąć także warunki kwalifikacji do leczenia szpitalnego.

- Należałoby także zmienić wytyczne przyjmowania do szpitali. Nie dopuścić do saturacji 90, bo wtedy zazwyczaj jest już za późno. Jeśli ona spada, to zwykle jest to znak, że płuca są uszkodzone. Intensywne leczenie trzeba rozpocząć wcześniej. Tym bardziej że nie ma teraz tłoku w szpitalach, mamy dość dobrą sytuację jeśli chodzi o łóżka - tych covidowych nie brakuje - przekonuje lekarz.

Zdaniem doktora Grzesiowskiego należy zakazać noszenia przyłbic
Zdaniem doktora Grzesiowskiego należy zakazać noszenia przyłbic (Getty Images)

2. Konieczne szybkie testy i nowoczesne technologie

Zdaniem doradcy Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19 dużym problemem wciąż są ludzie, którzy nie chcą wykonywać testów, unikają wizyt lekarskich i nie izolują się od reszty społeczeństwa, będąc jednym z głównych źródeł transmisji wirusa.

- Mamy obecnie mnóstwo ludzi, którzy sami rozpoznają sobie COVID-19 i nie chodzą na testy. Potrzebna byłaby szczelna polityka kwarantanny i izolacji wobec tych, którzy się nie testują i identyfikacja takich osób. Proszę zobaczyć, co dało badanie nauczycieli. W ciągu 5 dni mieliśmy 2 proc. nauczycieli z dodatnim wynikiem testu na COVID-19. Gdyby oni poszli do szkoły, to na pewno zaraziliby kolejne osoby, ale udało się ich wyłapać i zostali w domu. Kolejne badanie na mniejszej grupie znowu dało 2 proc. dodatnich wyników testów. Czyli widzimy, że to zjawisko nie występuje jednorazowo. Powtarzane testy dają dobre rezultaty, ale my tych testów przesiewowych robimy za mało - precyzuje dr Grzesiowski.

Ekspert zwraca również uwagę na brak nowoczesnych technologii w naszym kraju.

- Tych najnowszych technologii w zasadzie w Polsce się nie używa. Mam na myśli urządzenia emitujące określone promieniowanie, które zabija wirusa. A przecież mamy takie urządzenia np. lampy przypływowe, używamy ich w szpitalach. To powinno być instalowane na przykład tam, gdzie nie da się zachować dystansu i nosić maseczek - można sobie wyobrazić restaurację, która ma taki agregat oczyszczający powietrze, dzięki któremu ludzie się nie zarażają - twierdzi dr Grzesiowski.

3. Zaostrzyć prawo i zakazać przyłbic

- Kolejną, moim zdaniem całkowicie zaniedbaną sprawą, jest zasłanianie nosa i ust w przestrzeni publicznej. Ludzie noszą szalik na nosie, zamiast maseczki. Takie zachowanie na pewno nie ochroni nas przed wirusem, a szczególnie przed nowymi wariantami, które są bardziej zakaźne. Są kraje, które rozważają noszenie podwójnych masek, żeby zapobiec roznoszeniu wirusa o największej zakaźności - zwraca uwagę ekspert.

Jak podkreśla lekarz, sytuację mogłoby poprawić zaostrzenie prawa.

- W Polsce powinniśmy zrezygnować z przyłbic i szalików, zamiast tego nosić maski chirurgiczne lub maski z filtrem sp2. Przecież ich nie brakuje i można je rozdawać nawet bezpłatnie, jak to ma miejsce w wielu innych krajach. Chodzi o to, żebyśmy faktycznie zasłaniali nos i usta, a nie udawali, że to robimy pseudoosłonami takimi jak właśnie przyłbice czy szaliki. Ale teraz w Polsce jest to legalne, dopuszczone w rozporządzeniu. To jest farsa, udawanie i zupełnie nieracjonalne działanie. Maseczki bawełniane i te bez filtrów nie zatrzymują wirusa, a już na pewno tych bardziej zakaźnych mutacji - podsumowuje dr Grzesiowski.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także:

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze