Trwa ładowanie...

"Mięsożerna bakteria" czai się na turystów. "Powoduje zapalenie i martwicę"

 Katarzyna Prus
20.07.2023 14:48
Nie tylko sinice atakują w Bałtyku. Uważaj na mięsożerne bakterie
Nie tylko sinice atakują w Bałtyku. Uważaj na mięsożerne bakterie (Getty Images)

W Bałtyku czyhają nie tylko toksyczne sinice, chociaż to właśnie one w ubiegłym tygodniu pokrzyżowały plany wypoczywającym nad polskim morzem. Są także m.in. "mięsożerne bakterie" czy metale ciężkie, które kumulują ryby. - W ekstremalnych przypadkach konsekwencją zakażenia może być nawet amputacja nóg - ostrzega dr Anna Toruńska-Sitarz z Uniwersytetu Gdańskiego.

spis treści

1. Sinice zniknęły, ale mogą wrócić

Dobra wiadomość dla tych, którzy wypoczywają nad Bałtykiem lub planują takie wakacje, jest taka, że toksyczne sinice na razie odpuściły. Przypomnijmy, że ich masowy zakwit doprowadził w ubiegłym tygodniu do zamknięcia kilku nadmorskich kąpielisk. Teraz są one jednak ponownie otwarte.

Eksperci nie wykluczają jednak, że te niebezpieczne cyjanobakterie w sierpniu mogą wrócić. Wytwarzają kilka rodzajów toksyn, które mogą mieć wpływ na skórę, wątrobę czy układ nerwowy.
Są też takie, które w dłużej perspektywie mogą prowadzić nawet do nowotworów przewodu pokarmowego.

Zobacz film: "Koszmary senne mogą być objawem choroby"

- W tym momencie problem zniknął, bo mieliśmy załamanie pogody. Deszcz i wiatr sprawiły, że falowanie wody było większe, a sinice zostały zepchnięte w głąb morza. Wszystkie kąpieliska są aktualnie otwarte i spodziewamy się, biorąc pod uwagę prognozy pogody, że taka sytuacja na razie się utrzyma. Trudno jednak przewidzieć ponowny zakwit - tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie dr Justyna Kobos z Katedry Biologii Morza i Biotechnologii Uniwersytetu Gdańskiego.

Sinice lubią upał i bezwietrzną pogodę. Co roku pojawiają się mniej więcej w tych samych miejscach, przede wszystkim w rejonie Zatoki Gdańskiej (spychane są tam przez prądy morskie i wiatr z Bałtyku Centralnego).

W Bałtyku zagrożeniem mogą być nie tylko sinice
W Bałtyku zagrożeniem mogą być nie tylko sinice (Getty Images)

- Biorąc pod uwagę sytuację sprzed roku, kiedy sinice ponownie zakwitły w sierpniu, nie wykluczamy, że tak może być również w tym sezonie - zaznacza ekspertka.

2. Coraz więcej "mięsożernych bakterii"

Bałtyk to jednak nie tylko sinice. W jego wodach można też trafić na inne groźne niespodzianki.

- W środowisku morskim żyje wiele patogenów, które mogą być niebezpieczne dla człowieka. Do naturalnie bytujących w morzach, w tym w Bałtyku, należą bakterie z rodzaju Vibrio. Kontakt z nimi może wywoływać u ludzi szereg reakcji organizmu od wysypki, przez problemy z przewodem pokarmowym, po poważne stany zapalne skóry, infekcje, które w ekstremalnych przypadkach mogą nieść ze sobą fatalne konsekwencje - zaznacza w rozmowie z WP abc Zdrowie dr Anna Toruńska-Sitarz z Katedry Biologii Morza i Biotechnologii Uniwersytetu Gdańskiego.

Dodaje, że takich bakterii jest coraz więcej, a powodem są zmiany klimatyczne - przede wszystkim wzrost temperatury Bałtyku, która sprzyja ich namnażaniu.

Wśród tych przecinkowców (łac. Vibrio, rodzaj bakterii z rodziny Vibrionaceae) są m.in. bakterie nazywane potocznie "mięsożernymi".

- Ta nazwa wzięła się stąd, że powodują one zapalenie i martwicę podskórnej tkanki łącznej. Dlatego nie powinno się bagatelizować stanów zapalnych na skórze, które obserwujemy po wyjściu z wody - dodaje dr Toruńska-Sitarz.

- W ekstremalnych pojedynczych przypadkach konsekwencją takiego zakażenia może być nawet amputacja nóg, ale dotyczy to osób z obniżoną odpornością czy chorobami przewlekłymi, jak np. cukrzyca - dodaje ekspertka.

- Poziom bakterii z rodzaju Vibrio w Bałtyku nie jest oznaczany w standardowym monitoringu kąpielisk, ale co roku mamy informacje, że osoby, które korzystały z kąpieli, miały np. zmiany czy infekcje skórne. Dlatego zdecydowanie powinniśmy z tego zrezygnować, jeśli mamy nawet małą ranę, czy jesteśmy np. świeżo po depilacji, bo to może być otwarta droga do zakażenia. Podobnie jak w przypadku sinic nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak zareaguje konkretny organizm, przy czym osoby z obniżoną odpornością są narażone na silniejszą reakcję - zaznacza.

Ekspertka wskazuje także na zagrożenia ze strony bakterii, które nie występują naturalnie w Bałtyku, ale mogą się tam pojawić tymczasowo np. ze ściekami, które trafiają do wody.

- Tak jest np. w przypadku bakterii E. coli. To jeden z elementów, który jest brany pod uwagę przy ocenie jakości mikrobiologicznej wody i może przesądzić o zamknięciu konkretnego kąpieliska przez sanepid. Aktualnie problemu nie ma, a wszystkie kąpieliska są otwarte, ale takie sytuacje się zdarzają - dodaje ekspertka.

Zakażenie tymi bakteriami może doprowadzić m.in. do problemów ze strony przewodu pokarmowego (uporczywej biegunki, bólu brzucha i gorączki), a także infekcji układu moczowego czy problemów skórnych.

3. Metale ciężkie i substancje promieniotwórcze

Bałtyk jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych mórz na świecie. Ścieki przemysłowe, które trafiają do morza np. ze statków mogą być źródłem różnych niebezpiecznych substancji w tym metali ciężkich.

- Jeśli te substancje raz trafią do wody, to już w niej zostają, nie ulegają rozpadowi, tak jak to się na przykład dzieje w przypadku substancji promieniotwóczych, które znalazły się w Bałtyku po katastrofie w Czarnobylu. Najbardziej rozpowszechnione w środowisku morskim, w wyniku zastosowań w przemysłowych, są rtęć, kadm i ołów, dlatego to ich stężenia są najwyższe - tłumaczy dr hab. inż. Tamara Zalewska z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.

- Te substancje kumulują się w organizmach morskich między innymi w rybach, co pośrednio dotyczy człowieka, który te ryby zjada. Z naszych badań wynika, że w przypadku niektórych organizmów morskich te stężenia są przekroczone, więc są realnym zagrożeniem dla ich zdrowia i życia, natomiast w przypadku zagrożenia dla człowieka, akceptowalny poziom toksyczności nie został przekroczony - zaznacza.

Dodaje, że z kolei w samej wodzie ilości tych substancji są śladowe.

Ekspertka przypomina, że awaria elektrowni w Czarnobylu znacznie zmieniła poziom zanieczyszczenia Bałtyku, a stężenia promieniotwórczych substancji zwiększyły się wielokrotnie. Do tej pory większość szkodliwych substancji, w tym izotopu cezu, którego było najwięcej uległa rozkładowi.

- Czas rozpadu połowicznego dla cezu-137 wynosi ponad 30 lat. Aktualnie obserwujemy znaczny spadek tych stężeń i powrót do sytuacji sprzed katastrofy, choć do całkowitego oczyszczenia potrzeba jeszcze lat - wyjaśnia ekspertka.

Dr Zalewska wskazuje też na nowe potencjalne zagrożenie ze strony farmaceutyków, które nie są odpowiednio utylizowane w oczyszczalniach ścieków i też trafiają do Bałtyku. Badacze wykrywają m.in. pozostałości środków przeciwbólowych, w tym popularnego wśród Polaków diklofenaku.

- Aktualnie to stężenie nie jest przekroczone, ale biorąc pod uwagę skalę produkcji i stosowania leków sytuacja może się niekorzystnie rozwijać i stać się źródłem poważnego zanieczyszczenia - zaznacza ekspertka.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze