MZ walczy z "biznesem receptowym". Jedna zmiana już uderzyła w lekarzy i pacjentów
Jeden lekarz, maksymalnie 300 recept dziennie. To błyskawiczna, ale zdaniem ekspertów pochopna decyzja resortu zdrowia. Miała uderzyć w receptowych oszustów, tymczasem mogą ucierpieć uczciwie wykonujący zawód lekarze, a także pacjenci. Zmiana dopiero weszła, a już spowodowała szereg problemów.
1. Rewolucja w receptach. Już wprowadziła zamęt
Ministerstwo Zdrowia wzięło się za e-recepty. To pokłosie procederu masowego wystawiania recept przez internet w mechanizmie tzw. receptomatów. Jak mówił podczas konferencji szef resortu, niektórzy lekarze wystawiali dziennie od 300 nawet 1000 recept.
Sposobem na ukrócenie niebezpiecznego procederu ma być nałożenie limitów, na razie na miesiąc. Lekarz w ciągu dziesięciu godzin pracy będzie mógł wystawić maksymalnie 300 recept.
"Znowu karanie i ograniczanie lekarzy, którzy i tak ledwo ciągną w tym chorym systemie, gdzie nikt już nie chce pracować na NFZ ani na uczelniach. Wszystko się zawali i nie będzie kto miał nas leczyć, ale róbmy tak dalej (...)" – pojawiają się komentarze pod mocnymi słowami resortu. Zaniepokojeni są także lekarze i farmaceuci.
- Wiele osób błędnie utożsamia kod e-recepty z receptą wielopozycyjną. Tymczasem pod jednym kodem może znajdować się od jednej do pięciu recept, a co najważniejsze na jednej e-recepcie może być tylko jeden lek. Wprowadzając limit 300 recept, wprowadza się de facto limit 300 leków. Tyle oficjalnie będzie mógł zaordynować lekarz w ciągu dziesięciogodzinnego dnia pracy – doprecyzowuje w rozmowie z WP abcZdrowie farmaceuta mgr farm. Łukasz Pietrzak.
Przypominam, że w przypadku e-recept wygląda to tak, że 1 lek to 1 recepta. Nie ma już recept wielopozycyjnych.
— Łukasz Pietrzak (@lpietrzak20) June 30, 2023
Tak więc max 300 recept to także max 300 leków, a w przypadku seniorów wielolekowość, czyli przyjmowanie co najmniej 5 leków jest wręcz standardem. https://t.co/GmRyjAw0PH
Alarmuje, że taki zapis jest problematyczny, biorąc pod uwagę rzesze pacjentów już po 50. roku życia borykających się z wielolekowością. Osoby w wieku senioralnym, jak mówi mgr Pietrzak, mogą przyjmować nawet kilkanaście różnych leków dziennie.
Dziś jest dzień gdy pacjenci po odstaniu w kolejce u lekarza nie otrzymali pomocy czy recepty.Nie otrzymali ich mimo, że czekali a lekarz był gotów im pomóc.Gdyż ministerstwo wyznaczyło limit. Limit pomocy oceniany na 300 leków. Później można umierać, ale nikt leku nie przepisze https://t.co/j1CNdf63pB
— Krzysztof Tomczyk (@blueeyedboy88) July 4, 2023
- Zatem jeden taki pacjent przedłużając swoją terapię, z automatu dostaje minimum pięć oddzielnych recept. W takim przypadku limit 300 recept nie oznacza 300 pacjentów w ciągu dnia. Teoretycznie 20 seniorów po 15 leków wyczerpuje całkowicie limit dzienny jednego lekarza – tłumaczy i dodaje, że prawdziwą skalę problemu może jednak ujawnić dopiero nadchodzący sezon infekcyjny, kiedy do grupy pacjentów stałych dołączy grupa licząca nawet dodatkowo ponad stu pacjentów dziennie.
- Nie minęło kilka dni, kiedy już pierwsze przychodnie alarmują, że lekarze w ich placówkach ten limit potrafią wyczerpać szybciej, niż rozładuje się kolejka pacjentów. Pominę fakt, że wszyscy sądzili, że ograniczenia w wystawianiu recept to zapowiedź przyszłych kroków Ministerstwa, tymczasem to już rzeczywistość. Coś, co weszło w życie bez jakichkolwiek konsultacji czy informacji, które pozwoliłyby się na to przygotować – dodaje.
2. Odpowiedzialność zbiorowa. Kaganiec nałożono wszystkim
- Wiele tzw. receptomatów działa wyłącznie po to, by wspierać pozaapteczny obrót lekami psychotropowymi i narkotycznymi. To one nasilają zjawisko narkomanii i stanowią największy problem, a nie osoby, które chcą zamówić sobie receptę na przyjmowane przewlekle leki na nadciśnienie czy alergię – alarmuje farmaceuta, dodając, że wielokrotnie podejmował próbę dialogu z resortem, wysyłając listy leków, które powinny być monitorowane czy proponując rozwiązania pozwalające na uszczelnienie przepisów. Na razie bezskutecznie.
- Obecne obostrzenia opierają się na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej i nie są sposobem na walkę z patologią – dodaje ekspert. Zwraca uwagę, że pomysł resortu może nie iść w parze z literą prawa.
💬 Minister ex cathedra będzie decydować, kto może wystawić ile recept, ba! poruszamy się w niemal w orwellowskiej rzeczywistości, w której minister jednym kliknięciem w systemie informatycznym może praktycznie zawiesić konkretnemu lekarzowi możliwość wykonywania zawodu poprzez…
— Naczelna Izba Lekarska (@NaczelnaL) July 4, 2023
Na ten problem zwróciła uwagę Naczelna Izba Lekarska, która wystosowała do ministerstwa list "z prośbą o niezwłoczne wyjaśnienie, na jakiej podstawie prawnej została podjęta taka decyzja (...)".
List Prezesa @NaczelnaL do @MZ_GOV_PL w sprawie limitu eRecept pic.twitter.com/xmoqOCreI0
— Jakub Kosikowski (@kosik_md) July 5, 2023
- Nie wiemy, na jakiej podstawie została ograniczona ustawa o zawodzie lekarza i lekarza dentysty. Chcielibyśmy mieć do dyspozycji odpowiedni akt, bo od nas oczekuje się, żebyśmy pracowali zgodnie z prawem, a minister ogranicza konferencją prawo do wykonywania zawodu w Polsce - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie p.o. rzecznika prasowego NIL Jakub Kosikowski.
- Otrzymujemy takie głosy od lekarzy, że limit odnawia się nie po dziesiątej godzinie (ich pracy - przyp. red.), ale po dziesięciu godzinach (po jego wykorzystaniu - przyp. red), chcemy, żeby Ministerstwo to zweryfikowało. To jest istotne w kontekście nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, np. w miejscowościach turystycznych w sezonie czy w okresie infekcyjnym, gdy będziemy mieli zwiększoną liczbę przypadków grypy, COVID czy zakażeń RSV – dodaje.
- Problem receptomatów jest niezaprzeczalny, jednak jego rozwiązanie w obecnej postaci, które zresztą nie zostało z nami skonsultowane, to wylanie dziecka z kąpielą. Receptomaty obejdą ten problem, zatrudniając więcej lekarzy czy wydłużając czas oczekiwania na receptę. To lekarzy, którzy uczciwie wykonują zawód, dotknie utrudnienie – podsumowuje Kosikowski.
3. Koniec z receptami rocznymi
To niejedyna zmiana, jaka niepokoi środowisko medyczne. Druga, która ma wejść w życie, dotyczy tzw. recept rocznych, które mają zostać zlikwidowane. Zmiany mogą być, jak podkreśla Porozumienie Zielonogórskie, niekorzystne dla pacjentów z chorobami przewlekłymi, przyjmujących leki na stałe. W przypadku stabilnego stanu zdrowia mogli oni zgłaszać się raz w roku do lekarza POZ po receptę na kolejny rok.
Dane, na które powołuje się Porozumienie Zielonogórskie, wskazują, że 80 proc. przychodni POZ wystawiało takie recepty. W roku 2022 r. wystawiono niemal 20 mln recept rocznych.
"W nowym projekcie lekarz będzie mógł wypisać recepty na łącznie 180 dni, ale na wielu receptach – czyli pacjent dostanie więcej kodów recept, co skomplikuje radzenie sobie, szczególnie mniej sprawnym pacjentom i będzie z pewnością przyczyną wydłużenia się także kolejek w aptekach" – argumentuje Federacja.
- Mówimy tutaj o pacjentach zdyscyplinowanych z chorobami przewlekłymi, ale stabilnymi, kontrolowanymi i monitorowanymi. Tacy pacjenci, nie muszą przychodzić do nas częściej po recepty, chyba że dzieje się coś niepokojącego. Po co to zmieniać? – dziwi się Wojciech Pacholicki, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.