Trwa ładowanie...

Koronawirus. Prof. Simon: "Największą zagadką pozostaje, jak wirus mógł wydostać się ze strzeżonego laboratorium"

Avatar placeholder
04.09.2020 11:19
Koronawirus. Prof. Simon: "Największą zagadką pozostaje, jak wirus mógł wydostać się ze strzeżonego laboratorium"
Koronawirus. Prof. Simon: "Największą zagadką pozostaje, jak wirus mógł wydostać się ze strzeżonego laboratorium"

4 września mija pół roku od potwierdzenia pierwszego przypadku koronawirusa w Polsce. Zdaniem prof. Krzysztofa Simona lekarze mają obecnie pełną wiedzę o przebiegu COVID-19 i o grupach osób najbardziej na niego narażonych. - Wiemy, co się dzieje z pacjentami, ale nie mamy na to skutecznego leku. I wciąż dla mnie pozostaje tajemnicą, jak wirus mógł wydostać się z tak silnie strzeżonego laboratorium i wyrządzić tyle krzywdy - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie.

1. Prof. Simon: Dziś o COVID-19 wiemy wszystko

Zdaniem prof. Krzysztofa Simona, kierownika Kliniki Chorób Zakaźnych, Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu, w ciągu minionego półrocza świat nauki wykonał niesamowicie dużo pracy.

- W bardzo krótkim czasie powstało wiele badań, które pomogły nam zrozumieć, jak dochodzi do zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 i co powoduje ciężki przebieg COVID-19 - wyjaśnia prof. Simon. - Wiadomo, że grupą najbardziej narażoną są osoby starsze oraz mężczyźni z wielochorobowością i otyłością. Na przebieg choroby ma też wpływ rasa. Osoby ciemnoskóre i pochodzące z obszarów Ameryki Łacińskiej są bardziej narażone na ciężki przebieg COVID-19 oraz zgon, niż osoby rasy białej - tłumaczy ekspert.

Prof. Simon podsumowuje pół roku z koronawirusem
Prof. Simon podsumowuje pół roku z koronawirusem (East News)
Zobacz film: "Czy szczepienia na grypę osłabiają odporność?"

Co jednak z osobami, które nie były zaliczane do żadnej grupy ryzyka, a jednak doświadczyły ciężkiego przebiegu COVID-19? - Młodzi i zdrowi przechodzą zakażenie bezobjawowo bądź łagodnie. Jeśli zdarzają się przypadki ciężkie, to nie doszukiwałbym się tutaj jakiejś tajemnicy. Po prostu u niektórych osób występuje nadreaktywność na zakażenie koronawirusem. Takie przypadki są bardzo rzadkie, ale normalne - biorąc pod uwagę całą populację ludzką - wyjaśnia prof. Simon.

2. Koronawirus w Polsce

- Początki były trudne, ale potem sytuacja zdecydowanie się poprawiła. W szpitalach pojawiło się więcej sprzętu i organizacja pracy zaczęła być znacznie lepsza. Wciąż nie rozumiem koncepcji szpitali jednoimiennych, dedykowanych wyłącznie chorym na COVID-19, gdzie inne specjalności lekarskie nie funkcjonują. Moim zdaniem system powinien opierać na oddziałach zakaźnych, gdzie wszystko powinno być odpowiednio zorganizowane - mówi prof. Simon.

Gorzej - zdaniem prof. Simona - było z działaniami rządu oraz zachowaniem Polaków.

- Nakładanie restrykcji powinno być bardziej przemyślane. Nie mogą one być zbyt głębokie, ale jeśli zostały nałożone, nie można ich cofać, żeby potem nałożyć z powrotem. Zasady powinny być egzekwowane, a obostrzenia przestrzegane przez wszystkich - opowiada prof. Simon.

Zdaniem profesora szczytem absurdu jest decyzja sądu w Suwałkach o nałożeniu kary grzywny na ekspedientkę, która nie chciała obsłużyć klientki bez maseczki. Wcześniej bez skutku prosiła kobietę, by zakryła usta i nos.

- Przez takie kuriozalne sytuacje zaczyna rodzić się anarchia, niestety typowa dla naszego kraju. Ludzie lekceważą wszystko. Myślą, że skoro są młodzi i zdrowi, to ich to nie dotyczy. Czemu miałbym nosić maseczkę i przestrzegać dystansu społecznego? Nie rozumieją, że ma to na celu ochronę osób z grupy ryzyka. To takie sobkostwo. Każdy robi to, co chce - opowiada prof. Simon.

3. Lek na koronawirusa? Nie ma takiego

Jeśli chodzi o warunki leczenia pacjentów z COVID-19, to zdaniem prof. Simona, Polacy mają dostęp do opieki medycznej w niczym nieustępującej innym krajom UE. Sam proces leczenia znacznie się zmienił od początku pandemii i teraz daje pacjentom zdecydowanie większe szanse na przeżycie.

- Mamy coraz mniej pacjentów w ciężkim stanie. Dzieje się tak, ponieważ mamy teraz pełną wiedzę. Wiemy jak monitorować stan pacjentów i jakie środki stosować. Podajemy różne preparaty na każdym stadium choroby. Dysponujemy osoczem ozdrowieńców, tocilizumabem (lek na stawy, stosowany w ciężkich przypadkach COVID-19 - przyp. red.) oraz inne leki. Od początku też mieliśmy dostęp do remdesiviru (lek przeciwwirusowy, oficjalnie uznany za skuteczny w walce z SARS-CoV-2 - przyp. red.). Był tylko dwutygodniowy okres, kiedy tego leku zabrakło, ale potem pojawił się ponownie i teraz mamy zapas na co najmniej 20 pacjentów. Z moich informacji wynika, że inne kliniki również są zaopatrzone w remdesivir - opowiada prof. Simon

Jednocześnie prof. Simon podkreśla, że dostępne dzisiaj metody terapii pozwalają jedynie niwelować objawy, ale nie leczyć samą przyczynę choroby. - W mojej opinii remdesivir nie sprawdził się jako cudowny środek na koronawirusa. Nie jest to żadne panaceum. Niestety, wciąż nie mamy jednego, efektywnego leku na COVID-19. Dopóki nie zostanie opracowany, leczenie pacjentów jest trochę jak chodzenie po omacku - ubolewa ekspert.

Zobacz także: Koronawirus w Polsce. Lek na reumatyzm ratuje życie. Lekarze mówią o spektakularnych efektach nowej terapii

4. Prognoza na jesień? "To wróżenie z fusów"

Zdaniem prof. Simona największą tajemnicą pandemii wciąż pozostaje pochodzenie samego wirusa SARS-CoV-2.

- Dla mnie nie jest jasne, jak doszło do sytuacji, w której wirus mógł wydostać się z tak pilnie strzeżonego laboratorium. A kiedy już do tego doszło, to dlaczego epidemii nie powstrzymano jeszcze w Wuhan - tam, gdzie wszystko się zaczęło? - pyta prof. Simon.

Jak sytuacja będzie rozwijała się dalej? - Pisanie jakichkolwiek scenariuszy jest w tej chwili równie skuteczne, jak wróżenie z fusów. Na przebieg epidemii może wpłynąć wiele czynników. Nie da się przewidzieć, co się stanie na jesieni, kiedy epidemia koronawirusa pokryje się z epidemią grypy i innymi sezonowymi zachorowaniami. Nie wiadomo jak zareagują na to Polacy, którzy jak inne narody z tej szerokości geograficznej, co roku mają kontakt z rozmaitymi koronawirusami, dzięki czemu mogli wykształcić tak zwaną odporność krzyżowa. Nie oznacza to, że nie będziemy się zakażać, ale możemy łagodniej chorować - opowiada prof. Simon.

Ekspert zwraca też uwagę na to, że mutacjom ulega sam wirus SARS-CoV-2. - Wirus pasażuje na kolejnych osobach i ulega naturalnemu dopasowaniu do środowiska. Co to oznacza? Wirus, który zabija swojego gospodarza - jest wirusem nieefektywnym, bo ucina sobie dalszą drogę do rozprzestrzeniania się. Mówiąc krótko: koronawirus staje się bardziej zaraźliwy, ale mniej niebezpieczny - podsumowuje prof. Krzysztof Simon.

Zobacz także: Koronawirus zablokował oddziały zakaźne. Prof. Flisiak: Pacjenci z AIDS i zapaleniem wątroby są pozostawieni na pastwę losu

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze