Trzecia fala koronawirusa w Polsce. Na COVID-19 chorują coraz młodsi pacjenci. "To skutek mutacji SARS-CoV-2"
W Polsce lawinowo rośnie liczba zakażonych koronawirusem. W wielu szpitalach już brakuje miejsc. Lekarze jednak zwracają uwagę na nowy i bardzo niepojący trend - wśród pacjentów jest coraz więcej młodych osób. - Chorują nie tylko częściej, ale i ciężej - opowiada dr Magdalena Krajewska. A dr Karpiński dodaje: - Często są to stany już nieodwracalne.
1. Coraz więcej młodych choruje na COVID-19
W piątek 5 marca resort zdrowia opublikował nowy raport, z którego wynika, że w ciągu ostatniej doby 15 829 osób otrzymało pozytywny wynik testów laboratoryjnych w kierunku SARS-CoV-2. Z powodu COVID-19 zmarło 47 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 216 osób.
Trzecia fala koronawirusa zbiera swoje żniwa. Z dnia na dzień rośnie liczba zakażonych i chorych, w wielu placówkach już zaczyna brakować łóżek dla nowych pacjentów. Personel medyczny obawia się powtórki z jesieni, kiedy służba zdrowia przestała być wydolna. Lekarze zauważają też nowy i bardzo niepokojący trend.
- Coraz częściej COVID-19 jest diagnozowany u osób młodych. Pacjenci również chorują ciężej niż dotychczas. Miałam 30-latków, którzy przechodzili COVID-19 pełnoobjawowo, po czym długo nie mogli wrócić do pełnego zdrowia - opowiada dr Magdalena Krajewska, lekarz rodzinny.
Podobną tendencję również zaobserwował u siebie na oddziale lek. Bartosz Fiałek, specjalista w dziedzinie reumatologii, przewodniczący Regionu Kujawsko-Pomorskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
- Podczas poprzedniej fali koronawirusa hospitalizacji wymagali głównie seniorzy. Teraz oprócz osób starszych do szpitali zaczęli trafiać 30-, 40-latkowie. Wcześniej osoby w tym wieku również chorowały, ale objawy nie były na tyle silne, żeby wymagać hospitalizacji i tlenoterapii - opowiada dr Fiałek.
2. Nowy wariant powoduje inne objawy i cięższy przebieg COVID-19
Zdaniem dra Fiałka zmiany te spowodowało rozprzestrzenienie się B.1.1.7, brytyjskiej wersji koronawirusa w Polsce.
- Już teraz brytyjska mutacja jest głównym udziałowcem w liczbie nowych, potwierdzonych zakażeń SARS-CoV-2. Wiemy, że ten wariant powoduje w warmińsko-mazurskim 70 proc. zakażeń, a na Pomorzu nawet 77 proc. Więc 3/4 przypadków zakażeń koronawirusem w Polsce jest spowodowanych brytyjską mutacją - opowiada dr Fiałek.
Dane z Wielkiej Brytanii, gdzie wariant B.1.1.7 doprowadził do kolejnej fali zakażeń, wskazują, że ten wariant znacznie szybciej się rozprzestrzenia, nawet o 60-70 proc. razy skuteczniej. Z badań również wynika, że zakażeni nowym wariantem koronawirusa częściej zgłaszali takie dolegliwości, jak kaszel, zmęczenie, ból gardła i ból mięśni. Podobną tendencję zauważono również wśród polskich pacjentów.
- Pacjenci częściej zgłaszają objawy grypopodobne. Z kolei przypadków utraty smaku i węchu jest zdecydowanie mniej - opowiada dr Fiałek.
Rozwój COVID-19 również może przybrać bardziej gwałtowną formę.
- Niestety, przy tym wariancie bardzo szybko dochodzi do niewydolności krążeniowo-oddechowej i ciężkiego stanu pacjenta. Dotyczy to zwłaszcza ludzi młodych, czego wcześniej nie obserwowaliśmy na taką skalę - mówi Jerzy Karpiński, lekarz wojewódzki i dyrektor Wydziału Zdrowia Pomorskiego Centrum Zdrowia Publicznego. - Te osoby trafiają do szpitali w ciężkim stanie. Jedną z przyczyn jest to, że zgłaszają się do lekarza zbyt późno, leczą się w domu, np. korzystając z koncentratorów tlenu. To powoduje, że trafiają do szpitali z dużą niewydolnością oddechową, ze zwłóknieniem płuc. Często są to stany już nieodwracalne - ostrzega dr Karpiński.
3. "Po koniec marca możemy mieć nawet 50 tys. zakażeń dziennie"
Prognozy epidemiologiczne nie napawają optymizmem. Jeszcze tydzień temu Ministerstwo Zdrowia prognozowało, że szczyt trzeciej fali koronawirusa jest spodziewany na przełomie marca i kwietnia. Resort szacował, że wówczas dzienna liczba zakażeń będzie się wahać na poziomie 15-16 tys. Tymczasem ten pułap zakażeń osiągamy już drugi dzień z rzędu. Zdaniem dra Fiałka sytuacja jest bardzo niepokojąca i zaczyna przypominać przebieg trzeciej fali zakażeń w Wielkiej Brytanii.
- W szczytowym momencie na Wyspach odnotowywano czterokrotnie więcej zakażeń, niż na początku fali. Można więc założyć, że jeśli w Polsce zaczynaliśmy trzecią falę od 10-12 tys. potwierdzonych przypadków dziennie, to na przełomie marca i kwietnia możemy spodziewać się 40-50 tys. zakażeń dziennie - opowiada dr Fiałek.
W Wielkiej Brytanii wzrost zakażeń doprowadził do prowadzenia twardego lockdownu i przyśpieszenia akcji szczepień przeciwko COVID-19. Jak będzie w Polsce? Zdaniem dra Fiałka ogólnokrajowy lockdown nie jest konieczny, a ograniczenia można wprowadzać na poziomie regionalnym, czyli w województwach, w których występuje najwięcej zakażeń na liczbę mieszkańców.
- Myślę, że co najmniej kilka innych województw podzieli los warmińsko-mazurskiego - opowiada dr Fiałek.
Na razie Ministerstwo Zdrowia zdecydowało się wprowadzić lokalne obostrzenia dodatkowo w woj. pomorskim. - Wycofujemy poluzowania: zamknięte będą hotele, ograniczona działalność galerii handlowych, kin, teatrów, galerii sztuki, basenów, saun i innych obiektów sportowych - powiedział minister Adam Niedzielski podczas piątkowej konferencji prasowej. - Nauka będzie odbywała się w trybie hybrydowym od 13 do 20 marca - dodał.
Zdaniem dra Fiałka lokalne obostrzenia mogą jednak okazać się niewystarczające. - Powinno zostać wprowadzone rozporządzenie nakazujące zakładania w przestrzeni publicznej maseczek minimum klasy FFP2. Osoby, które do tego nie będą się stosować, powinny dostawać wysokie kary finansowe, ponieważ wiemy, że takie maseczki znacznie zmniejszają transmisję nowego wariantu koronawirusa, kiedy chirurgiczne już nie są tak skuteczne - opowiada dr Bartosz Fiałek.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.