Trwa ładowanie...

"Wredna choroba" atakuje. Rok temu nie było żadnego przypadku

 Karolina Rozmus
17.07.2023 15:56
Wróciła zapomniana choroba. Uważaj podczas jedzenia mięsa
Wróciła zapomniana choroba. Uważaj podczas jedzenia mięsa (Getty Images)

Włośnica zaatakowała w Polsce. Tylko w pierwszym półroczu 2023 r. odnotowano 12 przypadków, dla porównania rok temu w tym okresie nie było ich wcale. - Ryzyko wydaje się bardzo małe we współczesnym świecie, ale włośnica to wredna choroba. Jeśli się jej nie leczy, może prowadzić do zgonu - ostrzega dr Jarosław Pacoń.

spis treści

1. Zapomniana choroba powraca

Polacy je uwielbiają - statystyczny Polak zjada aż 70 kg mięsa rocznie. Tymczasem warto mieć się na baczności, ponieważ może zawierać groźne dla zdrowia patogeny.

Opublikowany przez Zakład Epidemiologii Chorób Zakaźnych i Nadzoru NIZP PZH – PIB raport wskazuje, że w okresie od 1 stycznia do 30 czerwca 2023 roku w Polsce na włośnicę zachorowało 12 osób. Dla porównania rok temu w tym samym okresie nie zgłoszono ani jednego przypadku choroby, w skali roku zachorowała jedna osoba. Rekordowy był rok 2020, kiedy wykryto 20 przypadków.

Zobacz film: "Uważaj na te ryby. Mogą mieć pasożyty"

Jak wskazują polscy badacze na łamach "Journal of Clinical Medicine", w 2020 r. ognisko włośnicy było wywołane spożyciem kiełbasy z mięsa dzika niezbadanego na obecność pasożyta.

"Na przestrzeni lat głównym źródłem włośnicy w Polsce było mięso dzika, a większość przypadków była związana ze spożywaniem tradycyjnych surowych produktów mięsnych, takich jak polska kiełbasa. Biorąc to pod uwagę, istnieje potrzeba lepszej edukacji konsumentów w zakresie patogenu" - zwracają uwagę autorzy opracowania.

Choć trudno przewidzieć dalszą tendencję rozwoju włośnicy w bieżącym roku, jedno jest pewne – nie możemy zapominać o zagrożeniu. Włośnica jest chorobą pasożytniczą, którą wywołuje nicień Trichinella. Istnieje pięć gatunków pasożyta, w Polsce za zakażenia odpowiada najczęściej Trichinella spiralis, rzadziej Trichinella britovi.

- Ryzyko wydaje się bardzo małe we współczesnym świecie, ale włośnica to wredna choroba. Jeśli się jej nie leczy, może prowadzić do zgonu – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie dr Jarosław Pacoń z Zakładu Parazytologii na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu. Ekspert dodaje, że "najlepszy sezon" na włośnicę właśnie trwa.

- Najlepszy sezon, to sezon komunii czy wesel. Jeśli źródłem zarażenia jest zwykłe mięso świńskie, to najczęściej to mięso trefne, niebadane, choć to raczej rzadkość. Ryzykiem jest mięso dzika, ustrzelone i niezbadane, także pochodzące z kłusownictwa. Zdarza się, że na takich imprezach pojawia się mięso kupione z niewiadomego źródła – podkreśla.

Najczęstszym źródłem narażenia na włośnicę jest mięso z dzika
Najczęstszym źródłem narażenia na włośnicę jest mięso z dzika (Pixabay)

- W skali przemysłowej mięso jest badane, natomiast może dostać się do małego zakładu, czy tzw. home made przetwórstwa, czyli tam, gdzie wędliny są robione na własny użytek z nieprzebadanego mięsa – potwierdza w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Joanna Zajkowska, specjalistka chorób zakaźnych z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, wojewódzka konsultant ds. epidemiologii.

2. Uwaga na objawy

Włosień należy do tzw. pasożytów poliksenicznych, tj. może występować u różnych gatunków ssaków mięsożernych czy wszystkożernych. W Polsce wśród ludzi najczęściej dochodzi do zarażenia poprzez spożywanie mięsa dzików, które – jak mówi dr Pacoń – są "taką naszą polską hieną, która zje wszystko". Wyjaśnia, że w populacji polskich dzików ok. 3,5-4 proc. zwierząt jest zarażonych. Ekspert podkreśla, że to dużo. I uprzedza, że choroba może mieć dramatyczny przebieg.

- To choroba toksyczno-alergiczna powodowana przez żywe larwy nicieni, które lokalizują się w mięśniach. Jeśli dojdzie do zarażenia, larwy uwalniają się i bardzo szybko dojrzewają w jelicie. Dojrzała samica rodzi młode larwy do układu krwionośnego i one przez kilka dni krążą z krwią po organizmie, otorbiając się przede wszystkim w mięśniach poprzecznie prążkowanych – przeponie, mięśniach międzyżebrowych, tych, które są najlepiej ukrwione. Po przejściu przez nerki i serce mogą powodować różnego rodzaju zmiany, dające zapalenie i niewydolność mięśnia sercowego czy nerek. To może się źle skończyć – opowiada parazytolog.

Objawy pojawiają się między pierwszym a czwartym tygodniem od zarażenia. Zależą od fazy zakażenia – w pierwszej, jelitowej symptomy mogą nie być dla chorego alarmujące.

- Sama biegunka, bóle brzucha, nudności i wymioty nie różnią się od problemów, które występują w przypadku zatrucia pokarmowego, dlatego szczególnie latem mogą uśpić czujność – przyznaje prof. Zajkowska.

W fazie inwazyjnej, gdy pasożyty migrują przez naczynia krwionośne czy limfatyczne, objawy mogą być bardziej spektakularne.

- Gorączka nawet do 40 stopni Celsjusza, trudności z oddychaniem, problemy z pracą serca, czasami mogą się trafiać objawy podobne do zapalenia opon mózgowych, jak sztywność karku, utrata przytomności, drgawki – wylicza ekspert, tłumacząc, że za dolegliwości odpowiedzialne są silnie toksyczne metabolity wydalane przez wędrujące larwy.

- Bardzo często pojawiają się obrzęki twarzy, w tym powiek, jako reakcja alergiczna, niekiedy tak drastyczne, że nasuwające na myśl ofiarę pobicia. Innym niezwykłym objawem są tzw. drzazgi włośnicowe, drobne kreskowate wybroczyny czarnego koloru pod paznokciami – dodaje.

Choroba może nawracać nawet po wyleczeniu. Dr Pacoń zwraca uwagę, że objawy wówczas mogą być słabiej nasilone i nie są związane z ponownym zarażeniem pasożytami.

3. Jak nie zachorować? Te zasady są banalne

Parazytolog wyjaśnia, że w Polsce na obecność włośnicy badane jest mięso świń, dzików, a także koni i nutrii. Dziś zarówno konina, jak i mięso nutrii nie są już jadane, a przynajmniej – zdarza się to niezwykle rzadko.

- Mięso z dzika przetwarzane przemysłowo, obecne w kiełbasach, pasztetach itd., jest po starannej obróbce termicznej. W przypadku mięsa surowego zalecam ostrożność i to nawet gdy mięso zostanie starannie przebadane – mówi, dodając, że badania mięsa z dzika stanowią wyzwanie pod pewnym względem.

- U świń larwy w przeponie rozkładają się mniej więcej równomiernie, zatem gdy pobiera się próbki, jest znacznie większe prawdopodobieństwo natrafienia na larwy. W przypadku mięsa dzika z niewiadomego powodu larwy w przeponie układają się skupiskowo, więc wzrasta ryzyko niewykrycia włośnia mimo skrupulatnego badania i nowoczesnych metod – mówi.

- Warto pamiętać, by kupując mięso, wybierać znane nam źródła. Jeśli zaprzyjaźniony myśliwy podaruje nam kawałek mięsa, to nie jedzmy go na surowo, nie jedzmy też krwistych befsztyków z dzika – dodaje prof. Zajkowska.

Ekspertka zwraca uwagę, że z punktu widzenia zakaźnika każde mięso – czy to wieprzowina, drób, cielęcina czy nawet ryby – powinno zostać poddane starannej obróbce termicznej. Wyjaśnia, że grozi nam nie tylko włośnica.

- ECDC ostrzega, że kolejnym problemem zdrowia publicznego będą zakażenia związane z masową produkcją żywności. Statystyki wskazują, że faktycznie tych zakażeń nie jest mało, nierzadko zdarza się listerioza, botulinizm, salmonelloza czy kampylobakterioza – dodaje.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze