Trwa ładowanie...

Rząd walczy z dopalaczami. Teraz już nikt się nie prześlizgnie

Rząd walczy z dopalaczami. Teraz już nikt się nie prześlizgnie
Rząd walczy z dopalaczami. Teraz już nikt się nie prześlizgnie

Kontrola o każdej porze dnia i nocy u przedsiębiorców sprzedających dopalacze - to nowe narzędzie, które zamierza wprowadzić resort zdrowia.

Teraz, kiedy kontrolerzy głównego inspektora sanitarnego dostają informację albo mają podejrzenie, że ktoś sprzedaje nielegalne substancje, muszą swoją wizytę zapowiedzieć z 7-dniowym wyprzedzeniem. Nie dość tego, przedsiębiorca może się już w trakcie kontroli od niej odwołać, wykorzystując kruczki prawne. Zyskuje w ten sposób czas na usunięcie nielegalnych towarów.

- Dlatego wprowadzenie możliwości przeprowadzania kontroli bez zapowiedzi na pewno zwiększy skuteczność wykrywania zakazanych preparatów - ocenia Jan Bondar, rzecznik GIS. Kontrolerzy będą również otrzymywać z resortu pomocniczą listę zakazanych substancji, co ułatwi im wystawianie mandatów karnych.

spis treści

1. Sztuczne konopie na czarnej liście

Zobacz film: "Co wpływa na pewność siebie?"

To niejedyna zmiana, na którą czeka środowisko walczące z dopalaczami. Bo, jak przyznają osoby w nią zaangażowane, walka z tym rynkiem jest jak bitwa z hydrą: ucina się jedną głowę, w jej miejsce wyrastają dwie kolejne. Choć do tej pory byliśmy chwaleni na arenie międzynarodowej jako państwo stosujące skuteczne metody działania. - Polska była jednym z niewielu krajów, które wprowadziły bardzo szybko regulacje dotyczące rynku nowych narkotyków i choć problem wciąż istnieje, został ograniczony - mówił w 2012 roku Wolfgang Goetz, dyrektor Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii (EMCDDA). Chodziło o znowelizowaną w 2010 r. ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii. Wprowadzono w niej m.in. kary od 20 tys. do miliona złotych za produkcję i handel dopalaczami. A także utworzono listę zakazanych substancji.

>>>Dopalacze wracają w e-papierosach

Teraz powstanie nowa lista zakazanych substancji psychoaktywnych, wśród których znajdą się m.in. sztuczne konopie indyjskie czy pochodne katynonu. Są one wyjątkowo groźne. Dla przykładu jedna z pochodnych już figurowała na liście: sprzedawano ją jako "legalną" kokainę od 2008 roku, z jej powodu zmarło już 99 osób.

Zdaniem ekspertów trafiony jest również pomysł stworzenia zespołu przy ministrze zdrowia, zajmującego się oceną ryzyka, jakie wywołują opisywane substancje. Znajdą się w nim nie tyle urzędnicy, co fachowcy w dziedzinie toksykologii, nauk chemicznych, ale także psychiatrii i nauk prawnych. Ich decyzje pozwolą szybciej zakwalifikować ujawnioną nową substancję jako narkotyk lub nielegalny tzw. środek zastępczy.

Jeden z urzędników ministerstwa dodaje, że kolejną zmianą będą ułatwienia dla służby celnej: będzie miała możliwość zatrzymywania na granicy dużych partii substancji, które mogłyby być wykorzystane do produkcji dopalaczy. Do tej pory nie było to możliwe.

>>>Narkotykowe problemy Europy

2. Odżywki roślinne spożywane przez ludzi

Dopalacze od kilku lat są zmorą Unii Europejskiej. Jak podają autorzy Europejskiego Raportu Narkotykowego, śledzenie tego rynku jest bardzo trudne. W niektórych przypadkach nowe narkotyki wytwarza się w Europie w tajnych laboratoriach i sprzedaje bezpośrednio na rynku. Inne substancje chemiczne sprowadza się od dostawców, często z Chin lub Indii, po czym umieszcza w atrakcyjnych opakowaniach i sprzedaje jako "dopalacze", które często nawet nie są zakazane. Aby uniknąć kontroli, produkty często zaopatruje się w mylące etykiety, na przykład takie jak "substancje chemiczne do celów badań naukowych" lub "odżywki roślinne", z adnotacją, że produkt nie jest przeznaczony do spożycia przez ludzi.

Zaś Komisja Europejska przyznaje, że nad tym rynkiem nie da się zapanować, bo handlarze są zawsze krok do przodu, a dopalacze są sprzedawane przede wszystkim przez internet. Tylko w styczniu 2013 r. w ramach wyrywkowego badania wykryto w Europie 651 stron, przez które można było kupić chemię. W 2011 r. było ich ponad dwukrotnie mniej (314). W styczniu 2010 r. - 170.

3. Niby ich mniej, lecz bardziej zwalają z nóg

Polacy już zauważyli, że trudniej zdobyć dopalacze: w 2010 r. więcej niż co trzeci uczeń (36 proc.) uważał, że dostęp do nich jest łatwy, natomiast w 2013 r. odsetek ten spadł do 20 proc. Jednak jak mówi krajowy konsultant ds. toksykologii klinicznej, walka z tymi używkami musi być skuteczniejsza, bo liczba hospitalizacji spowodowana ich zażywaniem rośnie. W 2013 r. odnotowano 1027 przyjęć do szpitali z powodu zażywania nowych substancji psychoaktywnych, podczas gdy rok wcześniej było ich ponad trzykrotnie mniej - 279.

Dopalacze, jak podkreślają lekarze, są bardzo niebezpieczne, bo nikt nie zna dobrze ich składu chemicznego, przez co niemożliwe jest przewidywanie, jak w wyniku ich zażycia zachowa się dany ludzki organizm. Po wzięciu możliwe jest głównie leczenie objawowe. Część pacjentów trafia na Szpitalne Oddziały Ratunkowe, część wymaga kilkudniowego pobytu w warunkach oddziału szpitalnego, w tym w krajowych Ośrodkach Toksykologii Klinicznej, a nawet na oddziałach psychiatrycznych.

Dziennik.pl

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze