Uwolnili największego truciciela. Lekarz ostrzega: Te zmiany są nieodwracalne
Do niedawna był zakazany, a za jego użycie groziła grzywna. Po zmianie przepisów wprowadzonej przez PiS znowu można legalnie palić w piecach węglem brunatnym, który powoduje zanieczyszczenie powietrza związkami siarki, azotu, węglowodorami, ale co najgorsze - rtęcią. Eksperci biją na alarm i pytają, kto zapłaci za leczenie chorób wywołanych wdychaniem toksycznych substancji, które mogą uszkadzać w zasadzie wszystkie narządy w naszym organizmie, a u dzieci prowadzić do niedorozwoju umysłowego.
1. Oszczędności są pozorne
Jak informuje Polska Grupa Energetyczna, ruszyła sprzedaż węgla brunatnego dla odbiorców indywidualnych. Każde gospodarstwo domowe, które zgłosiło w deklaracji węglowe źródło ogrzewania, będzie mogło kupić węgiel brunatny w limicie od dwóch do sześciu ton. Cena w zależności od frakcji waha się od 191 do 500 zł za tonę. Dla porównania za tonę węgla kamiennego trzeba zapłacić od 1700 do nawet 4000 zł. Konkurencyjna cena i łatwa dostępność są kuszące.
Eksperci zwracają uwagę, że oszczędność jest pozorna, bo węgiel brunatny ma niższą wartość opałową, czyli trzeba go spalić więcej. Biotechnolog Dawid Polak szacuje, że wartość opałowa węgla brunatnego jest trzykrotnie niższa niż ekogroszku, ale najgorsze są skutki dla naszego organizmu, a te poniesiemy wszyscy.
W przypadku elektrowni większość zanieczyszczeń jest wychwytywana przez specjalne filtry, których domowe kominy nie posiadają. - Elektrownie, które spalają węgiel brunaty, mają odpowiednie systemy oczyszczania spalin, to jest monitorowane i paradoksalnie wielkie elektrownie wcale nie są tak szkodliwe. Najbardziej szkodliwe jest po pierwsze domowe spalanie biopaliw, a na drugim miejscu spaliny samochodowe. Jeżeli teraz dodamy do tego węgiel brunatny, który do tej pory nie był dostępny dla indywidualnych gospodarstw, to jeszcze pogorszy sprawę, czyli jest źle, a będzie jeszcze gorzej - alarmuje prof. Piotr Kuna, internista i alergolog, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Chorób Cywilizacyjnych.
- Do powietrza dostawać się będzie trzykrotnie więcej siarki i pięciokrotnie więcej rtęci niż w przypadku węgla kamiennego - alarmuje w mediach społecznościowych biotechnolog Dawid Polak.
2. Dusi nas smog. Przez to żyjemy krócej
Prof. Piotr Kuna tłumaczy, że węgiel brunatny powoduje zanieczyszczenie powietrza związkami siarki, azotu, węglowodorami i rtęcią. Skutki dla organizmu są katastrofalne.
- Z przerażeniem patrzę na epidemię nowotworów płuc i chorób płuc, których liczba coraz bardziej rośnie. Nasila się to szczególnie teraz, kiedy ludzie zaczynają się dogrzewać. Przyczyną jest po prostu zanieczyszczenie powietrza, które jest spowodowane przez różne czynniki, ale przede wszystkim przez spalanie brudnego paliwa - mówi lekarz. - Będzie jeszcze gorzej, bo nie mamy świadomości zagrożenia, bo to nie jest jak z wypadkiem samochodowym, że to zanieczyszczenie zabija nas natychmiast, tylko konsekwencje następują z czasem. Zanieczyszczenie powietrza wywołuje przede wszystkim raka, choroby serca i naczyń, udary mózgu. Przez to żyjemy krócej - znacznie krócej niż obywatele innych państw Unii Europejskiej - dodaje prof. Kuna.
Ekspert przypomina, że węgiel brunatny zawiera bardzo dużo rtęci, która jest szczególnie groźna dla płodów i dzieci do siódmego roku życia.
- Rtęć jest szczególnie groźna, bo u dzieci powoduje ciężkie uszkodzenia środkowego układu nerwowego, czyli niedorozwój umysłowy, powoduje mutacje genetyczne, czyli będą się rodziły dzieci z wadami genetycznymi. Rtęć wnika do komórek i blokuje metabolizm wewnątrz nich, najbardziej wrażliwe na to są komórki nerwowe, ale również komórki mięśnia sercowego i innych narządów. Największe spustoszenie sieje w rozwijającym się organizmie. Te zmiany są nieodwracalne, nie ma na to lekarstwa - podkreśla lekarz.
3. "Podłogi w domu są czarne"
W trudnej sytuacji znalazły się też osoby mieszkające w okolicach portu, gdzie odbywa się przeładunek węgla ze statków.
- Jest problem z brudem, jest problem z oddychaniem, jeśli chodzi o sprzątanie, to można sprzątać non stop, podłogi w domu są czarne. My jesteśmy na takim etapie, że okna i drzwi są zamknięte, jeżeli byłoby otwarte, to cały ten brud, który jest widoczny, wdziera się do domu - opowiadała w rozmowie z Polsat News Iwona Wiśniewska, mieszkanka Nowego Portu. - Mieszkanie tutaj jest absolutnie dramatyczne i tragiczne ze względu na to, że otaczają nas dwie hałdy węgla, bądź czegoś, co ten węgiel przypomina - dodaje zrozpaczona.
Władze gdańskiego portu zapewniają, że na bieżąco prowadzone są pomiary powietrza w okolicy i wszystkie wskaźniki są w normie. - Podejmujemy w tej chwili działania, aby zmniejszyć uciążliwość tego pylenia - zapewnia Anna Drozd, rzeczniczka Portu Gdańsk.
4. Będą rosły koszty leczenia i kolejki do lekarzy
Eksperci zwracają uwagę na odległe skutki oddychania smogiem. Już wcześniej w sezonie opałowym Polska była w czołówce najbardziej zanieczyszczonych rejonów świata. Strach pomyśleć, jak będzie w tym roku, skoro wraca węgiel brunatny, a z ust rządzących pada przyzwolenie, by "palić wszystkim, poza oponami czy podobnymi szkodliwymi rzeczami".
Najgorsza jest jakość powietrza na południu kraju, gdzie są notowane najwyższe stężenia rakotwórczego benzopirenu i pyłu zawieszonego PM10.
Dawid Polak przypomina badania przeprowadzone przez prof. Tima Nawrota, epidemiologa z Uniwersytetu Uhasselt w Belgii. Naukowcy porównali próbki moczu pobrane od dzieci w Rybniku i w Strasburgu we Francji. Okazało się, że dzieci z Rybnika miały o 425 proc. wyższe stężenie czarnego węgla w moczu od swoich rówieśników z Francji, a niektóre nawet o 900 proc. Wcześniej również polscy lekarze wskazywali na wyraźną zależność między zachorowaniami na guzy mózgu wśród dzieci a stężeniem pyłów zawieszonych.
Wystarczy, że jedna osoba w danej miejscowości będzie używała węgla brunatnego, by zatruć całą okolicę. Prof. Kuna wylicza, że już teraz z powodu zanieczyszczeń powietrza ok. 80 tys. Polaków umiera pięć lat za wcześnie, dla porównania z powodu palenia tytoniu umiera 40 tys. Co będzie dalej?
- O szkodliwości palenia tytoniu wszyscy wiedzą, palacze to jest osiem milionów ludzi, szkodzą sobie i osobom w najbliższym otoczeniu. Natomiast na smog narażonych jest w Polsce 38 mln ludzi, w tym kobiety w ciąży, małe dzieci. To pokazuje skalę - zauważa lekarz.
Już teraz kolejki do lekarzy są gigantyczne. Zgodnie z danymi publikowanym na stronie NFZ na wizytę w poradni chorób płuc w Warszawie trzeba czekać trzy miesiące i to ze skierowaniem w trybie pilnym. Z raportu Greenpeace wynika, że zanieczyszczenia powietrza rocznie kosztują Polaków ok. 79-144 mld zł. To koszty związane z leczeniem chorych oraz absencją pracowników. Dług zdrowotny będzie się powiększać.
- Koszty są gigantyczne. Przez zanieczyszczenie powietrza mamy bardzo dużo infekcji dróg oddechowych. To są często osoby pracujące, które muszą brać zwolnienia lekarskie, to oznacza ogromne koszty. Do tego na leczenie chorób nowotworowych w ciągu ostatnich lat zaczęliśmy wydawać trzy-cztery razy więcej, a z ich powodu umiera coraz więcej osób, czyli nie ma efektów. Z jednej strony oszczędzamy jakieś pieniądze na sam zakup opału, ale z drugiej strony tracimy coś, co jest najcenniejsze, czyli nasze zdrowie i życie - podkreśla prof. Kuna.
- Wnioski są proste: wydajemy coraz więcej pieniędzy na zdrowie, coraz więcej chorujemy, skraca się nasze życie. Patrzę na to i się zastanawiam, jak ludzie się mogą na to zgadzać - puentuje lekarz.
Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.