15-krotny wzrost zachorowań. "Przebieg może być błyskawiczny i skończyć się śmiercią"
Zapalenie mięśnia sercowego, opon mózgowych, sepsa. Choć na szkarlatynę dorośli chorują rzadziej niż dzieci, to przebieg infekcji może być u nich znacznie poważniejszy. - Zakażenie rozwija się ekspresowo. Rano podczas wizyty u lekarza może to być tylko "zwykły" ból gardła, a po południu konieczna może się okazać nawet hospitalizacja - ostrzega dr Łukasz Durajski.
1. 15-krotny wzrost zachorowań
Główny Inspektorat Sanitarny alarmuje, że w ciągu zaledwie dwóch ostatnich lat liczba przypadków szkarlatyny wzrosła aż 15 razy. W styczniu 2022 roku było ich 1434, a w styczniu tego roku już 23,5 tysiąca.
Lekarze ostrzegają, że to bardzo groźna choroba, na którą nie chorują tylko dzieci, chociaż to z nimi jest bardzo często kojarzona.
- Szkarlatyna faktycznie bije rekordy zachorowalności, mimo że jeszcze do niedawna była uważana za chorobę niemal zapomnianą, podobnie jak krztusiec, który także stał się bardzo poważnym problemem. Choć chorują głównie dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym, to u dorosłych zwykle infekcja ma ostrzejszy przebieg - podkreśla w rozmowie z WP abcZdrowie lekarz Łukasz Durajski.
- Wśród moich pacjentów są całe rodziny, bo rodzice bardzo często zarażają się od dzieci, które "przyniosły" chorobę ze żłobka lub przedszkola. Wbrew pozorom przebieg u dorosłych też może być bardzo ciężki i skończyć się w szpitalu z poważnymi komplikacjami - ostrzega ekspert.
Szkarlatyna może prowadzić do poważnych powikłań m.in. do ropnego zapalenia ucha, węzłów szyjnych czy zatok, a to dopiero początek.
2. Od zapalenia zatok po sepsę
U dzieci może też dojść m.in. do ostrego kłębuszkowego zapalenia nerek, a dorosłym grozi zapalenie płuc, zapalenie opon mózgowych, zapalenie mięśnia sercowego, a nawet sepsa.
- I nie jest to tylko teoria, bo z takimi ciężkimi przebiegami też mam do czynienia, a pacjenci wymagają dalszego leczenia w szpitalu. Przebieg może być błyskawiczny i skończyć się śmiercią - podkreśla lekarz.
Co więcej, przebycie szkarlatyny nie daje gwarancji, że nie zachorujemy ponownie.
Dlatego nie należy ignorować objawów, bo im dłużej zwlekamy z rozpoczęciem leczenia, tym większe ryzyko groźnych, nawet śmiertelnych powikłań.
3. Ciężkie przebiegi i nawroty choroby
Przed ciężkim przebiegiem zakażenia paciorkowcami ostrzegała już w marcu prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, podlaska konsultant w dziedzinie epidemiologii.
Tam wówczas zdecydowanie dominowały zakażenia paciorkowcami, przy czym nie tylko tymi wywołującymi anginę i szkarlatynę. Najbardziej dramatyczne przebiegi dotyczyły szczepów toksynotwórczych, wywołujących niezwykle ciężkie zapalenia tkanki podskórnej.
U takich pacjentów dochodzi do rozległych zmian skórnych, w tym martwicy, a także - w najcięższych przypadkach - do wstrząsu septycznego.
- Aktualnie obserwujemy, że paciorkowce trochę odpuściły, ale nadal mamy pacjentów z ciężkim przebiegiem choroby. Wśród nich są pacjenci, którzy mimo stosowanej antybiotykoterapii wymagają hospitalizacji, ale też osoby z nawrotami choroby - zaznacza prof. Zajkowska.
- Najwięcej jest obecnie przypadków anginy z odczynem węzłowym (z zapaleniem węzłów szyjnych - red.). To nie tylko osoby z dodatkowymi chorobami, ale też młodzi, aktywni zawodowo rodzice, którzy zarazili się od swoich dzieci - dodaje espertka.
Zwraca uwagę, że takie zapalenie wymaga specjalistycznej diagnostyki, bo podobnie może się rozwijać mononukleoza, a także może to być początek choroby hematologicznej.
GIS wskazuje, że wzrost zachorowań wiąże się z epidemią COVID-19.
- Statystyki dotyczące szkarlatyny mówią same za siebie i wyraźnie wskazują na bardzo duże wzrosty zachorowalności, które są wynikiem wyrównania po epidemii COVID-19, kiedy przez ograniczone kontakty społeczne notowaliśmy znaczące spadki wielu chorób. To samo dotyczy również krztuśca czy odry i te podwyższone liczby będą się w najbliższym czasie zapewne utrzymywać - zaznacza w rozmowie z WP abczdrowie Szymon Cienki, rzecznik GIS.
Może za tym stać także inny mechanizm.
- Za wzrost takich przypadków może odpowiadać m.in. COVID-19, ale też long COVID. Coraz więcej badań potwierdza, że przechorowanie zwiększa podatność na infekcje innymi patogenami - zaznacza prof. Zajkowska.
4. Nie czekaj z wizytą u lekarza
Zaniepokoić powinien już ból gardła. Mimo że można go skojarzyć ze zwykłym przeziębieniem, warto zachować czujność. Jeśli się utrzymuje, to znak, że może dziać się coś poważniejszego.
- Na początku szkarlatyna, podobnie jak wywoływana również przez paciorkowce angina, może przypominać zwykłe przeziębienie. Jeśli jednak widzimy, że ból gardła utrzymuje się i przez kilka dni nie mija, mimo zażywania leków, to sygnał, że powinniśmy się skonsultować z lekarzem - wyjaśnia dr Durajski.
- Możemy więc zareagować jeszcze zanim pojawi się najbardziej charakterystyczny dla szkarlatyny objaw, czyli wysypka. Nie należy jednak przesadzać w drugą stronę. Czasem lepiej wstrzymać się dzień-dwa, żeby sprawdzić, czy pomogą nam stosowane przy mniej groźnych infekcjach leki bez recepty. Zdarza się, że pacjenci idą do lekarza zbyt wcześnie, którego mogą zmylić objawy i postawi błędną diagnozę - dodaje lekarz.
Jednocześnie ostrzega, że zakażenie paciorkowcami w przypadku szkarlatyny rozwija się ekspresowo i może być nieprzewidywalne.
- Rano podczas wizyty u lekarza może to być tylko "zwykły" ból gardła, a po południu konieczna może się okazać nawet hospitalizacja - podkreśla ekspert.
Zaznacza, że w przypadku podejrzenia szkarlatyny pomocna jest m.in. skala Centora. Służy ona do oceny prawdopodobieństwa, czy patogenami, które wywołały ostre zapalenie gardła, są paciorkowce. Za spełnienie każdego z punktów skali przyznaje się jeden punkt.
Do objawów szkarlatyny należą m.in.:
szorstka, drobnoplamista wysypka na całym ciele,
rumień na twarzy,
silny ból gardła, które przyjmuje szkarłatny kolor,
tzw. malinowy język,
gorączka,
nudności, wymioty,
brak kataru i kaszlu, jak przy infekcjach sezonowych.
Ponadto powinno się wykonać test (bezbolesny wymaz z gardła), który jest dużym ułatwieniem diagnostycznym, bo od razu możemy rozpocząć właściwe leczenia, a nie leczyć się "w ciemno".
- W swojej praktyce widzę wyraźnie wzrost przypadków szkarlatyny. Mam pacjentów z całej Polski, którzy korzystają z telefonicznej teleporady i zlecam testy na paciorkowce regularnie. Szkarlatyna potwierdza się ostatnio bardzo często - przyznaje ekspert.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.