Trwa ładowanie...

Bardzo wysokie liczby zakażeń koronawirusem i zgonów. Prof. Simon: W wielu szpitalach obserwujemy postępującą katastrofę

Bardzo wysokie liczby zakażeń koronawirusem. Prof. Simon: W wielu  szpitalach obserwujemy postępującą katastrofę
Bardzo wysokie liczby zakażeń koronawirusem. Prof. Simon: W wielu szpitalach obserwujemy postępującą katastrofę (Getty Images)

W minionym tygodniu notowano rekordowe liczby zakażeń koronawirusem w Polsce, a wszystko wskazuje na to, że w najbliższych tygodniach będzie jeszcze gorzej. Przybywa szpitali, w których zaczyna brakować miejsc dla pacjentów z COVID-19, przez co placówki zmuszone są przekształcać kolejne oddziały w covidowe. - W tym momencie w wielu szpitalach obserwujemy postępującą katastrofę - mówi prof. Krzysztof Simon, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.

spis treści

1. Brak lekarzy i miejsc w szpitalach. Medycy alarmują

Od kilku dni niemal 25 tys. osób dziennie otrzymuje pozytywny test w kierunku SARS-CoV-2, a tylko od poniedziałku na COVID-19 zmarło 2060 Polaków. Zewsząd słychać głosy lekarzy, wirusologów czy ratowników medycznych, które jasno wskazują na to, że właśnie spełnia się najgorszy z zakładanych scenariuszy.

W mediach społecznościowych przybywa dramatycznych wpisów personelu medycznego, oddających realia czwartej fali. Jak pisze jedna z krakowskich lekarek:

Zobacz film: "Szczepionka na koronawirusa a cukrzyca. Dr Dzieciątkowski odpowiada"

"W Małopolsce nie ma żadnego wolnego miejsca covidowego. Nie przyjęli mi dziś pacjenta z saturacją 80 proc. Ani widu, ani słychu o szpitalu tymczasowym. Zresztą kto miałby tam pracować, trzeba by pozabierać personel z oddziałów" – podkreśla lekarka.

Sytuacja pogarsza się także na Śląsku. Prof. Krzysztof Simon, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu oraz członek Rady Medycznej przy premierze RP, przyznaje, że w szpitalu, w którym pracuje, kolejne oddziały są przekształcane w covidowe, co skutkuje brakiem miejsc dla innych pacjentów.

- Otwieramy kolejne oddziały covidowe, kosztem innych oddziałów i usług medycznych w całym województwie. Obłożenie jest rzędu 90 proc. Ale to nie może być nigdy 100 proc., bo ludzie mają inne choroby oprócz COVID-19. Niektóre łóżka muszą pozostać wolne. Pacjentów zakaźnych nie można dowolnie mieszać z niezakaźnymi – wyjaśnia w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Simon.

20 listopada. Ponad 23 tys. zakażeń koronawirusem w Polsce
20 listopada. Ponad 23 tys. zakażeń koronawirusem w Polsce (Getty Images)

2. "Ludzie znowu będą umierać na ulicach po długich reanimacjach"

Piotr Kołodziejczyk, ratownik medyczny z Warszawy, ostrzega, że sytuacja w stolicy przypomina tę, która miała miejsce podczas trzeciej fali. - Już jest tragiczne, a będzie tylko gorzej – alarmuje ratownik.

"Ludzie znowu będą umierać na ulicach po długich reanimacjach przez świadków, strażaków, żołnierzy czy kogo tam jeszcze wyślą. Bez karetki z odpowiednim sprzętem i możliwością transportu i tak się nie obędzie! Nie do wszystkich doleci też śmigłowiec Lotniczego Pogotowia, bo każde województwo ma po jednym. Większość i tak nie lata w nocy, ani przy złych warunkach" – zauważa w opublikowanym na Instagramie poście.

Kołodziejczyk w rozmowie z WP abcZdrowie podkreśla, że choć sytuacja podczas czwartej fali nie jest jeszcze tak dramatyczna jak podczas poprzedniej, to wiele wskazuje na to, że wkrótce historia może zatoczyć koło.

- Niestety obawiam się, że wszystko zmierza w podobnym kierunku. Nie wiem, czy będzie aż tak źle jak podczas trzeciej fali, gdzie rzeczywiście do przypadku świeżego udaru mózgu, (gdzie pomoc powinna być niezwłoczna), wysyłano zespół straży pożarnej, a pacjenta musiano transportować prywatnym samochodem osobowym na desce umieszczonej z tyłu samochodu, bo nie było zespołu medycznego, który mógłby się takim chorym zająć - denerwuje się medyk.

- Podstawowym problemem było to, czego teraz jeszcze nie widać, że karetki z braku miejsc covidowych w Warszawie jeździły do innych miast oddalonych nawet ponad 150 km. Przez te sytuacje pacjenci z Warszawy trafiali do Siedlec, a w szczycie pandemii te karetki jeździły nawet za Radom czy do Nowego, miasta nad Pilicą. W Warszawie takie karetki były wyłączone z użytku od 3 do 5 godzin. Na ten moment aż tak źle to nie wygląda, natomiast po liczbie zakażeń widać, że hospitalizacji będzie tylko więcej i dopiero wtedy zacznie się problem, bo znajdziemy się w tym samym miejscu, w którym byliśmy wtedy – obawia się ratownik.

Szpitale zmagają się z naporem pacjentów, przez co zakażeń i hospitalizacji stale przybywa.

- Już teraz system jest przeciążony, a w niektórych miejscowościach karetki stoją pod szpitalami. Na naszym oddziale ratunkowym, który nie jest stricte covidowy, ale przyjmujemy też pacjentów zakażonych SARS-CoV-2, sytuacja jest skomplikowana. Zdarza się, że podczas hospitalizacji z powodu innego niż z COVID-19 okazuje się, że jeden z pacjentów ma pozytywny test w kierunku SARS-CoV-2. Wtedy każdy, kto przebywał z nim na sali, musi być izolowany. Przez to hospitalizacje się wydłużają, a praca w szpitalu komplikuje. Choć na ten moment sytuacja jest do udźwignięcia, to niewiele nam brakuje, aby przestała taka być – dodaje Kołodziejczyk.

3. Najczęściej chorują niezaszczepieni

Ratownik medyczny i rzecznik Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi, Adam Stępka, przyznaje zaś, że zdecydowana większość wezwań karetek do chorych z COVID-19 jest od osób niezaszczepionych.

"Macie obawy przed szczepieniem przeciwko COVID-19? Ulegacie retoryce proepidemików? To powiem wam coś... Pół godziny temu skończyłem 12-godzinny dyżur. 100 proc. moich dzisiejszych pacjentów z COVID-19 nie było szczepionych. Wszyscy wymagali transportu do szpitala. Wszyscy wymagali tlenoterapii o wysokim przepływie, w tym jedna osoba CPAPu (ciągłego dodatniego ciśnienia w drogach oddechowych). Wszyscy dusili się" – napisał Stępka na swoim profilu na Facebooku.

Prof. Krzysztof Simon dodaje, że na Śląsku przypadki hospitalizacji zdarzają się także wśród zaszczepionych. Przebieg choroby jest u nich mimo wszystko łagodniejszy.

- Mamy dwie grupy pacjentów: zaszczepionych, którzy chorują najczęściej lekko i stanowią 30 proc. hospitalizacji oraz niezaszczepieni, których jest 70 proc. i wśród których mamy liczne przypadki zgonów – przyznaje lekarz.

Zdaniem profesora na pogarszającą się sytuację wpływ ma kilka czynników. Oprócz niedostatecznego zaszczepienia społeczeństwa, dominacji bardziej zakaźnego wariantu Delta i nieprzestrzegania elementarnych zasad: dystansu, noszenia maseczek i częstego mycia rąk jest jeszcze jedna rzecz.

- Brak reakcji władz na tę tragedię, która wybuchła na wschodzie Polski. Brak lokalnych restrykcji i egzekwowania tych obostrzeń, które już są. U nas z powodów politycznych i ekonomicznych nie ma zgody na wprowadzenie "sanitaryzmu". Ja nie mogę się z tym zgodzić, bo Polska jest dla wszystkich obywateli, a nie tylko dla wyznawców jednej ideologii czy partii. Cóż nas to może więcej kosztować niż te zgony, które obserwujemy w ostatnich dniach? – pyta retorycznie ekspert.

Zdaniem prof. Simona granicą jest 30 tys. zakażeń dziennie. Jeśli zakażeń będzie więcej, przełoży się to na większą liczbę hospitalizacji. A z tą służba zdrowia może sobie nie poradzić.

- Już obserwujemy niemal 25 tys. zakażeń koronawirusem dziennie. Nasza służba zdrowia jest w stanie wytrzymać 30 tys. To jest bariera, której nie możemy przekroczyć, bo inaczej będzie tragedia. Pamiętajmy, że co 5 osoba z COVID-19 trafia do szpitala i to jest zbyt wiele. Nie wolno ekscytować się tym, że powstają nowe łóżka, bo łóżka można dostawić stąd na Antarktydę, tylko ktoś je musi obsługiwać. Dostawienie też odbywa się kosztem innych oddziałów, cała gama pacjentów z innymi schorzeniami nie ma dostępu do służby zdrowia – podkreśla profesor.

4. Konieczne lokalne obostrzenia

Prof. Simon uważa, że czwartą falę, która rozprzestrzeniła się na cały kraj, można było powstrzymać i uniknąć tych wszystkich zgonów, reagując obostrzeniami w Lubelskim i Podlaskim.

- Trzeba było interweniować i apelowałem o to od dawna. Sytuacja w kraju na pewno byłaby lepsza, gdyby te działania zostały podjęte wcześniej. W tym momencie w wielu szpitalach obserwujemy postępującą katastrofę – stwierdza prof. Simon.

Co należy zatem zrobić teraz, kiedy sytuacja zaczyna wymykać się spod kontroli?

Ratownik Piotr Kołodziejczyk twierdzi, że konieczne jest zwiększanie liczby zespołów ratownictwa medycznego, a także szybsze otwieranie szpitali tymczasowych. Tylko one mogą odciążyć i tak pracującą na najwyższych obrotach ochronę zdrowia, a ratownicy dotrzeć na czas do tych pacjentów, którzy walczą o życie.

- Powinniśmy brać przykład z tych regionów Polski, w których uruchomione zostały dodatkowe oddziały ratownictwa medycznego, ponieważ pomoc musi docierać do ludzi jak najszybciej. Nie może być takich sytuacji, jak ta, z którą mieliśmy do czynienia kilka dni temu, że do osoby, która doznaje zatrzymania krążenia na ulicy, ratownicy docierają po 30 minutach. W wielu takich przypadkach na pomoc jest już za późno – przyznaje ratownik.

- Szpitale covidowe są zaś konieczne po to, aby pacjenci zakażeni SARS-CoV-2 nie zajmowali miejsca cierpiącym na inne schorzenia. Bo choć na świeczniku wciąż jest pandemia, nie możemy zapomnieć, że ludzie nie przestali nagle chorować na inne przypadłości niż COVID-19. Wręcz przeciwnie, często trafiają już w ciężkim stanie, zaniedbani internistycznie, bo zwlekali z wizytą, nie przyjowano ich w ramach POZ, korzystali jedynie z teleporad, a choroba poczyniła postęp. Dopiero teraz widać, jak wysoką cenę płacimy za pandemię – podsumowuje Piotr Kołodziejczyk.

5. Raport Ministerstwa Zdrowia

W sobotę 20 listopada resort zdrowia opublikował nowy raport, z którego wynika, że w ciągu ostatniej doby 23 414 osób otrzymało pozytywny wynik testów laboratoryjnych w kierunku SARS-CoV-2.

Najwięcej zakażeń odnotowano w województwach: mazowieckim (4836), śląskim (2285) i wielkopolskim (1797).

Z powodu COVID-19 zmarło 112 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 270 osób.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze