Wirusy atakują układ pokarmowy Polaków. "Nie lekceważmy symptomów jelitowych"
Statystyki MZ nie oddają w pełni problemu, jednak eksperci alarmują, że chorych na COVID przybywa. Szaleją też inne infekcje, powodowane przez wirusy czy bakterie. Łączy je jedno: dolegliwości ze strony układu pokarmowego. - Pacjenci są zdezorientowani, nie wiedzą, jak mają postępować i czym się leczyć - alarmuje dr Cubała.
1. Norowirus w Tatrach
W ostatni weekend ratownicy TOPR sprowadzili z Doliny Pięciu Stawów 14 osób ze względu na dolegliwości jelitowo-żołądkowe. Trafiły do szpitala do Zakopanego, gdzie lekarze zadecydowali o dalszej hospitalizacji pięciu osób. Sanepid przekazał, że próbki wykazały obecność norowirusa.
Ostatni raport opublikowany przez Zakład Epidemiologii Chorób Zakaźnych i Nadzoru NIZP PZH - PIB wskazuje, że od początku roku do 15 sierpnia 2024 r. w Polsce odnotowano ponad sześć tysięcy potwierdzonych zachorowań na infekcje jelitowe spowodowane przez norowirusy. Dla porównania w ubiegłym roku w analogicznym okresie liczba przypadków była niższa o dwa tysiące.
Infekcje żołądkowo-jelitowe wywoływane przez rotawirusy odpowiadają za ponad 10 tys. przypadków, rok temu odnotowano ich zaledwie ponad 3,5 tysiąca. Do tego okres letni sprzyjał bakteryjnym zakażeniom układu pokarmowego, w tym wywoływanym przez salmonellę, bakterie E. coli czy Campylobacter.
- Mamy prawdziwą epidemię infekcji biegunkowych w Polsce, to jest wręcz niebywałe. Widzę to w swojej praktyce, trafiają do mnie pacjenci w trakcie leczenia chorób jelitowych i nagle ich stan gwałtownie się pogarsza, bo do istniejących już problemów dołącza gwałtowna infekcja biegunkowa - przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Magdalena Cubała-Kucharska, specjalistka medycyny rodzinnej, członkini Polskiego Towarzystwa Żywieniowego i założycielka Instytutu Medycyny Integracyjnej Arcana.
- Pacjenci są zdezorientowani, nie wiedzą, jak mają postępować i czym się leczyć. Rzeczywiście nie jest to łatwa sprawa, bo w zależności od przyczyny infekcji żołądkowo-jelitowej, leczenie może przebiegać inaczej - dodaje.
2. Norowirus, COVID czy zatrucie?
Grypa żołądkowa, potoczne określenie zapalenia żołądka i jelit wywołanego przez czynnik zakaźny jak norowirusy, zasadniczo różni się od zatrucia pokarmowego. Łączy je komponenta zapalna, która opanowuje przewód pokarmowy, utrudniając wchłanianie i trawienie pokarmu, przez co przechodzi on przez układ trawienny zbyt szybko. W odróżnieniu od zatrucia pokarmowego choroba najczęściej przebiega z innymi dolegliwościami.
- Atakujące w ostatnim czasie infekcje powodowane przez norowirusy mogą początkowo być mylone z infekcją grypopodobną. Namnażanie wirusa trwa od 12-48 godzin, więc bardzo szybko bóle głowy, dreszcze, gorączka i bóle mięśniowe wynikające z obecności tej komponenty zapalnej, mogą się przerodzić w nudności, wymioty, biegunkę i bóle brzucha - wyjaśnia dr Cubała.
Tłumaczy, że jelitówki rozprzestrzeniają się błyskawicznie - chorują całe rodziny, wystarczy "jeden pacjent 0". - Co ciekawe, najczęściej w takim wypadku o dolegliwości posądza się zatrucie pokarmowe. Warto jednak wiedzieć, że tym, co odróżnia grypę jelitową od zatrucia, są właśnie objawy grypopodobne w okresie wylęgania wirusa. W przypadku zatrucia pokarmowego nie występują - mówi.
Dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego może powodować także wirus SARS-CoV-2, a jak wskazuje raport Ministerstwa Zdrowia, tylko w ciągu jednej doby odnotowano 1161 nowych zakażeń, a także cztery zgony.
- Istnieją nawet badania, które wskazują, że u ponad 20 proc. chorujących na COVID infekcja zaczyna się od biegunki. Wówczas również najczęściej towarzyszy dolegliwościom tj. osłabienie, gorączka i bóle głowy czy bóle kostno-stawowe. Warto zwracać na to uwagę, choćby w jednym celu: żeby izolować się od innych, zwłaszcza teraz gdy liczba chorych na COVID w niepokojącym tempie wzrasta - podkreśla.
Lekarka zaznacza, że nie sposób na podstawie objawów odróżnić COVID-19 przebiegającego z biegunką od innych infekcji jelitowych. - Zarówno na COVID, jak i na wirusy jelitowe istnieją szybkie testy. Na przykład test combo wykrywający cztery wirusy jelitowe - rotawirusy, norowirusy, adenowirusy i astrowirusy - mówi.
Jak podkreśla, infekcji jelitowych nie należy bagatelizować, bo mogą być równie dotkliwe i groźne, co sezonowe zakażenia dróg oddechowych. Dotyczy to zwłaszcza dzieci i osób w podeszłym wieku.
- Szczególnie teraz na to zwracam uwagę, kiedy przez nasz kraj nadal przetacza się fala upałów, które mogą zwiększać ryzyko odwodnienia. A to może postępować błyskawicznie i być bardzo niebezpieczne - podkreśla.
Na odwodnienie może wskazywać osłabienie i senność, wiotka skóra i zapadnięte oczy. Dr Cubała podkreśla, że to sygnał, by niezwłocznie zgłosić się do szpitala.
3. Zakazany lek. Może pogorszyć stan
By do tego nie doszło, warto pamiętać o elektrolitach. W przypadku łagodnego przebiegu wystarczy domowy izotonik, ale przy gwałtownych wymiotach i biegunce warto zaopatrzyć się w odpowiednie produkty w aptece.
- Jedyne, co można zrobić, to przeczekać i w razie potrzeby wspomagać się, stosując leczenie doraźne. Ja zalecam preparaty zawierające węgiel aktywny czy krzem - mówi dr Cubała. Dodaje, że można również stosować probiotyki zarówno w czasie infekcji, jak i po niej.
- Nie zalecam natomiast stosowania środków przeciwbiegunkowych, które zawierają loperamid. Może to być wręcz niebezpieczne, szczególnie w przypadku przedawkowania u dzieci. Notowano nawet zgony - ostrzega.
Co więcej, leki przeciwbiegunkowe mogą utrudniać organizmowi powrót do równowagi. - To droga eliminacji wirusa z organizmu, więc stosując tylko leki pochłaniające, jest szansa, że proces ten przebiegnie w sposób prawidłowy, a biegunka ulegnie złagodzeniu. Środki, które wyłącznie powstrzymują biegunkę, zwiększają ryzyko, że toksyny pozostaną w organizmie i dotyczy to nie tylko infekcji wirusowych, ale też bakteryjnych - tłumaczy.
Jeśli infekcja przebiega z gorączką, można zastosować leki NLPZ - ibuprofen lub paracetamol. Skuteczny będzie także metamizol, lek z grupy nieopioidowych leków przeciwbólowych, który również nie podrażni żołądka.
Dr Cubała ma jeszcze jedną radę: by infekcji biegunkowych nie bagatelizować.
- Niekiedy mogą być preludium do dalszych problemów żołądkowo-jelitowych, zaburzeń trawienia, zaburzeń kompleksu mioelektrycznego, choroby refluksowej, zaburzeń pracy wątroby czy trzustki. Może także dojść do aktywacji chorób, które czają się w przewodzie pokarmowym.
- Nie myślmy, że zawsze wraz z biegunką mija zagrożenie. Dlatego niezależnie, czy to norowirus, COVID, czy adenowirusy, nie lekceważmy symptomów jelitowych - apeluje dr Cubała.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.