Trwa ładowanie...

Atakuje Polaków z nową siłą. Mamy trzykrotny wzrost przypadków

Polacy przestają się szczepić. Zapomniane choroby wracają
Polacy przestają się szczepić. Zapomniane choroby wracają (Getty Images)

Rośnie odsetek Polaków, którzy nie są chronieni przed odrą, krztuścem, błonicą, gruźlicą czy tężcem. Wszystko przez masowe odmowy szczepień. - Ludzie, którzy nie szczepią dzieci, pasożytują na tych rodzicach, którzy realizują szczepienia i dzięki temu drobnoustroju nie ma w społeczeństwie - ostrzega dr Wojciech Feleszko.

spis treści

1. Eksperci alarmują: siedzimy na tykającej bombie

W czasie ostatnich pięciu lat liczba uchyleń od szczepień obowiązkowych zwiększyła się dwukrotnie z 40,3 tys. uchyleń w 2018 r. - do 72,7 tys. w 2022 roku. Jak informuje Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH – PIB, liczba ta obejmuje dzieci i młodzież do 19. roku życia, podlegające szczepieniom zgodnie z programem obowiązkowym. Odmowa kilku szczepień w przypadku jednego dziecka jest liczona jako jedna.

- Od kilkunastu lat systematycznie rośnie liczba rodziców uchylających się od szczepień lub opóźniających szczepienia swoich dzieci. Niestety, ten niekorzystny trend wydaje się utrzymywać - alarmuje prof. dr hab. n. med. Aneta Nitsch-Osuch, konsultant wojewódzki ds. epidemiologii, członek Rady Sanitarno-Epidemiologicznej.

Zobacz film: "Polacy nie chcą się szczepić. Prof. Horban ma pomysł, jak to zmienić"
(NIZP PZH – PIB)

- W tej dyskusji o szczepieniach cofnęliśmy się o 50 lat. Mało tego, wtedy nikt nie podważał medycyny czy nauki, a dziś wszyscy, w dobie tzw. internetowej wolności wypowiedzi, mogą bezkarnie napisać i powielać każdą bzdurę - komentuje w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Michał Sutkowski, lekarz rodzinny i prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych.

2. Na co się nie szczepimy?

Odsetek zaszczepionych - dane za 2022 r. oceniane u dzieci w drugim roku życia:

  • 90,9 proc. – stan zaszczepienia przeciw odrze (pierwsza dawka szczepionki MMR),
  • 94,1 proc. – stan zaszczepienia przeciw poliomyelitis,
  • 94,3 proc. – stan zaszczepienia przeciw błonicy, tężcowi i krztuścowi,
  • 97,3 proc. – stan zaszczepienia przeciw wirusowemu zapaleniu wątroby typu B (WZW B),
  • 97,7 proc. – stan zaszczepienia przeciw gruźlicy (szczepionką BCG).

Z danych udostępnionych przez NIZP PZH wynika, że największy problem stanowi rosnąca liczba dzieci niezaszczepionych przeciwko odrze. Eksperci zwracają uwagę też na alarmujące statystyki dotyczące innych chorób.

(NIZP PZH)

- To jest o tyle niepokojące, że w przypadku większości chorób zakaźnych próg odporności zbiorowiskowej, czyli odsetek populacji, który musi być zaszczepiony, aby zahamować rozprzestrzenianie się patogenu w populacji generalnej, wynosi 80 proc. - mówi prof. dr hab. n. med. Aneta Nitsch-Osuch.

- Jednak są wyjątki, jak odra czy krztusiec, gdzie ten próg odporności zbiorowiskowej jest znacznie wyższy i wynosi 94-95 proc. To oznacza, że teraz nawet niewielkie zmniejszanie liczby zaszczepionych dzieci w przypadku tych chorób spowoduje ich nawrót - dodaje.

Dużym problemem w Polsce jest też wielki powrót gruźlicy.

- W tej chwili trafia do nas nawet kilku chorych tygodniowo. Najczęściej zgłaszają się z objawami infekcji i w toku diagnostyki okazuje się, że to gruźlica i często są to już bardzo zaawansowane zmiany. Sporo jest pacjentów z Ukrainy i osób z tzw. z grup ryzyka, czyli osób bezdomnych, alkoholików, osób wyniszczonych - obecnie w tej populacji jest wysyp tej choroby - mówiła w rozmowie z WP abcZdrowie dr hab. n. med. Katarzyna Górska z Uniwersytetu Medycznego.

3. Od początku roku rośnie liczba zachorowań na krztusiec

Od początku roku do końca maja zgłoszono w Polsce 12 przypadków odry, jeden przypadek błonicy, cztery przypadki tężca i 371 zachorowań na krztusiec - to trzykrotnie więcej niż w analogicznym okresie 2022 r.

- Odra jest przykładem choroby, której mimo starań WHO nie udało się wyeliminować nawet w rejonie europejskim. Podobnie, nie udało się wyeliminować krztuśca. Już w tej chwili w naszym kraju widzimy wzrost zachorowań na krztusiec. To wynika częściowo też z tego, że krztusiec pojawia się co cztery-pięć lat w postaci fal epidemicznych - przypomina prof. Nitsch-Osuch.

- Również tężec to bardzo poważna choroba, obarczona 50 proc. ryzykiem zgonu. Mimo postępu medycyny nie udaje się wyleczyć wszystkich pacjentów, dlatego tak ważne jest szczepienie, które zresztą powinno być powtarzane co 10 lat u osób dorosłych - wyjaśnia ekspert.

Eksperci ostrzegają przed epidemią wyrównawczą ze względu na wzrost osób uchylających się od szczepień
Eksperci ostrzegają przed epidemią wyrównawczą ze względu na wzrost osób uchylających się od szczepień (Gettty Images)

Dr hab. n. med. Wojciech Feleszko, pediatra, immunolog kliniczny, ostrzega, że uchylanie od szczepień doprowadzi do epidemii wyrównawczej, zwłaszcza w przypadku odry. Ekspert przyznaje, że od wielu lat mówi się, że szczepionki są ofiarami własnego sukcesu, bo wiele osób zapomniało o zagrożeniu.

- Ci wszyscy ludzie, którzy nie szczepią dzieci, pasożytują na tych rodzicach, którzy realizują szczepienia i dzięki temu drobnoustroju nie ma w społeczeństwie. Pamiętajmy, że mamy w Polsce bardzo dużo dzieci z krajów, gdzie system szczepień się załamał. Jeżeli drastycznie spadnie odporność stadna, to skończy się epidemią wyrównawczą - wskazuje.

- Dopiero, kiedy nagle się okaże, że z powodu jednej z tych chorób ktoś ciężko zachorował, bądź umarł, wtedy ci wszyscy, którzy krytykują szczepienia, się obudzą - dodaje.

4. Dr Sutkowski: Epidemia COVID nic nas nie nauczyła

Problem dostrzega też resort zdrowia i zapowiada uproszczoną procedurę karania za uchylanie się od prawnego obowiązku szczepień dzieci mandatami.

- Trzeba coś z tym robić, procedura jest teraz bardzo długa i żmudna, a trzeba egzekwować prawo. Państwo nie może tracić swojego autorytetu. Epidemia COVID nic nas nie nauczyła, przeciwnie - wytworzyła jeszcze większy strach przed szczepieniami, psychologicznie da się to jeszcze wytłumaczyć, ale medycznie nie - podkreśla dr Sutkowski.

- W związku z tym trzeba podjąć jakieś działania, które będą miały na celu walkę z osobami, które występują przeciwko zdrowiu publicznemu i narażają nie tylko swoje dzieci. To, że ktoś szczepi dziecko, jest ważne dla jego dziecka, ale też dla wszystkich tych, którzy ze względów medycznych nie mogą się zaszczepić, bo takie osoby trzeba chronić metodą kokonową - dodaje.

- To, co się dzieje, jest wynikiem braku jasnych przesłanek, tego mrugania okiem do antyszczepionkowców ze strony różnych decydentów. To jest skandaliczne, jeżeli ktoś robi to cynicznie z jakichś względów marketingowych, politycznych, to powinno być napiętnowane - podsumowuje lekarz.

Dr Feleszko wskazuje, że kluczem jest karanie osób, które propagują nieprawdziwe informacje. Izba Lekarka zaczęła już prowadzić postępowania wobec takich lekarzy.

- Nie karałbym rodziców, którzy zostali wprowadzeni w błąd, ale karałbym mandatami tych wszystkich, którzy rozpowszechniają fałszywe informacje na temat szczepień - przekonuje.

W innych państwach kwestia obowiązku szczepień i ich egzekwowania jest różnie rozwiązana. Na przykład w Czechach szczepienia są wymaganie przed przyjęciem do przedszkola.

Z kolei w Niemczech wszystkie szczepienia są dobrowolne, natomiast dyrektorzy przedszkoli mogą odmówić przyjmowania dzieci, których rodzice nie przedstawią dokumentu poświadczającego wykonanie szczepienia. W Australii rodzice, którzy nie zgadzają się na szczepienia z przyczyn pozamedycznych, tracą prawa do świadczeń wypłacanych na dzieci.

- Moim zdaniem przy przyjęciu do publicznych żłobków i przedszkoli powinno się wymagać potwierdzenia realizacji obowiązkowych szczepień - podkreśla prof. Nitsch-Osuch i dodaje, że kluczem jest edukacja zdrowotna społeczeństwa od najmłodszych lat.

- Osobiście jestem pod pozytywnym wrażeniem przykładu Hiszpanii, gdzie od wielu lat uzyskuje się wysoki odsetek zaszczepienia populacji, tam ten problem ruchów antyszczepionowych jest mniej widoczny, uzyskano też wysoki odsetek zaszczepienia przeciwko COVID i wysokie wskaźniki zaszczepienia kobiet w ciąży przeciwko krztuścowi.

- To wynika z podejścia społeczeństwa do profilaktyki. Pamiętam swoją wizytę na Uniwersytecie w Madrycie, gdzie profesor zajmujący się zdrowiem publicznym podał przemawiający do wyobraźni przykład. Jeżeli Hiszpanie mają do wyboru program o zdrowiu i profilaktyce albo o polityce, zawsze wybiorą ten pierwszy. Myślę, że takie podejście i nam by się przydało - puentuje.

Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także:

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze