Polacy przodują w ich zażywaniu. "Te leki są jak granat"
Polska w czołówce krajów, w których zapisuje się najwięcej antybiotyków. Tymczasem eksperci ostrzegają, że w nadmiarze stają się one trucizną i coraz bardziej ograniczają możliwości leczenia. - Zdarza się, że oporność na antybiotyki wyklucza podanie leków tzw. ostatniej szansy, które ratują życie - ostrzega farmakolog kliniczny dr n. farm. Leszek Borkowski.
1. Polacy biorą antybiotyki jak cukierki
Z najnowszego raportu OECD wynika, że Polska znajduje się w czołówce krajów (obok Grecji, Francji i Hiszpanii), gdzie pacjentom przepisuje się najwięcej antybiotyków.
Dzienna dawka takich leków przepisywanych w naszym kraju na 1000 osób wyniosła 18,8, w Grecji 21,7, we Francji 19,3, a w Hiszpanii 18,4. Dla porównania w krajach, gdzie przepisuje się najmniej antybiotyków, czyli w Austrii, Holandii i Niemczech, ten wskaźnik wynosi odpowiednio: 7,2, 7,6 i 8,1.
Nadmierną skłonność do antybiotyków doskonale pokazują także dane dotyczące ich sprzedaży, o których niedawno pisaliśmy. W 2022 roku w Polsce sprzedało się aż 45 mln opakowań, a do najczęściej zażywanych należą penicyliny, cefalosporyny i tetracykliny.
Wina leży zarówno po stronie niektórych lekarzy, którzy zbyt często zapisują takie leki, ale też samych pacjentów. Zdarza się, że chorzy wymuszają na lekarzach wypisanie recepty, albo leczą się na własną rękę.
- Niestety Polacy uwielbiają antybiotyki i biorą je jak przysłowiowe cukierki. Stosują je często nawet bez kontroli lekarza, tak naprawdę na wszystko, kompletnie ignorując fakt, że takie leki stosuje się tylko przy infekcjach bakteryjnych, bo tylko na takie działają - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. farm. Leszek Borkowski, farmakolog kliniczny z Mazowieckiego Szpitala Bródnowskiego, były prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych.
By odróżnić infekcję bakteryjną od wirusowej, warto wykonać test, który jest dostępny w aptekach (szybki test ilościowy CRP lub STREP TEST - szybki test jakościowy do wykrywania antygenu Streptococcus z grupy A).
- Nagminnym i przy tym bardzo niebezpiecznym zjawiskiem jest używanie antybiotyków, które zostały np. komuś z rodziny czy znajomych, bo nie wiemy, gdzie te leki były przechowywane, jaki mają termin ważności i najważniejsze - czy zadziałają na bakterie, które wywołały naszą infekcję. Może się okazać, że paradoksalnie nie tylko nie zadziałają, ale też będą sprzyjać ich namnażaniu - dodaje ekspert.
2. Groźne skutki uboczne
Pacjenci często nie mają też świadomości skutków ubocznych antybiotyków lub je bagatelizują. Tymczasem takie leki zażywane w nadmiarze mogą mieć działanie: ototoksyczne, hepatotoksyczne, nefrotoksyczne, neurotoksyczne.
- Antybiotyki są jak granat - jeśli nie znamy obsługi, lepiej nie dotykać, bo może skończyć się tragicznie. Po pierwsze mogą zaszkodzić same antybiotyki, bo jak każde leki mają działania niepożądane. Jeśli zażywamy je w nadmiarze i długotrwale, stają się trucizną - ostrzega farmakolog.
Jeśli więc bierzemy je na własną rękę, możemy doprowadzić do sytuacji, że lek nie tylko nie zadziała na infekcję, ale wręcz nabawimy się dodatkowego problemu.
- Antybiotyki mają wiele skutków ubocznych, a w przypadku cyprofloksacyny - antybiotyku z grupy fluorochinolonów - mogą być one bardzo groźne. Do niedawna te antybiotyki były stosowane powszechnie w leczeniu np. zapalenia zatok, gardła czy dróg moczowych, ale ze względu na ich skutki uboczne znacznie zawężono wskazania. Stosuje się je więc tylko w szczególnych przypadkach, przy ostrym przebiegu infekcji i w dawkach ściśle określonych przez lekarza - zwracała też uwagę w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Beata Poprawa, internista i kardiolog.
- Przyjmowanie takich leków bez wskazań czy w nadmiernych dawkach może wywołać między innymi zapalenia ścięgien, neuropatie, a także upośledzenie słuchu oraz pozostałych zmysłów. Może dojść także do uszkodzenia mięśnia sercowego czy niewydolności wątroby - tłumaczyła lekarka.
Co więcej, każda antybiotykoterapia to ingerencja w mikrobiotę jelitową. Jeżeli nadużywamy antybiotyków i bierzemy je bez wskazań, możemy się nabawić poważnych problemów z jelitami. Przy nadmiernym zażywaniu antybiotyków może dojść do zapalenia jelita cienkiego i grubego wywołanego przez Clostriudium difficile. Zakażenie tą bakterią może być śmiertelnie niebezpieczne.
- Nadmierne i długotrwałe stosowanie antybiotyków może doprowadzić do obciążenia, a w konsekwencji również niewydolności wątroby, ciężkiej niewydolności nerek, która będzie wymagała nawet dializowania czy przeszczepu i poważnych uszkodzeń słuchu. O tym, jak niebezpieczna jest to "zabawa", świadczy też inny problem - zaznacza ekspert.
Chodzi o antybiotykooporność, która jest coraz poważniejszym problemem nie tylko dla zdrowia, ale też życia. Według szacunków Światowej Organizacji Zdrowia w samym 2019 roku antybiotykooporność była związana ze śmiercią 5 milionów osób na świecie. Do 2050 roku ta liczba może wzrosnąć nawet do 10 mln.
3. Leczenie staje się niemożliwe
- Stajemy w obliczu problemu, z którym nie wiadomo jak walczyć. Nadmierne spożywanie antybiotyków prowadzi do powstawania szczepów bakteryjnych, które są oporne na leczenie. Skutki tego problemu widać m.in. w zakażeniach szpitalnych. Fakt, że ich przybywa, jest efektem namnażania się właśnie takich bakterii - zwraca uwagę farmakolog.
Jak wynika z analiz naukowców z University of Sydney i innych ośrodków, skuteczność wielu antybiotyków stosowanych w leczeniu chorób u dzieci, np. zapalenia płuc, sepsy czy zapalenia opon mózgowych, wynosi już poniżej 50 proc.
U dorosłych może być podobnie.
- Bakterie mają pamięć antybiotykową, doskonale wiedzą, co je niszczy i nauczyły się to omijać. Co więcej, są w stanie przekazywać tę wiedzę kolejnym pokoleniom, by przeżyć. Może więc zdarzyć się tak, że trafimy do szpitala np. ze złamaną nogą, ale w związku z osłabioną odpornością zaatakuje nas taka bakteria i stworzy dodatkowy problem, za który możemy zapłacić wysoką cenę. Takie problemy z leczeniem widzimy praktycznie na wszystkich oddziałach i mogą one dotyczyć np. chorób płuc, wątroby, leczenia ran czy zakażeń pooperacyjnych. Oporność na antybiotyki wyklucza podanie leków tzw. ostatniej szansy, które ratują życie - podkreśla farmakolog.
- Niestety Polacy są narodem "przeantybiotykowanym". W szpitalu spotykamy się bardzo często z takim zjawiskiem. Wykonujemy antybiogram i okazuje się, że pacjent jest odporny na różne antybiotyki. Powstaje wtedy realny problem, jak go leczyć - potwierdza dr Poprawa.
Problemem może być nie tylko podstawowe schorzenie, z którym trafiliśmy do szpitala, ale np. dodatkowa infekcja bakteryjna, która może prowadzić do groźnych powikłań, z sepsą włącznie.
- Jeśli nie jesteśmy w stanie zahamować tego gwałtownego stanu, pacjent umiera. Wzrost śmiertelnych przypadków sepsy, które obserwujemy w Polsce, to także "zasługa" antybiotykooporności. Możemy więc trafić do szpitala z problemem, który da się leczyć, ale już z niego nie wyjść z powodu niespodziewanej infekcji - ostrzega Borkowski.
Eksert wylicza też patogeny alarmowe, których należy się obawiać najbardziej. Należą do nich bakterie:
Staphylococcus aureus – gronkowiec złocisty,
Enterococcus spp. – enterokoki oporne,
Streptococcus pneumoniae – dwoinka zapalenia płuc,
Enterobacteriaceae spp. – pałeczki Gram-ujemne (do tej grupy zaliczamy m.in. Escherichia coli, Klebsiella pneumoniae, Salmonella spp),
Pseudomonas aeruginosa – pałeczka ropy błekitnej niefermentująca,
Acinetobacter spp. – pałeczki niefermentujące,
Clostridium difficile – laseczki beztlenowe Gram-dodatnie oraz wytwarzane przez nie toksyny A i B,
Clostridium perfringens – laseczka beztlenowa Gram-dodatnia.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.