Trwa ładowanie...

Zabija co trzy sekundy. W Polsce nie ma nawet rejestru chorych

 Katarzyna Prus
12.04.2024 09:14
Objawy sepsy mogą być niespecyficzne
Objawy sepsy mogą być niespecyficzne (Getty Images, archiwum)

Sepsa może zabić nawet w ciągu kilku godzin. Statystyki już są alarmujące, a lekarze ostrzegają, że problem będzie narastał. - Nawet pozornie niegroźne skaleczenie może dać początek gwałtownym reakcjom organizmu - ostrzega dr n. med. Konstanty Szułdrzyński z Państwowego Instytutu Medycznego MSWiA w Warszawie.

spis treści

1. Sepsa zabija miliony ludzi

Z danych WHO wynika, że rocznie na świecie sepsa atakuje blisko 50 mln ludzi, z czego ponad 20 mln to dzieci poniżej 5. roku życia. Co więcej, co trzy sekundy ktoś z tego powodu umiera - to aż 11 mln ludzi rocznie w skali świata.

Polskie statystyki są niestety niedoszacowane, bo nadal - mimo wielu apelów lekarzy i zaleceń WHO - nie mamy elektronicznego rejestru sepsy, podczas gdy w wielu krajach (m.in. w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Australii, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii czy Szwecji) jest on standardem.

Zobacz film: "Mała rana na łokciu przyczyniła się do sepsy"

- Rejestr sepsy jest niezbędny do tego, by mieć precyzyjne statystyki, a nie tylko szacunkowe dane. Dopiero mając taką bazę, możemy skutecznie walczyć z problemem i tworzyć programy naprawcze. Bez tego poruszamy się niejako po omacku - zwraca uwagę w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Konstanty Szułdrzyński, kierownik Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii i zastępca dyrektora ds. medycznych Państwowego Instytutu Medycznego MSWiA w Warszawie.

Zaznacza, że rejestr powinien powstać jak najszybciej, bo sepsa to rosnący i bardzo poważny problem. Statystyki już są alarmujące i wskazują, że w ciągu roku sepsę może mieć nawet 100 tys. Polaków. Przy czym śmiertelność, zwłaszcza jeśli dojdzie do ciężkiej sepsy (czyli niewydolności wielu narządów), jest bardzo wysoka i może dotyczyć 25 tys. osób rocznie.

Polskie szacunki wskazują też, że współczynnik zgonów w przypadku sepsy jest nawet wyższy, niż w przypadku niektórych nowotworów, m.in. raka płuca, a także zawału serca.

- Sepsa to już jedna z głównych przyczyn zgonów, a należy się spodziewać, że w najbliższych latach ten problem będzie tylko narastał, bo społeczeństwo się starzeje, więc przybywa osób obciążonych chorobami przewlekłymi, ale też np. wykonujemy coraz więcej przeszczepów, co oznacza, że rośnie liczba osób, które przyjmują leki immunosupresyjne. To wszystko wpływa na zaburzenie odporności, które jest jednym z czynników ryzyka sepsy - tłumaczy specjalista.

- Mamy jednak nadzieję, że stworzenie rejestru przyspieszy zaktualizowana klasyfikacja chorób opublikowana przez WHO, w której pojawiła się już sepsa. Wcześniej wskazana była tylko posocznica, a to nie jest to samo - zaznacza dr Szułdrzyński.

Co trzeci pacjent na oddziale intensywnej terapii ma sepsę
Co trzeci pacjent na oddziale intensywnej terapii ma sepsę (Getty Images)

2. Podstępny przeciwnik

Choć wiadomo, że sepsa prowadzi do wielonarządowej niewydolności i jest wywołana przez nieprawidłową reakcję organizmu na zakażenie, wskazanie charakterystycznych objawów nie jest takie oczywiste.

Z ich właściwym rozpoznaniem mogą mieć więc problem nie tylko pacjenci, ale też lekarze. To z kolei opóźnia diagnozę, przez co chory może trafić do szpitala w momencie, kiedy w organizmie doszło już do nieodwracalnych zmian.

- Objawy sepsy są niestety niespecyficzne i to jest jeden z kluczowych problemów. To mogą być np. zaburzenia mowy, zaburzenia świadomości, bladość czy zasinienie skóry, spadek ciśnienia czy zmniejszona ilość moczu. Wbrew obiegowym opiniom, nie zawsze musi wystąpić gorączka. Co więcej, brak gorączki często oznacza w sepsie złe rokowania - zaznacza lekarz.

Tłumaczy, że sepsa może mieć bardzo podstępny przebieg zwłaszcza u młodych ludzi. Fakt, że młody organizm może dłużej korzystać z mechanizmów kompensacyjnych i funkcjonować mimo rozwijającej się niewydolności, w tym przypadku wcale nie jest zaletą.

- Mimo że dochodzi już do pewnych uszkodzeń, młody człowiek jest w stanie do pewnego momentu w miarę normalnie funkcjonować, ale przez to nie dostrzega niepokojących symptomów. Zdarza się nawet, że jeszcze w szpitalu, np. kiedy pacjent już trafi na SOR, nie od razu otrzymuje właściwą diagnozę. To wszystko zwiększa ryzyko zgonu - przyznaje dr Szułdrzyński.

Dodaje, że Polsce jest też dodatkowy problem - deficyt miejsc intensywnej terapii. Takich łóżek jest o połowę za mało, przez co kryteria przyjęcia na oddział są bardzo zaostrzone.

- Pamiętam jedną z takich młodych pacjentek: 18-latka, która trafiła do nas z paciorkowcowym zapaleniem płuc. Niestety zmiany w organizmie były już na tyle zaawansowane, że nie udało się jej uratować. Takie przypadki pokazują, jak poważne jest to zagrożenie i że tak naprawdę nikt nie jest od niego wolny. Niestety sepsa może zabić nawet w ciągu kilku godzin - ostrzega lekarz.

U osób starszych objawy są zazwyczaj bardziej ewidentne i sprawiają, że chory nie jest w stanie wstać z łóżka.

3. Wystarczy mała rana

Najbardziej zagrożone sepsą są małe dzieci do 5. roku życia oraz osoby starsze, obciążone chorobami przewlekłymi, m.in. cukrzycą, POChP czy chorobami układu krążenia.

Czynnikiem ryzyka jest także leczenie immunosupresyjne, a także brak zabezpieczenia w postaci szczepień przed zakażeniem pneumokokami, meningokokami czy grypą, które mogą prowadzić do sepsy.

- Już co trzeci pacjent, który trafia na intensywną terapię w Polsce, ma sepsę. Z tego jedna trzecia to przypadki ciężkiej sepsy i wstrząsu septycznego, w których śmiertelność sięga nawet 80 proc. - zaznacza lekarz.

- Z każdą godziną sepsy wzrasta ryzyko zgonu chorego. Dlatego tak ważne jest szybkie rozpoznanie oraz jak najszybsze rozpoczęcie odpowiedniego leczenia, w tym zastosowanie antybiotykoterapii o szerokim spektrum – podkreśla prof. Katarzyna Dzierżanowska-Fangrat, kierownik Zakładu Mikrobiologii i Immunologii Klinicznej w Instytucie "Pomnik Centrum Zdrowia Dziecka".

Niestety, jak podkreśla dr Szułdrzyński, nie da się przewidzieć, jak zareaguje konkretny organizm np. na zakażenie rany.

- U jednego rozwinie się sepsa, u innego nie. Mówimy tu nie tyle o obniżonej odporności, ile o jej konkretnej charakterystyce, która powoduje rozwój sepsy. Żeby do tego doszło, nie musimy mieć dużego urazu czy poważnej operacji. Nawet pozornie niegroźne skaleczenie, czy zaniedbane zęby mogą dać początek gwałtownym reakcjom organizmu - podkreśla ekspert.

Zapytaliśmy Ministerstwo Zdrowia, czy prowadzone są prace nad rejestrem sepsy, a jeśli nie, to na kiedy są planowane. Czekamy jeszcze na odpowiedź.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze