Mój mąż ma za sobą kilka nieudanych samobójstw, ale nie chce się leczyć. Jest weekendowym alkoholikiem. Boję się go. Chciał mnie zabić i tylko cud, że udało mi się uciec. Nie zgłoszę tego na policję, bo wtedy nie mogłabym mieszkać w domu, a nie mam gdzie iść.
Nie ma osoby, która przynajmniej raz nie spotkałaby się ze stwierdzeniem, że jesteśmy tym, co jemy. Żywność, którą spożywamy i trawimy staje się częścią nas samych, jednak wiele osób zapomina o tym i odżywia się niezdrowo.
Sytuację, w której pacjent nie chce się leczyć, a ma do tego wskazania, reguluje Ustawa o Ochronie Zdrowia Psychicznego. Tu cytat: Art. 23. 1. Osoba chora psychicznie może być przyjęta do szpitala psychiatrycznego bez zgody wymaganej w art. 22 tylko wtedy, gdy jej dotychczasowe zachowanie wskazuje na to, że z powodu tej choroby zagraża bezpośrednio własnemu życiu albo życiu lub zdrowiu innych osób. Z przedstawionego opisu wynika, iż powyższe przesłanki zostały spełnione.
Należy również rozważyć, czy opisane zachowania nie wynikały w głównej mierze z uzależnienia od alkoholu. W tym przepadku można złożyć wniosek (krewny w linii prostej) do gminnego ośrodka rozwiązywania problemów alkoholowych o przymusowe leczenie odwykowe.
Pragnę jeszcze zauważyć, iż wszelkie groźby i czyny karalne podlegają zgłoszeniu odpowiednim organom. Tolerowanie agresywnych zachowań, utwierdza jedynie agresora w poczuci bezkarności.
Powyższe sytuacje można również zgłosić do Niebieskiej Linii (www.niebieskalinia.pl). Jest to organizacja mająca na celu pomoc ofiarom przemocy w rodzinie. Zgłoszenie takie może również okazać się pomocne w przyszłości przy ewentualnej sprawie cywilnej lub karnej w stosunku do agresora.
Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:
