Wrażliwość na cierpienie zwierząt

Czy da sie walczyc ze swoja wrazliwoscia? Jestem bardzo wrazliwa jesli chodzi o zwierzeta. Niestety przynosi mi to duzo bolu. Przykladem jest aktualna sytuacja w Rumunii, gdzie zaczeto zabijac bezdomne psy, niekoniecznie uzywajac srodkow humanitarnych, ale rowniez przemocy. Strasznie boli mnie cierpienie tych zwierzat, wlasna bezradnosc oraz okrutnosc ludzi. Co moge z tym zrobic? Czasem mam wrazenie, ze taka wrazliwosc jest moim przeklenstwem. Bywa ze przez to placze...
ponad rok temu

Mężczyzna jako ofiara gwałtu

Mgr Kamila Drozd Psycholog
80 poziom zaufania

Witam serdecznie!
Zdaję sobie sprawę, że jest Pani oburzona niehumanitarnym traktowaniem zwierząt i los czworonogów w Rumunii bardzo Panią oburzył. Skoro jest Pani aż tak bardzo wrażliwa emocjonalnie na los zwierząt, to może warto byłoby przekuć to w coś pozytywnego? Rozumiem, że czuje się Pani bezradna, nie ma Pani wpływu na to, co dzieje się w Rumunii, na to, że ktoś bije swojego pupila, znęca się nad nim czy stosuje przemoc. Może jednak Pani pomóc niektórym zwierzętom, np. pracując jako wolontariusz w schroniskach dla zwierząt. Poza tym, praca w takim miejscu mogłaby być okazją nie tylko pomocy potrzebującym zwierzętom, ale również formą terapii dla Pani, gdyż mogłaby się Pani stopniowo oswajać z tym, co spotyka zwierzęta. No i nie czułaby się Pani taka bezradna. Może pieskom w Rumunii Pani nie pomoże, ale jest szansa, że pomoże Pani czworonogom z Polski;) Każdy uratowany pupil to radość. Proszę się nad tym zastanowić. Poza tym, nie zaszkodzi też skonsultować się z psychologiem. Warto się zastanowić, skąd u Pani taka wrażliwość emocjonalna na cierpienie zwierząt, że aż Pani płacze. Może to skutek jakichś wydarzeń w przeszłości, w dzieciństwie, może jako dziecko była Pani świadkiem okrutnego traktowania zwierząt przez kogoś?
Pozdrawiam i życzę powodzenia!

0

Dzień Dobry Pani,

Wrażliwość jest dzisiaj wartością coraz rzadziej spotykaną.
Proszę nie walczyć i zaakceptować ją i zadbać tak o siebie, żeby przez swoją wrażliwość tak Pani nie cierpiała.

Pomocną byłaby dla Pani zwyczajna i wspierająca rozmowa z psychologiem (w ramach NFZ-tu lub prywatnie).

Życzę Pani tego, co piękne i dobre,
Irena Mielnik-Madej

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty