Jak zakończyć przyjaźń?

Przede wszystkim witam wszystkich na tym forum. Postanowiłam napisać o swoim dylemacie, bo być może Wasze spojrzenie z boku pozwoli mi podjąć prawidłową decyzję. Od 17 lat mam koleżankę. Nie nazwałabym tego przyjaźnią, ale bardzo bliską znajomością - w różnych okresach naszych żyć byłyśmy raz bliżej, raz dalej. Od jakiegoś czasu (parę lat) nasze życia idą w dwóch przeciwnych kierunkach - są zupełnie, diametralnie odmienne. Od tego czasu nie czuję już więzi z tą osobą, jestem natomiast bardzo lojalna i uczciwa w życiu i bardzo często się poświęcam - dlatego nie wygaszałam naszych stosunków, nie unikałam jej - ona zawsze inicjuje spotkania i nigdy jej nie odmawiam. Jednak jestem już tym bardzo zmęczona, prawdę mówiąc czuję się obłudnie - nasza "przyjaźń" chyba wygasała, przynajmniej we mnie - a nadal udaję, że jest inaczej. Nie jest to pierwsza sytuacja w moim życiu - tylko kolejna. Mam za sobą kilka bardzo długich przyjaźni z koleżankami, które bardzo długo ciągnęłam wbrew sobie, przez wzgląd na niechęć do zranienia ich. Jestem z natury introwertyczna, mam rodzinę i pracę i mało czasu i potrzeb na dodatkowe przyjaźnie - ale brnę w nie, często wbrew własnej woli. Nie wiem z czego wynika ta skłonność - czy to dobre wychowanie, czy naiwność, czy nadmierna ofiarność. Niestety na ogół jest też tak, że owe przyjaciółki to singielki, które nie akceptują obecności mojego męża i oczekują spotkań we dwie (zwierzenia z ich strony). Próbowałam to zmienić, ale nie działa - na ogół wyraźnie dają do zrozumienia, że chcą się spotkać bez niego. Z tego powodu zresztą nasze wspólne życie towarzyskie (moje i męża) zamarło, co nie podoba się ani jemu, ani mnie. Wracając do meritum - obecna koleżanka też jest singlem z bardzo odmiennymi potrzebami spędzania wolnego czasu. Czuję, że już nie mam z nią wspólnych tematów, nie łączy nas wiele - ona nie chce za bardzo spotykać się również w gronie mojego męża czy dziecka. A ja nie mam już ochoty na spotkania we dwie. Chciałabym to delikatnie wygasić, aby je nie urazić - nie zrobiła mi absolutnie nic złego, jest mi jej żal i naprawdę jednocześnie czuję się podle ze swoimi potrzebami.
KOBIETA, 37 LAT ponad rok temu

Pokolenie internautów - co im grozi

Dzień Dobry Pani,

Zacznę od podziękowania, że zechciała się Pani podzielić częścią swojej historii.

Tak nie musi być!
Coś było i pora na coś nowego...
Sama Pani poczuła (i słusznie) że ta relacja (relacja dla relacji bez relacji) już Pani nie służy i spełniła już swoje zadanie..., i przyczyną jest brak "wspólnych mianowników" w relacji z Koleżanką.

Z Pani opisu wnioskuję, że jakaś część Pani (prawdopodobnie) pragnęła aprobaty/akceptacji, co jest rzeczą ludzką...
Gdy szuka się aprobaty, to poszukiwanie staje się potrzebą i wówczas możliwość bycia uczciwą wobec siebie i Innych znika.
Jeśli jest potrzeba bycia akceptowaną, to daje się (pośrednio) to Innym do zrozumienia i wtedy druga strona nie jest szczera.
Tak jest, że jakoś łatwiej jest przyjąć postawę ugodową, gwarantującą akceptację, niż znosić zarzuty (jednak wtedy gubi się samą siebie- tak jak Pani tego doświadczyła).
Jest to ta droga tzw. "rzadziej wędrowana"...

Tak więc zachęcam Panią do zrobienia tego, co uważa Pani za odpowiednie dla siebie.
Zadbanie o siebie i swoje potrzeby, może stać się wspaniałym zadaniem i ma Pani do tego prawo.
A Pani Koleżanka może coś zrozumie i być może będzie Pani dla Niej inspiracją do zmiany i kiedyś będzie za to Pani wdzięczna...?

Zachęcałabym Panią do szczerej i otwartej rozmowy, w miłej herbaciarni i podzielenie się z Nią swoimi refleksjami, komunikując Jej że jest w porządku taka jak jest, dziękując Jej za wspólnie spędzone lata...

Wspieram Panią mentalnie, życząc Szczęśliwego Nowego roku!
irena.mielnik.madej@gmail.com

0

Witam,

dobrze byłoby zadbać o życie towarzyskie swoje i męża (całej rodziny), przy najbliższej okazji może Pani powiedzieć, ze zamierza spędzać więcej czasu z rodziną, nie ma nic złego w tym, że chce Pani zadbać o swoje potrzeby. Może to mieć pozytywny skutek, np. koleżanka zmobilizuje się do zapoznania kogoś nowego.

Pozdrawiam serdecznie

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty