Jak sobie pomóc kiedy życie zawodzi?

Mam 24 lata. Zacznę od tego, że w lutym mój niedoszły teść się powiesił. Powodem była depresja, wywołana przez poważne długi (będące darowizną, którą teść niestety przyjął). Po jego śmierci, na prośbę teściowej zamieszkałam z nimi. Rodzina narzeczonego odrzuciła spadek, więc finansowo stracili wszystko co mieli, poza domem. teściowa, straciła również pracę, gdyż pracowała w firmie swojego męża.

Moje zamieszkanie tam, okazało się wielkim błędem, ponieważ teściowa czepiała się o wszystko, każdego dnia były wielkie awantury, choć nie było powodu i niestety zaplanowała też mi i narzeczonemu całe życie. Dokładnie nam powiedziała jak będzie wyglądał nasz pokój, nasze wesele, a nawet na co wydamy pieniądze ślubne, i że się zaopiekuje wnukami. Nie byłam w stanie żyć w takim stresie i kiedy teściowa nakrzyczała na mnie za to, że zapłaciliśmy rachunki... postanowiłam uciekać i wróciłam do rodziców!

Wtedy teściowa zrozumiała, że z nią jest źle i poszła do psychiatry, który zdiagnozował głęboką depresję (choć wcześniej, gdy w rozmowie z narzeczonym i jego siostrą wspomniałam o depresji, zostałam zjechana za to, że mam ich mamę za wariatkę i że nie jest z nią aż tak źle:/) Teraz za ok. miesiąc bierzemy ślub.

Bez przerwy cała rodzina narzeczonego i on sam, namawiają mnie, abym po ślubie znów tam zamieszkała, bo tam są dobre warunki, a u mnie gorsze, wynajmować się nie opłaca, bo narzeczony nie może zostawić mamy w takim stanie, bo powinnam dać drugą szansę teściowej... a ja po prostu nie mam na to siły! Bo póki co nie radzę sobie sama ze sobą.

Dodatkowo wiem, że teściowa mówi o mnie źle w towarzystwie swoich znajomych, kiedyś przypadkiem narzeczony się o tym wygadał... I martwi mnie to, że już nie mówi mi wszystkiego jak kiedyś, przy każdym spotkaniu są problemy, wynikające z mieszkania, ze złej atmosfery w domu, z obgadywania mnie za plecami. Ja nie mam siły na to wszystko!

Teraz przy każdym najmniejszym problemie boli mnie brzuch, chce mi się wymiotować i płakać, bo czuję bezradność. Byłam u psychologa, ale wcale mi nie pomógł! Mam iść do psychiatry po magiczne tabletki? Ale one przecież nie rozwiążą moich problemów...:( Nie wiem co mam robić i tracę siłę i chęć do wszystkiego. Chyba nie tak powinna pisać przyszła panna młoda!

KOBIETA, 24 LAT ponad rok temu

Przywiązywanie wagi do cudzych opinii

Witaj!

Warto, abyś na początku postawiła sobie pytanie, czy jesteś w stanie akceptować takie zachowanie teściowej, które opisujesz w liście. Sam fakt, że napisałaś tutaj, pozwala mi wnioskować, że raczej trudno będzie Ci tolerować takie zachowanie. Proponowałabym, abyś porozmawiała szczerze ze swoim narzeczonym i przedstawiła mu swoje obawy związane z zamieszkaniem z teściową. Dobrym rozwiązniem jest spisanie wszystkich "za" i "przeciw" oraz rozważenie ich.

Bez wątpienia sytuacja Twojej przyszłej teściowej i jej rodziny jest trudna - straciła męża, pracę, a także część majątku. W pewnym sensie traci teraz też syna - oddając go Tobie. Warto, abyś pamiętała, że obciążające dla całej rodziny jest również samobójstwo - o tym również powinnaś porozmawiać ze swoim narzeczonym. Powinnaś poznać także jego zapatrywania na całą tę sytuację, a także przyjrzeć się relacjom jakie tworzy on z matką, czy nie są zbyt symbiotyczne, itp.

Rozpoczęcie nowego etapu - małżeństwa - powinno być radością dla obydwu stron, bez wzajemnego zatracania się dla drugiej osoby. Twój partner powinien byś świadomy, że pewien etap życia zamyka za sobą i tworzy nową rodzinę z Tobą. Jeśli dostrzegasz rozdźwięk między tym, kto jest ważniejszy dla niego - może powinnaś odłożyć ślub, by móc dłużej przyjrzeć się tej sytuacji i wtedy podjąć decyzję, czy chcesz w tym wszytskim uczestniczyć? Życzę świadomej i dobrej decyzji, z uwzględnieniem swojego dobra...

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty