Nerwica czy zwykłe rozdrażnienie?

Witam, uprzejmie proszę pomoc lub wskazanie mi drogi, którą powinnam podążać, ponieważ czuję się coraz bardziej zagubiona i czuję, że tracę kontrolę nad swoim życiem. Mam 26 lat, mieszkam w dużym mieście z rodzicami, nadal studiuję (drugi kierunek). Od szkoły średniej miałam krótsze lub dłuższe "momenty", w których czułam się bardzo smutno, źle, bardzo samotnie. Nigdy nie czułam się dobrze w dużej grupie, zawsze miałam tylko kilka bliskich koleżanek (chociaż innym zazdrościłam, że są tacy towarzyscy, otwarci). Na początku studiów postanowiłam nawet skorzystać z pomocy psychologa, gdyż zauważyłam, że separuję się coraz bardziej od ludzi, uznając tylko dwie osoby za "godne zaufania" (które notabene totalnie zawiodły mnie w ostatnim roku i obie utraciłam), każdego uważałam wówczas za lepszego ode mnie, ciekawszego, mądrzejszego, uważałam, że nikt mnie nie może mnie polubić, nikt mnie nie lubi. Jednak nie czułam, że wizyty coś mi dają, chodziłam ponad rok, (poza tym przestało mnie na nie stać), kiedy je przerwałam poczułam, że teraz mam właśnie kontrolę nad swoim życiem, czułam się świetnie, unikałam sytuacji, które mogłyby spowodować we mnie negatywne emocje, tak było kilka lat. Do niedawna, bo obserwuję, że wszystko to powraca, a ja strasznie nie chcę przez to znów przechodzić. Od czerwca zauważyłam u siebie radykalny spadek progu wytrzymałości na jakiekolwiek sytuacje stresowe, a nawet na zwykłe zwrócenie uwagi przez mamę czy mojego chłopaka. Krzyczałam, złościłam się i w tym samym czasie płakałam z wściekłości na siebie, że tak się zachowuję, bo czułam, że dzieje się to niezależnie ode mnie. Problem zauważył chyba też mój lekarz pierwszego kontaktu, który zapisał mi dość silną mieszankę leków uspokajających i nasercowych, jednak przestałam ją zażywać, bo spałam po niej po kilkanaście godzin dziennie (co teraz nie brzmi jak najlepsze wytłumaczenie). Na jesieni po raz kolejny zaczęłam odczuwać silne, przeciągające się, o ile nie ciągłe (zwłaszcza wewnętrzne) rozdrażnienie, któremu w różnych momentach dawałam upust złoszcząc się na mamę lub chłopaka, potem płacząc, że tak się zachowuję - oboje byli, są bardzo wyrozumiali, on podsunął mi pomysł, że być może mam nerwicę - jak coś mnie przestraszy (najmniejszy nawet drobiazg) przechodzą mnie silne drgawki, jestem bardzo emocjonalna, wszystko, każdy negatywny komentarz przeżywam, w zachowaniu innych niby przypadkiem doszukuję się złych intencji, tego ze mnie nie lubią (a doszukując się, wcale nietrudno się ich niestety doszukać) czasem ciężko złapać mi oddech... Jednak zdecydowałam się napisać do Państwa, ponieważ to, co wczoraj się stało prawdziwie mnie przestraszyło - zaczęłam się kłócić z tatą, z którym generalnie od zawsze miałam trudności z dogadaniem się, zawsze na mnie krzyczał, a raczej wrzeszczał o byle co, że drzwi do kuchni nie zamknęłam, że światła w pokoju zapomniałam zgasić, że za głośno się śmieję, gdy on w drugim pokoju chce spać, wczoraj - że butów dobrze nie wytarłam wchodząc do domu, chciałam spokojnie wytłumaczyć- że mam 38 stopni gorączki, że nie zauważyłam i tak od słowa do słowa i nagle zaczęłam wrzeszczeć, cała prawa część ciała zaczęła mi drżeć, trząść się, nie mogłam tego opanować, a potem nie mogłam chyba z 15 min złapać oddechu tylko tak głośno "skrzeczałam". Nie wiem co mam robić, nie mogę z sobą poradzić sobie, może to niedojrzałość emocjonalna, nie przeczę, nie wiem tylko jak to zmienić, nerwica - może, tylko co wtedy z tym "fantem" zrobić? Znów też zaczęły pojawiać się myśli o braku akceptacji u innych, zwłaszcza wśród znajomych mojego chłopaka. Wiem, że trudno mi samej powiedzieć kiedy mam rację, kiedy nie, bo nie mam wyczucia już kiedy coś wyolbrzymiam a kiedy nie. Nie chcę przez swoje wewnętrzne problemy ani stracić chłopaka, na którym bardzo mi zależy ani swoich znajomych, ani jeszcze bardziej zrazić do siebie jego znajomych...

KOBIETA, 26 LAT ponad rok temu

Miłość od pierwszego wejrzenia częściej przytrafia się mężczyznom

Witam!

Dla zdiagnozowania Pani stanu należy skorzystać z pomocy lekarza psychiatry. Jeśli będzie Pani wymagała leczenia farmakologicznego, lekarz będzie mógł je dostosować do Pani potrzeb. Warto również dalej korzystać z pomocy psychologa/psychoterapeuty. Proszę jednak korzystać z pomocy takiej osoby (może Pani sama zdecydować z czyich usług będzie Pani korzystać), z którą będzie Pani chciała pracować. Każdy psycholog i terapeuta jest inny i nie z każdym będzie Pani chciała rozwiązywać swoje problemy.
Psychoterapia może mieć formę indywidualną lub grupową. Od Pani będzie zależało, na który rodzaj się Pani zdecyduje. Ze względu na problemy w kontaktach społecznych polecam terapię grupową, gdyż jest to także doskonała lekcja komunikacji społecznej i wyrażania siebie, tak by inni Panią rozumieli.
Dobrze, że ma Pani wsparcie bliskich osób - mamy i chłopaka. Warto z niego korzystać i rozmawiać z nimi o swoich trudnościach. Konflikt z ojcem może pogłębiać Pani problemy, dlatego warto nad tym także pracować na psychoterapii. Proszę także próbować mówić o tym co Pani czuje. Wtedy nie będzie to prowadziło do kłótni i awantur. Warto rozmawiać o trudnościach, kiedy się pojawiają. Tłumienie emocji prowadzi do powstawania wewnętrznego napięcia i wybuchów agresji lub płaczu.
Zachęcam także do poznawania swoich stanów emocjonalnych, np. poprzez prowadzenie dziennika. Mogłaby Pani zapisywać codziennie to, co Pani czuła w ciągu dnia i co wywołało takie uczucia. Dzięki temu będzie Pani uczyła się nazywać swoje stany emocjonalne i łatwiej będzie Pani o nich mówić. 

Pozdrawiam

0

Witam,

Zaburzenia nerwicowe, związane ze stresem i pod postacią somatyczną często objawiają się np. tachykardią (przyspieszonym biciem serca), inne objawy to; nerwobóle, uczucie zdenerwowania, drżenie, napięcie mięśniowe, pocenie się, zawroty głowy, ucisk w klatce piersiowej, klucha w gardle, suchość w jamie ustnej, problemy gastryczne, przyspieszony oddech w wyniku pobudzenia układu autonomicznego (współczulnego). Lęk jest reakcją pojawiającą się w sytuacji, w wyniku interpretacji przez osobę zagrożenia, wyróżniamy aspekt; poznawczy (myśli, wyobrażenia), fizjologiczny (doznania w ciele) oraz behawioralny (odnosi się do zachowania).
Wszystkie te czynniki wzajemnie na siebie oddziaływają wywołując stany lękowe. Aspekt fizjologiczny jest instynktem samozachowawczym, czyli reakcją organizmu w odpowiedzi na zagrożenie, mobilizuje organizm do walki lub ucieczki, w wyniku pobudzenia układu współczulnego (autonomicznego). Aspekt poznawczy bazuje na myślach, wyobrażeniach o treści negatywnej, występuje pierwotnie w stosunku do emocji i aspekt behawioralny - to są przejawiane zachowania, Lęk można zniwelować na dwa sposoby: zmniejszając poczucie zagrożenia (farmakologicznie) lub zwiększając wiarę we własne umiejętności radzenia sobie z trudną sytuacją. Pomocny jest trening relaksacyjny; kiedy jesteśmy fizycznie zrelaksowani – następuje odprężenie psychiczne i odwrotnie, gdy psychicznie się zrelaksujemy – nastąpi odprężenie fizyczne,
W Pani przypadku zalecana jest psychoterapia poznawczo - behawioralna, techniki relaksacyjne, psychoedukacja, która pomoże zrozumieć mechanizm powstawania objawów.

Pozdrawiam serdecznie

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty