Czy mam dalej stosować terapię?

Dzień dobry. Od roku jestem w terapii EMDR, cierpiałam na nerwicę, zespół stresu pourazowego z epizodami depresji. Przez rok dość szybko robiłam postępy, zaczynałam bardzo świadomie ze sobą pracować, pochylać się nad wszystkim co się we mnie wydarza i objawy zaczynały powoli ustępować. Niestety w styczniu podczas jednej z rozmów terapeutka zakomunikowała mi, że nadmierne przeżywanie może być szkodliwe, a ja zaczynałam zdrowieć właśnie przeżywając. Odniosła to również do radości, jakby nadmierna radość mogła być destrukcyjna. Całkowicie mnie to zamknęło i przerwało cały proces zdrowienia, cieszenia się życiem na nowo, retraumatyzując moje problemy z dzieciństwa, gdzie nie mogłam właśnie przeżywać całą sobą i byłam za to karana. Rozumiem, że terapeuta może wyrażać każde swoje zdanie i szanuję tę opinię, jednak ciężko mi się zmierzyć z konsekwencjami tego co usłyszałam od kogoś komu zaufałam, a co było dla mnie tak zamykające. Od trzech miesięcy mam całkowity lęk przed przeżywaniem i naturalnym przepływem emocji, lęk przed radością, jestem w całkowitym dołku, mimo że zaczynałam się już cieszyć życiem całą sobą (jestem osobą wysoko wrażliwą). Jakby ktoś wytrącił mi z ręki broń zdrowienia. Nie wiem co powinnam zrobić w tej sytuacji, od trzech miesięcy wymiotuję, jestem zablokowana i pierwszy raz nie widzę jakiegokolwiek wyjścia. Terapeutka o tym wie, ale nasze spotkanie niczego nie zmieniają ani nie wnoszą żadnej poprawy. Czy według Państwa powinnam pozostać w tej terapii i wytrzymać ten kryzys (pierwszy raz zaobserwowałam u siebie myśli samobójcze, omdlenia z powodu nasilenia objawów związanych z bojkotowaniem wszystkich pozytywnych odczuć itp.) czy może to czas by zrezygnować? Czuję, że terapeuta powinien mieć na uwadze traumatyczne historie i predyspozycje pacjenta wrażliwego przy wygłaszaniu takich opinii. Szczególnie gdy osoba dopiero co wychodzi do przeżywania i życia. Chciałabym to lepiej zrozumieć i dowiedzieć się co powinnam zrobić z tym całkowitym zblokowaniem, gdzie najlepiej szukać pomocy bo czasami mam wrażenie, że umieram. Wydaję mi się, że aż takie pogorszenie nie jest normalne. Czy to naturalna część terapii czy może jednak powinnam zmienić terapeutę? Z góry dziękuję za odpowiedzi.
KOBIETA, 27 LAT ponad rok temu

Skuteczność terapii grupowych

Coś ważnego wydarzyło się w terapii między Panią a terapeutą. Oczywiście to nie Pani prowadzi terapię, ale to Pani terapia, zatem skupiłabym się na tym co takiego się dzieje między Wami i jaki to ma wpływ na Panią. To może wiele wnieść, ale trzeba się z tym zmierzyć. Jak rozumiem już po części wprowadziła Pani ten temat na terapię. Ja jednak skupiłabym się na tym jak Pani odbiera terapeutę, co takiego Pani przeżywa w związku z jej postawą, słowami. To normalne, że terapeuta będzie wzbudzał różne emocje i to jest równie istotne jak treści, które Pani wnosi, bo dotyczy czegoś ważnego - relacji. Pozdrawiam i wszystkiego dobrego.

0

Witam. Z tego, co Pani opisała w Pani psychoterapii wydarzyło się coś dla Pani bardzo trudnego, właściwie retraumatyzującego, co bardzo rzutuje na Pani obecne samopoczucie i sam proces zdrowienia w psychoterapii. Rozumiem, że waha się Pani i zastanawia co zrobić, jednak zanim podejmie Pani decyzję co do kontynuacji lub zakończenia psychoterapii warto porozmawiać z psychoterapeutą otwarcie nie tylko o aktualnych objawach, ale tez o swoich uczuciach wobec psychoterapeuty i myślach o zakończeniu psychoterapii oraz przyczynie takiego stanu rzeczy. Psychoterapeuta to człowiek jak każdy inny, czasami mu coś ważnego mu umyka, popełnia też błędy, nie jest w stanie wejść w umysł drugiego człowieka jeśli ten mu nie powie wprost jak się czuje w relacji z nim. Nie wiem, czy Pani wprost powiedziała psychoterapeucie o tym, że komentarz o nadmiernym przezywaniu emocji tak bardzo Panią dotknął i zablokował w działaniu, ale uważam, że warto to wnieść. Uważam też, że to ważny moment na omówienie tego, co dzieje się w relacji terapeutycznej między Panią a psychoterapeutą, bo relacja jest podstawą psychoterapii. Bez poczucia bezpieczeństwa i zaufania trudno nad sobą pracować. Z takich sytuacji można wynieść wiele korzyści pod warunkiem, że kryzys zostanie omówiony o pomyślnie rozwiązany. Życzę powodzenia.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty