Wiem, że nie zasłużyłam na miłość od rodziny, przyjaciół, nikogo. Nie daję sobie rady. Co robić?

Witam. Mam 16 lat i jestem z niewielkiej miejscowości. Moje problemy psychiczne zaczęły się jakieś półtora roku temu. Zawsze byłam cicha, nieśmiała i wstydliwa. Nie potrafiłam nawiązać bliższego kontaktu z ludźmi.

Może zacznę od tego, że gdy byłam mała moim jedynym przyjacielem był dziadek, jednak gdy miałam 3-4 lata zmarł. Miałam wtedy dziecięcą depresję. Rwałam sobie włosy z głowy, miałam ataki paniki i strachu, nie pozwalałam nikomu wejść do mojego domu, nie pozwalałam jeść mojemu ojcu i sama nic nie chciałam jeść. Prawdopodobnie miałam też psychologa dziecięcego. Wracając jednak do teraz...

Mój ojciec jest alkoholikiem. Całymi dniami nie ma go w domu (pomimo iż ma małe dziecko, którym ja zajmuje się całymi dniami) gdy wraca pijany robi awantury, zdarza się że mnie uderzy, rozwala wtedy moje rzeczy i niszczy je. Jednak ból fizyczny jest niczym w porównaniu do bólu psychicznego, z którym się zmagam. Odkąd pamiętam mam zły kontakt z rodzicami. Nie potrafię się z nimi dogadać. Ojciec codziennie (nawet gdy jest trzeźwy) mówi jaka beznadziejna jestem, jaka brzydka jestem, często powtarza mi też, że żałuje, że w ogóle się urodziłam albo że istnieję. Na początku to znosiłam, jednak po dłuższym czasie moja psychika nie wytrzymała i uwierzyłam w to co mówi.

Teraz moja samoocena wynosi zero. Nie wierzę w siebie, nie potrafię z nikim porozmawiać. Boję się ludzi i boję się z nimi rozmawiać. Gdy jestem w śród nich (z domu wychodzę tylko do szkoły) potwornie się pocę z nerwów. W całe wakacje z domu wyszłam około 10 razy (przysięgam) i tylko z przymusu. Przez całe wakacje nie dostałam żadnego sms-a od kogoś znajomego, nikt też mi nie odpisywał, nikt nie chciał ze mną wyjść na dwór. Właśnie wtedy uświadomiłam sobie, że jestem zupełnie sama. Nie mam ani rodziny ani przyjaciół. Nie radzę sobie z tym.

Teraz opiszę trochę moje stany od początku tego roku. Sylwestra spędziłam w domu z moim młodszym bratem, ponieważ ojciec kazał mi z nim zostać, aby móc zabalować. Kilkanaście dni później miałam swoją pierwszą próbę samobójczą. Już wcześniej planowałam ten dzień. Napisałam kilka wersji listu pożegnalnego, jednak wybrałam tę najkrótszą: " Przepraszam, że nie dałam się kochać. Pozdrowię dziadka". Z tego okresu i tego dnia nie pamiętam wcale. Dzień wcześniej opracowałam cały "plan" działania, jednak podczas próby straciłam zupełnie władanie nad sobą i nic z tego nie wyszło. Następnego dwa tygodnie po tej sytuacji były dla mnie straszne. Ból i rozczarowanie, że nadal żyję był nie do zniesienia.

Na początku lutego zaczęłam wychodzić na prostą. Znów się śmiałam, miałam pełno energii, nie bałam przeciwstawić się ojcu i matce. Zdarzyło mi się nawet wyjść na imprezę. Kiedy myślałam, że wreszcie wszystko zacznie się układać, już w połowie marca spontanicznie kupiłam żyletkę i pocięłam całe dłonie. Nie chciałam się wtedy zabić, chciałam się tylko ukarać za to żyję. Podobało mi się to jak krew spływała mi z rąk i brudziła pościel. Jednak gdy ból i krew ustała zaczęłam płakać, bo zrozumiałam co zrobiłam. Znów kolejne tygodnie były dla mnie smutne. Całymi dniami płakałam, nie mogłam skupić się na nauce, na normalnym życiu. Trwało to resztę marca i kwiecień.

W maju znów się pozbierałam ponieważ musiałam poprawić swoje oceny które zawaliłam przez moją psychikę. W czerwcu znów dopadł mnie smutek, prawie w ogóle nie chodziłam do szkoły, płakałam całymi dniami i trwało to całe wakacje, o których już wspomniałam i trwa do dnia dzisiejszego. Jedynie na początku września byłam potwornie podekscytowana nową szkołą, postanowiłam również napisać książkę, ale parę dni potem zrezygnowałam, tak samo z pomysłem na malowanie, zrobienie filmu.

Teraz znów całymi dniami płaczę. Gdy wracam do domu, zapłakana słysząc kolejne przykrości od ojca płaczę i patrzę w jedno miejsce. Wszystko kojarzy mi się ze śmiercią. Chcę znów spotkać dziadka. Wyglądając przez okno wyobrażam sobie jak z niego skaczę, krojąc chleb, o tym jak kroje siebie i tak bez przerwy... Zaczęłam interesować się narkotykami i znów planować "ten dzień", tym razem planując wszystko dokładnie - aby więcej nie przeżywać tego bólu rozczarowania. Moje oceny są złe, brzydzę się siebie.. nie potrafię spojrzeć w lustro myjąc zęby. Przestał obchodzić mnie ból wygląd zewnętrzny. Wierzę w swoją beznadziejność.

Wiem, że nie zasłużyłam na miłość od rodziny, przyjaciół, nikogo. Nie mogę porozmawiać z rodzicami ponieważ nigdy z nimi nie rozmawiam. Ludzie zaczynają mnie denerwować. Mam ataki paniki, potem przypływy szczęścia, adrenaliny a na końcu poczucie beznadziejności. Jestem agresywna psychicznie. Lubie przechodzić przez ulicę w ostatniej sekundzie, aby czuć, że chodź w połowie zostałam potrącona przez samochód, ale chwile później żałuje tego co zrobiłam. Jestem cały czas senna, płaczę, jem wszystko co mogę.

Nie mam o tym z kim porozmawiać. Już dawno zabiłabym się po raz kolejny, ale boje się, że znów mi się nie uda. Jest ze mną aż tak źle ?

KOBIETA, 16 LAT ponad rok temu

Jak wpłynąć na swoją samoocenę?

Witam!

Warto, abyś pamiętała, że każda sytuacja posiada jakieś rozwiązanie i mimo, że możesz tego teraz nie dostrzegać to uwierz, że tak jest. Zrobiłaś już pierwszy krok- napisałaś tutaj z prośbą o pomoc.

Chcę teraz zwrócić Twoją uwagę na fakt, że skuteczną pomoc uzyskasz tylko i włącznie w kontakcie bezpośrednim ze specjalistą. Tutaj możesz uzyskać tylko sugestie dotyczące tego, co zrobić dalej.

Zachęcałabym Cię przede wszystkim do wizyty u psychologa szkolnego. Tam uzyskasz pomoc i wspracie. Będziesz mogła opowiedzieć o swoich problemach i znaleźć rozwiązanie na wyjście z tej sytuacji. Warto, abyś popracowała z psychologiem nad wzmocnieniem swojej samooceny, pamiętaj, że nie możesz żyć w przekonaniu, że zleży ona tylko i wyłącznie od tego, co mówią na Twój temat inni ludzie. Rozwiązaniem na pewno nie są zachowania autodestrukcyjne (próby samobójcze).

Proszę zatroszcz się o siebie. Poproś o pomoc psychologa lub pedagoga szkolnego. Na pewno nie zostaniesz sama.

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty