Czy mam udać się do kardiologa w tej sytuacji?
Dzień dobry,
od około 2 miesięcy mam problem z kołataniem serca. Często czuję uderzenia mojego serca zwłaszcza przed pójściem spać (często nawet przy dobrym tętnie ok 70bpm). Dodatkowo moje tętno przez sporą część dnia ma wartość ok 100bpm a czasami nawet 120bpm nawet bez żadnego wysiłku przez co czuję się zmęczony. Oprócz tego czasami mam takie krótkotrwałe, pojedyncze odczucia jakby "moje serce stawało" (jedyne do czego mogę to porównać to do odczucia wgniatania w fotel podczas startu samolotu) i pojedyncze uderzenia, gdzie mam wrażenie jakby serce miało mi do gardła wyskoczyć. Mam też bóle w klatce czasem za mostkiem (w tych samych momentach, kiedy czuję jakby mi serce wyskakiwało do gardła jak wyżej wspomniałem) ale częściej jednak jakieś kłucia w różnych miejscach klatki (częściej poniżej sutków albo po bokach niż typowo w okolicach mostka). Jeżeli chodzi o bóle to są one raczej łagodne i krótkotrwałe, tak samo czuję podczas dnia czasami delikatny dyskomfort (nie ból) w klatce (jakby mi ktoś położył materac na klatkę).
Zgłosiłem się do lekarza POZ, wykonano EKG na którym lekarz nic nie znalazł (za wyjątkiem tętna 110bpm podczas EKG), ciśnienie 130/80 zmierzone podczas tego samego badania, morfologia w normie (jedynie Lymph% 42.90 gdzie wartość referencyjna to do 40), CRP w normie, TSH i elektrolity tak samo. Lekarz po badaniach stwierdził, że to prawdopodobnie nerwica i tak jak zdaję sobie sprawę, że to może być przyczyna (w ostatnim okresie walczę z zapaleniem prostaty i miałem z tego powodu dużo powodów do stresu) to jednak mam wątpliwości i zastanawiam się czy jednak nie zdecydować się na dodatkową prywatną wizytę u kardiologa.
Czy w przypadku moich objawów wizyta u kardiologa byłaby wskazana? Mam skierowanie do poradni zdrowia psychicznego i czy idąc tam na wizytę lekarz będzie w stanie ocenić mój stan zdrowia i wydać skierowanie do kardiologa na NFZ?
