Zaburzenia odżywiania - na co wskazuje mój opis?

Dzień dobry. Znalazłam Pani artykuł o bulimii w internecie i pozwoliłam sobie napisać do Pani. Jestem studentką, mam 25 lat. W ciągu ostatniego roku schudłam około 13-15 kg, stosując najpierw dietę Dukana, a potem ograniczając się ilościowo do około 1500 kcal dziennie i ćwicząc. Przy wzroście 168 zrzuciłam wagę z ponad 70 kg do około 57. Na początku byłam z siebie bardzo dumna. Zaczęłam czytać dużo książek o tematyce zdrowego żywienia. Stałam się nadzieją i inspiracją dla wielu znajomych, którzy często zaczęli prosić mnie o pomoc i pytać o radę z związku z żywieniem lub zrzuceniem zbędnych kilogramów.

Poza tym, co było dla mnie szokujące, spotkałam się nagle z dużym zainteresowaniem płci przeciwnej, która dotąd mnie ignorowała, co mnie bardzo oczywiście raniło. Nagle wielu znajomych, których znam od długiego czasu, zakochało się we mnie. To wywołało we mnie bardzo duży lęk przed powrotnym przybraniem na wadze. Wkrótce postanowiłam zacząć jeść zgodnie z dziennym zapotrzebowaniem organizmu i utrzymywać już wagę, starając się nie przekraczać ponad 60 kg. Jednocześnie moje myśli zaczęły się ciągle kręcić wokół jedzenia, zaczęłam odnajdywać u siebie objawy anoreksji - bardzo marzłam, nie miałam miesiączki od kilku miesięcy i marzyłam o zrzuceniu jeszcze kilku kilogramów, aby znajdować się w dolnej granicy BMI lub nawet tuż pod nią. Wydawało mi się (nadal wydaje?...), że wtedy będę już naprawdę atrakcyjna i zupełnie akceptowana przez otoczenie. Kiedy zdarzało mi się przytyć, automatycznie rodził się odruch alienacji, wycofania się i ucieczki od świata, dopóki nie zrzucę kolejnych kilogramów.

W międzyczasie miałam sesję i dość trudne wydarzenia emocjonalne, związane z nieszczęśliwym zakochaniem się i doświadczeniem odrzucenia od osoby dużo starszej, takiej trochę "figury" ojca. Jestem z rodziny rozbitej i z rodzonym ojcem nie mam aktualnie kontaktu. I nagle, zupełnie niespodziewanie, po tym całym wyposzczeniu, pojawiły się u mnie ataki jedzenia. Zaczęło się od tortu na urodzinach brata, do skosztowania którego zmusiła mnie rodzina. Wcześniej od kilku miesięcy nie przyjmowałam praktycznie żadnego białego cukru i węglowodanów prostych. Po powrocie do domu z urodzin brata objadłam się potwornie wszystkim, co się dało. Te "fazy" zaczęły się powtarzać, jakoś tak utrwalając się na porę weekendowo-wieczorną. Co tydzień lub dwa tygodnie. Po objedzeniu się, to znaczy wyczyszczeniu całej lodówki i szafki ze wszystkich produktów wysokokalorycznych - a w największej cenie jest to, co zawiera węglowodany - marzę o zwymiotowaniu. Próbowałam sprowokować wymioty, ale nie umiałam albo się bałam.

Zwykle w konsekwencji następnego dnia rozpoczynam restrykcyjną dietę, jedząc samo białko lub tylko pijąc wodę. Wiem, że to niezdrowe, bo w trakcie odchudzania posiadłam naprawdę dużą wiedzę o zdrowym odżywianiu się. Ale nie mogę znieść myśli o tym, że przychodzę do moich znajomych i znów widzą mnie grubą i brzydką. Czuję, że wtedy w jakiś sposób ich zawiodę, bo wierzyli we mnie. Choć teoretycznie wiem, że to nieprawda. W dodatku wciąż mam kontakt z tą osobą, która jest dla mnie tak ważna i czuję, że nie mogę utyć, żeby mnie znowu nie odrzuciła. To dla mnie stało się kwestią priorytetową. Ta osoba w pewnym momencie, z jej inicjatywy, o ile dobrze to odczytywałam, zaistniała w moim życiu jako mężczyzna, potem się wycofała, a ja chciałam zrozumieć, czy coś do mnie czuła czy nie i co znaczyło jej zachowanie. Wypytywałam o to, ale on coraz bardziej się odsuwał, ale jednocześnie wciąż zwracając na mnie uwagę. Próbowałam rozmawiać, ale to niemożliwe, bo on uciekał od konfrontacji. Jednak z racji obowiązków wciąż go widuję i spotykam. W trakcie tych spotkań on jest raz agresywny, napastliwy wobec mnie, innymi razy bardzo serdeczny - w każdym razie wciąż w bardzo żywy sposób reaguje emocjonalnie na moją osobę, co sprawia, że nie mogę o nim spokojnie zapomnieć i "zacząć od nowa". Ale niestety szczere wyjaśnienie sytuacji z nim nie wchodzi w grę. Kiedyś nie wytrzymałam i napisałam mu, że jego wycofujące się i niejasne zachowanie i unikanie wyjaśnienia historii (jakiegokolwiek...) sprawia, że wpadam w doły i że mam zaburzenia odżywiania i nie radzę sobie z tym wszystkim - co spotkało się z jeszcze większym wzrostem agresji z jego strony, ale też brakiem odpowiedzi.

Ostatni atak miałam wczoraj. Czułam się dosłownie "na głodzie". Widząc drożdżówkę i pączki po prostu czułam, jakby całe moje życie zależało od tego, czy zjem je teraz i że muszę to zrobić. Uciekłam od nich niemalże płacząc, ale przy nadarzającej się okazji poszłam do sklepu spożywczego i zaopatrzyłam się w bułeczki maślane, które spożyłam w ciągu godziny prawie wszystkie, z miodem, szynką, konfiturami, surimi, i czymkolwiek się dało... Dzisiaj jestem na wodzie, jutro może zjem trochę białka. Nie mogę utyć...

Nie wspomniałam jeszcze o tym, że korzystam z finansowanej przez NFZ w naszym mieście terapii Gestalt. Poszłam na nią, ponieważ około dwa lata temu cierpiałam na nerwicę łączną z atakami paniki i nie chcę, żeby wrócila, a "na co dzień" towarzyszy mi zdiagnozowany przez psychiatrę zespół lęku uogólnionego. Jednak od jakiegoś półtora roku, chwała Bogu, nie jest bardzo silny w objawach i radzę sobie - lepiej lub gorzej - z codziennością bez przyjmowania jakichkolwiek lekarstw. Na terapii przepracowuję moje skrajne emocje, starając się o ich wyrównanie. Do wczoraj myślałam, że jest lepiej... Po wczorajszym ataku jedzenia czuję się załamana i zastanawiam się, czy kiedykolwiek z tego wyjdę. Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź. Pozdrawiam serdecznie.

KOBIETA, 25 LAT ponad rok temu

Mity na temat grzybów trujących

Witam serdecznie,

Zamieszczony przez Ciebie opis wskazuje na bulimię.
Typowe dla bulimii są epizody objadania się, po których następują zachowania kompensacyjne (w Twoim przypadku: restrykcyjna dieta), lęk przed przytyciem i zaabsorbowanie myślenia tematem diet, kalorii itd. Bulimii często towarzyszą inne zaburzenia - jak np. depresja i zaburzenia lękowe.
Przyczyny bulimii mają naturę psychologiczną, dlatego kluczowe znaczenie ma psychoterapia.
Jeśli rozpoczęłaś psychoterapię - jesteś na dobrej drodze, aby wyzdrowieć. Rozważ ewentualnie konsultację u lekarza psychiatry - niektóre leki przeciwdepresyjne pomagają w zaburzeniach lękowych i zmniejszają częstotliwość epizodów objadania się.

Powodzenia!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty